03 października 2012, 10:11 | Autor: Praktykant1
Dragon, imiennik Dragona

Wielofunkcyjny system radarowy Sampson – wykrywający cele z odległości 400 kilometrów. System obrony antyrakietowej Sea Viper – przeznaczony do obrony przeciwko atakom wroga, prowadzonym jednocześnie z różnych kierunków. Supernowoczesny okręt HMS Dragon wszedł niedawno na wyposażenie brytyjskiej Marynarki Wojennej. Jego imiennik zapisał chlubną kartę, służąc podczas II wojny światowej pod polską banderą.

Instytut i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie. Przeglądamy opracowania dotyczące floty wojennej. Unikalne dokumenty, oryginalne eksponaty. Wśród nich dwa pociski wystrzelone z ORP Dragon podczas inwazji Normandii w czerwcu 1944 roku. Niedługo potem krążownik został trafiony niemiecką żywą torpedą. Nie zatonął, jednak uszkodzenia były na tyle poważne, że zdecydowano o jego zatopieniu.

Książę, późniejszy król

Jest rok 1512, trwa wojna angielsko-francuska. To wtedy nowozbudowanemu (najprawdopodobniej w stoczni w londyńskim Greenwich) 100-tonowemu statkowi nadano imię Dragon. Po raz pierwszy w historii. Później, zgodnie z tradycją, będzie ono przechodzić na kolejne jednostki.

– Ten zwyczaj został zachowany również po 1707 roku, po podpisaniu unii angielsko-szkockiej, kiedy połączono Marynarki Wojenne obu państw. To wówczas przed nazwą okrętów zaczął pojawiać się napis HMS, oznaczający Her albo His Majesty Ship – opowiada wiceprezes Instytutu i Muzeum gen. Sikorskiego Michał Olizar.

Galeony, fregaty, okręty wojenne. Różne były dzieje kolejnych Dragonów. Dwunasty z kolei, krążownik, zwodowano pod koniec 1917 roku w Glasgow. Wyposażony w sześć dział, będący jedną z najszybszych jednostek ówczesnych czasów, został skierowany do działań podczas I wojny światowej. Później brał udział w rosyjskiej wojnie domowej, wspierając Łotwę i Estonię w walce o niepodległość. W sierpniu 1919 roku Dragon przewoził księcia Walii, przyszłego króla Edwarda VIII, do Kanady.

Na brak zajęć marynarze nie narzekali także w późniejszych latach. Okręt operował między innymi na Atlantyku, a od 1924 roku wszedł w skład specjalnej eskadry złożonej z krążowników realizujących zadania w różnych częściach świata. Pływał po wodach Zanzibaru, Cejlonu, Nowej Zelandii, Fidżi, Kanady, Jamajki; uczestniczył w misjach do USA, Antyli Holenderskich, Australii.

Po generalnym remoncie w 1928 roku Dragon wrócił do służby pod dowództwem komandora P. W. Nellesa. Pełnił ją na wodach amerykańskich i indyjskich, a niedługo przed wybuchem II wojny światowej skierowano go do floty rezerwowej.

Dragon 2 – Oryginalne pociski wystrzelone z ORP Dragon podczas inwazji Normandii w czerwcu 1944 roku.
Dragon 2 – Oryginalne pociski wystrzelone z ORP Dragon podczas inwazji Normandii w czerwcu 1944 roku.
Na pamiątkę

Przeglądamy artykuł w „Timesie”. Zdjęcie okrętu, szczegółowa charakterystyka. Najnowszy Dragon (nr 14), wprowadzony niedawno do służby w Royal Navy, robi wrażenie. Nowoczesny system radarowo-obronny, zdalne naprowadzanie pocisków, wykrywanie celów z odległości 400 kilometrów. To pływająca forteca, stacjonująca obecnie w bazie w Portsmouth, w najlepszym wydaniu.

– Czytając artykuł o Dragonie przypomniał mi się jego imiennik, ten zwodowany w 1917 roku, który później, po 26 latach w służbie brytyjskiej, w czasie II wojny światowej został przekazany Polakom. Pod biało-czerwoną banderą, jako ORP Dragon, pływał do lipca 1944 roku – wspomina Michał Olizar, dodając, że w imieniu Instytutu gen. Sikorskiego wysłał zaproszenie do obecnej załogi Dragona. Efektem była wizyta dwunastu brytyjskich marynarzy, z dowódcą okrętu, komandorem Darrenem Houstonem na czele.

