09 września 2016, 12:29
Recenzja: „Czynny do odwołania” Marcin Świetlicki

Marcin Świetlicki

„Czynny do odwołania”

 

Uznany przez krytyków za jednego z najzdolniejszych poetów pokolenia debiutującego na początku lat dziewięćdziesiątych, czyli z generacji artystów związanych z „BruLionem”, Marcin Świetlicki przedstawia nam 44 utwory, z których każdy jest częścią większej całości i niezbędny do utrzymania konstrukcji tworzącej cały tom. Określone tematy – dotyczące głównie zmian w funkcjonowaniu otaczającego świata –  powracają w całej książce, nadając jej nieco hermetyczny charakter. Uporządkowaniu podlega nawet kolejność wierszy, ułożonych w kolejności alfabetycznej. Krakowianin tworzy fragmentaryczne wariacje o sobie samym i otaczającej go rzeczywistości, operując niezwykle oszczędnymi środkami wyrazu i metaforyką. Czasami jedynie dwa lub trzy słowa budują wersy, a ich siła polega na nieustannej grze z czytelnikiem, któremu rzucone zostaje wyzwanie. Pisarz i wokalista zespołu Świetliki lawiruje między poezją i muzyką, przyznając, że w swojej twórczości coraz rzadziej definitywnie oddziela wiersze od piosenek. Część utworów utrzymanych jest w konwencji piosenki, co sygnalizują liczne powtórzenia strof i rytmizacja.

Świetlicki w „Czynnym do odwołania” zarysowuje wyraźnie przeciwstawiony sobie świat wewnętrzny i zewnętrzny. Ten nominowany do Nagrody Literackiej NIKE tomik jest skondensowaniem skrajności, propagacją ekstremizmów, wyszukanych w sobie, a zarazem wytykanych społeczeństwu. W książce mamy do czynienia z połączeniem kilku konwencji. Autor dopuszcza się gier językowych, pod nimi toczy się jednak dramat wykluczenia i samo-wykluczenia.

Świetlicki kompromituje społeczeństwo jako zbiorowość, traktuje przestrzeń społeczną jako parodię dziecięcej zabawy w dorosłość. Nosi w sobie alternatywną, acz utopijną koncepcję życia, opierającą się na wizji stworzenia pewnej enklawy, do której ucieknie się od kłamania, gadania, dzwonienia. Nie umiejąc wpasować się w dostępne dyskursy, pozostawiony jest w stanie niedookreślenia, nieznośnym na dłuższą metę. Równocześnie, podążając za słowami Świetlickiego: „W pełni uformowany człowiek, to martwy człowiek”, można pokusić się o stwierdzenie, że to właśnie owa szamotanina z samym sobą stanowi fundamentalną zasadę bycia.

Tomik krakowskiego poety doczekał się wystawienia w Teatrze Powszechnym. Twórcy spektaklu treści literackie spletli z wątkami z biografii Świetlickiego, w tle ukazując współczesny Kraków – miasto wyjątkowo bliskie artyście.

 

Monika Mańka

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Monika Mańka

komentarze (0)

_