07 lutego 2013, 09:21 | Autor: Małgorzata Bugaj-Martynowska
42. BAL POLSKI Zgodnie z obyczajem

W sobotę 26 stycznia już po raz 42. odbył się Bal Polski, dawniej znany pod nazwą Balu Emigracji. Organizatorzy imprezy tym razem na jego miejsce wybrali hotel Lancaster London, Lancaster Terrace. Honorowy patronat nad tegorocznym Balem objął J. E. Witold Sobków, Ambasador Rzeczypospolitej Polskiej w Wielkiej Brytanii, który wspólnie z Włodzimierzem Mier-Jędrzejowiczem, prezesem Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii, zostali poproszeni o otwarcie tej charytatywnej imprezy. Patronat medialny imprezy powierzono „Dziennikowi Polskiemu i Dziennikowi Żołnierza” oraz Coolturze. Podczas Balu minutą ciszy uczczono pamięć prymasa Józefa Glempa.

Po staropolsku bal rozpoczął się polonezem.../ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Po staropolsku bal rozpoczął się polonezem.../ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

 

Na sali byli obecni również Ireneusz Truszkowski – Konsul Generalny RP, Justyna Stańczewska – Radca/ Konsul RP z Wydziału Konsularnego RP oraz Dariusz Łaska – radca, minister, z-ca kierownika Ambasady RP w Londynie. 

Dariusz Łaska z żoną/ fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Dariusz Łaska z żoną/ fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Tematem wieczoru było upamiętnienie setnej rocznicy urodzin wybitnego polskiego kompozytora, Witolda Lutosławskiego. 42. Bal Polski rozpoczął się w odnowionym hotelu Lancaster Hotel tradycyjnym polonezem, który ze względu na swój charakter narodowy, bywa nazywany polskim chodzonym. Od niego właśnie rozpoczynały się wielkie bale w wiekach poprzednich. Do poloneza gości poprowadził „Żywiec” Polish Folk Song and Dance Group, który po raz pierwszy, z wielkim sukcesem zresztą, podjął się takiego wyzwania. W parach, w naśladownictwie za zespołem podążyło 450 osób.
Było uroczyście..., a goście bawili sie wyśmienicie.../Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Było uroczyście..., a goście bawili sie wyśmienicie.../Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

 

– Nie wiedzieliśmy czy przyjąć propozycję Ewy Butryn, która poprosiła nas o poprowadzenie gości do poloneza na 42. Balu Polskim, bo to była niebywałe wyzwanie. Zdecydowaliśmy jednak, że podejmiemy je i spotkaliśmy się na warsztatach w Ognisku Polskim, które miały miejsce 8 stycznia br. Przyszło na nie wiele osób, które dziś również są obecne na tym Balu. Dzisiaj poprowadzimy gości do klasycznego poloneza, w którym zamiast jednej, będą dwie pierwsze pary – powiedział „Dziennikowi” Andrzej Sągajłło.

Walc w wykonaniu zawodowych tancerzy zachwycił publiczność/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Walc w wykonaniu zawodowych tancerzy zachwycił publiczność/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

 

Bal Polski to impreza dobroczynna, charytatywna, której celem jest wspomaganie wytyczonego przez Komitet Organizacyjny celu. W przeszłości Bal wspomagał m.in. Polską Macierz Szkolną, Bibliotekę Polską w Londynie, „Dziennik Polski”, Polską Misję Katolicką czy Związek Pisarzy Polskich na Obczyźnie, ale w tym roku Komitet zadecydował, że dochód z imprezy w całości zostanie przeznaczony na „Fundację Babci Aliny” (The Alina Foundation), która wspomaga hospicja dziecięce w Polsce. Na sali byli obecni wszyscy trzej założyciele fundacji wraz ze swoimi rodzinami.

Ewa Holender jest współorganizatorem rajdów po Polsce, w wyniku, których ich uczestnicy odwiedzają hospicja dziecięce znajdujące się na wyznaczonej trasie rajdu, rozpoznają ich sytuację i proszą o wskazania na temat niezbędnej im pomocy. Ewa wyraziła nadzieję, że jeżeli Fundacji udałoby się otrzymać kwotę, jaką zebrano podczas ubiegłorocznego Balu, to całkowicie zmieniłoby to oblicze The Alina Foundation, która mogłaby zaspokoić marzenia wytypowanych przez nią hospicjów w Polsce.