Dokumenty, fotografie, eksponaty. Było co oglądać, było o czym rozmawiać. Goście poznali nie tylko losy polskiego Dragona; zwiedzili też instytut i zapoznali się z jego działalnością. A na pamiątkę otrzymali film na temat polskiej Marynarki Wojennej z okresu II wojny światowej oraz specjalny prezent od jej obecnego dowódcy – plakietkę z nazwiskami oficerów ORP Dragon, którą wręczył uczestniczący w spotkaniu attache obrony RP w Londynie komandor Stanisław Król.

– Czy któryś z marynarzy polskiego Dragona jeszcze żyje? Z pewnością miałby wiele ciekawego do powiedzenia – nie ukrywał zainteresowania komandor Houston.

Biało-czerwona

1 wrzesień 1939 roku, niemiecki pancernik Schleswig-Holstein ostrzeliwuje Westerplatte, rozpoczynając II wojnę światową. Dwa dni później wojnę Niemcom wypowiadają Anglia i Francja.

Nowa sytuacja, nowe wyzwania. Zarówno polityczne, jak i militarne. HMS Dragon początkowo zwalcza niemieckie U-Booty w okolicach Szetlandów, potem bierze udział w operacji „Menace”, skierowanej przeciwko francuskiej flocie stacjonującej w Dakarze, a następnie eskortuje konwoje na Atlantyku. Na początku stycznia 1942 roku zostaje skierowany do Azji i Afryki. Singapur, Cejlon, Madagaskar. Kolejne misje, kolejne zadania. I powrót do Wielkiej Brytanii, gdzie okręt miał przejść remont generalny. Rejs powrotny do Liverpoolu trwał ponad pół roku, w tym czasie załoga dostała przydziały do innych jednostek.

To wtedy brytyjskie dowództwo zdecydowało o przekazaniu okrętu polskiej Marynarce Wojennej. Remontowany w stoczni Cammell Laird w Birkenhead (w pobliżu Liverpoolu) został wyposażony w nową instalację elektryczną, radiostację i uzbrojenie. Dodano też urządzenia do podsłuchu podwodnego. Polska bandera zawisła na maszcie 15 stycznia 1943 roku, ale remont zakończył się dopiero pod koniec sierpnia. Wówczas jednostka oficjalnie weszła do służby, kierując się do bazy brytyjskiej marynarki w Scapa Flow.

– Polacy proponowali, żeby zmienić nazwę okrętu na Lwów, jednak Brytyjczycy, nie chcąc zadrażniać stosunków z Sowietami, nie zgodzili się na to. Dlatego pozostano przy nazwie Dragon, zamiast HMS wprowadzając przed nią skrót ORP (Okręt Rzeczypospolitej Polskiej) – opowiada Michał Olizar.

Żywa torpeda

Burza, Błyskawica, Garland – w znacznej części z członków załóg tych niszczycieli została skompletowana załoga Dragona. Ale znaleźli się w niej też rekruci bez wcześniejszego doświadczenia w marynarce. Po okresie szkolenia (w międzyczasie okręt ponownie trafił do remontu, tym razem do stoczni w Newcastle) od marca 1944 roku krążownik pełnił służbę patrolową i uczestniczył w konwojach. Głównym celem było jednak przygotowanie do inwazji Normandii. Operacja, mająca na celu otwarcie drugiego frontu w Europie Zachodniej, rozpoczęła się 6 czerwca, a Dragon otrzymał rozkaz ostrzeliwania celów lądowych na wybrzeżu kilku francuskich miast – Calleville, Caen, Trouville oraz Varaville. Po niespełna dwóch tygodniach jednostka skierowała się do Portsmouth w celu drobnego remontu oraz uzupełnienia zapasów żywności i amunicji, ponownie wracając na francuskie wody 7 lipca. Dzień później, około godziny 4.40, w okolicach Caen, okręt został trafiony niemiecką żywą torpedą typu Neger – zaczął nabierać wody, przechylił się na lewą burtę, ale dzięki szybkiej akcji ratowniczej i pomocy kilku holowników nie poszedł na dno. Udało się go bezpiecznie eskortować do brzegu, w wyniku eksplozji zginęło jednak 37 marynarzy, a 14 zostało rannych.

Uszkodzenia okazały się na tyle poważne, że brytyjskie dowództwo uznało, iż kolejny remont jest nieopłacalny. Okręt został skierowany w stronę tymczasowego portu Mulberry, zbudowanego przez siły alianckie w rejonie miasta Caen, gdzie zatopiono go w celu wzmocnienia falochronu.

4 października 1944 roku Dragona zastąpił w polskiej marynarce ORP Conrad, wcześniej pływający pod banderą brytyjską jako HMS Danae.

Tekst i fot. Piotr Gulbicki

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Praktykant1

komentarze (0)

_