Ania Lichtarowicz -Piesakowska (L), Ambasador RP Witold Sobków z małżonką oraz Ewa Butryn/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Ania Lichtarowicz -Piesakowska (L), Ambasador RP Witold Sobków z małżonką oraz Ewa Butryn/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

–Jestem bardzo zaskoczony ilością osób na Balu i muszę przyznać, że nigdy wcześniej nie wiedziałem o tej imprezie, mimo że mieszkam w Anglii od ponad 20 lat. Byłem więc bardzo zaskoczony, kiedy Komitet wytypował naszą Fundację i że to właśnie dla The Alina Foundation zostanie przeznaczony dochód z Balu. Staramy się pomagać hospicjom małym, takim jak hospicjum w Bieszczadach, hospicjum w Toruniu i jedno z takich miejsc znajduje się również w Krakowie, współpracujemy z nim już od dwóch lat.

Założyciele The Alina Founadtion/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Założyciele The Alina Founadtion/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

 

Otrzymane środki rozdzielimy na kilka hospicjów i mam nadzieję, że uda się nam kupić specjalny samochód, dzięki któremu pracownicy hospicjum w Bieszczadach będą mogli dotrzeć do najtrudniejszych miejsc, gdzie mieszkają chore dzieci – mówił Janusz Holender, współzałożyciel „Fundacji Babci Aliny”.

 

W roku ubiegłym, w wyniku Balu udało się pozyskać kwotę £20. 234, którą pozyskano m.in. z aukcji. W tym roku również nie mogło zabraknąć hojnych darczyńców, a wśród nich znaleźli się przedstawiciele obu pokoleń. Było więc o co walczyć podczas licytacji prowadzonej przez Hugh Edmeades oraz Darię Witkowską z domu aukcyjnego Christie’s. Było także o co walczyć, ponieważ wśród nagród znalazły się m. in. portret Ireny Anders wykonany przez Barbarę Kaczmarowską-Hamilton, wakacje na pokładzie statku parowego pływającego po Nilu, herbatka z J. E. Ambasadorem RP, Witoldem Sobków, karnet dla dwóch osób na lekcje tańca w profesjonalnej szkole – popis mistrzów parkietu goście podziwiali podczas Balu.

Organizatorom przedsięwzięcia niezręcznie było odpowiadać na pytania dziennikarzy dotyczące spodziewanego, tegorocznego dochodu z imprezy, jednak niektórzy goście mieli sceptyczne opinie, tłumacząc ten fakt trudnymi czasami, w obliczu których raczej niechętnie sięga się do swojego portfela. Ewa Butryn – przewodnicząca Komitetu Organizacyjnego, w którego skład wchodziły panie: Marlena Anderson, Misia Hewanicka, Ania Lichtarowicz-Piesakowska, Jola Piesakowska oraz Robert Wiśniowski, pełniący funkcję skarbnika, wyraziła nadzieję, że po obliczeniu sum, które pochodzą z wpłat z czeków, przelewów za aukcje, zanosi się na to, że zeszłoroczny rekord, w tym roku jednak zostanie pobity.

Nagrody były wyśmienite..../ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Nagrody były wyśmienite..../ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Ewa Butryn/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Ewa Butryn/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
– Bale są w naszym polskim DNA, wszyscy lubimy w karnawale tańczyć, dlatego wydaje mi się, że goście się wspaniale bawią, a przy tym sięgają do kieszeni, bo jako naród potrafimy się zmobilizować i wspomóc bardzo szczodrze. W tym roku dochód z Balu zostanie przeznaczony na Fundację, która powstała z wdzięczności i potrzeby serca. Fundacja pomaga hospicjom dziecięcym w Polsce, bo chyba to jest największa tragedia mieć chore lub śmiertelnie chore dziecko – dodała.

 

Tradycja i nowoczesność

– Bal Polski kiedyś był znany jako Bal Emigracji. W 1970 roku pierwszy bal odbył się właśnie tutaj, w Lancaster Hotel. Dzisiaj ten hotel jest odnowiony, ma piękną salę balową, dlatego wróciliśmy po latach do zorganizowania Balu właśnie tutaj. W związku z setną rocznicą urodzin Lutosławskiego, z tej okazji w Londynie dzieje się wiele pięknych imprez. Jesteśmy dumni z tego, ze właśnie Bal Polski jest pierwszą z nich – powiedziała „Dziennikowi” Ania Lichtarowicz-Piesakowska.

Ania Lichtarowicz-Piesakowska/Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Ania Lichtarowicz-Piesakowska/Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

 

Z roku na rok Bal się zmienia, przybywa na niego więcej gości, również tych z najnowszej emigracji, ponieważ w obliczu otwartych granic i uczestnictwa Polski w Unii Europejskiej nie czują się oni emigrantami, a jedynie obywatelami Zjednoczonej Europy. Można wiec śmiało powiedzieć, że udało się organizatorom przedsięwzięcia zrobić milowy krok w kierunku budowania fundamentów pokoleniowego pomostu, bo 42. Bal Polski doskonale połączył tradycję z nowym obliczem kulturowym. Przybyli na niego przedstawiciele dawnej emigracji zarówno stali bywalcy, jak i Ci, którzy z racji zmieniających się ich funkcji w znaczących organizacjach polonijnych, bywają na tych balach od niedawna oraz osoby reprezentujące nowy nurt przybyszy z Polski.

 

–Jestem na Balu po raz drugi. Odkąd zostałem prezesem Zjednoczenia poczułem się w obowiązku uczestniczenia w Balu Polskim, dawniej z daleka podziwiałem. Obawiam się, że sytuacja jest zła i nawet zamożni ludzie niechętnie licytują wysoko, jednak w zeszłym roku również były wielkie trudności. Mam jednak nadzieje, że uda się zebrać 20 tysięcy funtów – mówił Włodzimierz Mier-Jędrzejowicz, prezes Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii.

Włodzimierz Mier-Jędrzejowicz/ fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Włodzimierz Mier-Jędrzejowicz/ fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

– Przychodzę na bale od pięciu lat. Razem ze znajomymi umawiamy się i zamawiamy wspólny stolik, po to, aby spędzić czas towarzysko i wesprzeć akcję charytatywną w Polsce – mówił Zbigniew Szydło, który dodał, że na 42. Balu panowała wspaniała atmosfera, a także pochwalił serwowaną kuchnię.

Zbigniew Szydło/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Zbigniew Szydło/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

Z jednej strony Bal w Lancaster London stanowił powrót do korzeni, do głęboko zakorzenionej balowej tradycji, bowiem właśnie w tym samym hotelu, ponad czterdzieści lat temu, noszącym wówczas nazwę Royal Lancaster odbył się pierwszy z bali, które niewątpliwie na stałe wpisały się w kalendarz prestiżowych wydarzeń towarzysko-kulturalnych, na które obecnie przybywają przedstawiciele obu nurtów emigracji. Z drugiej strony coraz więcej osób z nowego nurtu emigracji wpisuje się w poczet ich stałych bywalców, bo przychodzą na bale od kilku lat i przyprowadzają na nie swoich przyjaciół.

 

Małgorzata Potocka/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Małgorzata Potocka/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
–Jestem po raz pierwszy na Balu Polskim, na który zaprosili mnie moi przyjaciele. Uważam, że to bardzo dobra tradycja i cel też jest ważny. Chciałabym, aby kiedyś dochód z Balu był przeznaczony na edukację młodzieży w Polsce. Myślę tutaj o szkole wielofunkcyjnej, takiej przed studiami wyższymi, dającej młodym ludziom możliwość odkrycia własnego talentu i drogi życiowej – mówiła Małgorzata Potocka. W podobnym położeniu znalazła się również Agata Dmoch, prezes Midlands Polish Business Club, niedawno nagrodzona podczas Gali „Dziennika Polskiego”, która także na Bal zawitała pierwszy raz.
Agata Dmoch/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Agata Dmoch/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

–Uważam, że nadszedł czas żeby ta młoda i starsza Polonia zaczęły razem współpracować, a obecność na tym Balu jest najlepszą ku temu okazją – mówiła.

Atmosfera na Balu w opinii gości była niemalże magiczna, do czego przyczynia się obsługa hotelu, niebieski wystrój sali i wyborny zespołu, w repertuarze którego znalazły się standardy i klasyczne utwory. Okazało się, że tych ostatnich najbardziej byli spragnieni uczestnicy imprezy.

–                    Balowi Polskiemu przypisano tonację „blue”, jak zaznaczyła jedna z jego organizatorek Marlena Anderson,

Marlena Anderson/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Marlena Anderson/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

ze względu na niebieski wystrój hotelowej sali. Słyszałam bardzo wiele pozytywnych opinii na temat Balu, który w tym roku ma trochę inny styl, niż dotychczas. Mieliśmy pokaz „Żywca”, tańce, wspaniały „live band” z polską duszą i wszystko w kolorze „ blue”. Nawet suknie starałyśmy się dopasować. W tym roku mamy więcej nagród, że trafiłyśmy w gusta gości. Bardzo pomógł nam także „Dziennik Polski”, ponieważ dzięki zamieszczonym w nim ogłoszeniom spotkałam się z bardzo dużym odzewem ze strony czytelników – powiedziała Marlena Anderson.

 

Tekst i fot.: Małgorzata Bugaj-Martynowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_