01 marca 2023, 11:17
Bezpłatne porady prawne dla Polaków:  Jakie problemy mają rodacy?

Małgorzata Mroczkowska

Usługi prawne nie należą do najtańszych. Co począć, gdy mamy problemy, z którymi nie umiemy sobie dać rady, a brak funduszy na adwokata powoduje nie dość, że zastój to jeszcze frustrację? Z pomocą Polakom przychodzi POSK, który prowadzi sesje porad prawnych. Porady są bezpłatne i prowadzone w języku polskim. Dzisiaj przyjrzymy się problem, z jakimi nasi rodacy przychodzą po pomoc.

 

W Sali Orłów z polskimi klientami spotkała się mecenas Marzena Konarzewska.

 

– Zadziwiające jest jak wielu Polaków żyjących od lat w Wielkiej Brytanii nadal nie posługuje się językiem angielskim – mówi Marzena Konarzewska, która jest adwokatem prawa rodzinnego w Wielkiej Brytanii. – Zawsze zastanawia mnie, jak to jest możliwe, że ktoś przeżył w tym kraju dwadzieścia lat, pracował tu i nadal nie skłoniło go to do nauki języka. Zastanawiające jest, jak takim osobom udaje się poradzić sobie w sprawach urzędowych, nie mówiąc już o zwykłej komunikacji w sklepie, czy na poczcie. Domyślam się, że takie osoby żyją wyłącznie w obrębie społeczności polskiej, kupują żywność w polskich sklepach i chociaż na co dzień od wielu lat żyją w Anglii to nie oglądają brytyjskiej telewizji, tylko polską. Co ciekawe, nie interesuje ich rzeczywistość polityczna czy społeczna kraju, w którym się znaleźli. Problem ten nie dotyczy zresztą tylko społeczności polskiej, ale również na przykład azjatyckiej. Spotkałam się z podobnym podejściem u Hindusów, którzy również nie czują potrzeby uczenia się języka angielskiego. Uważam to za duży błąd, nie tylko ze względów prawnych, choć te oczywiście są najbardziej znaczące. To musi być frustrujące, kiedy trzeba podpisywać ważne dokumenty, nie rozumiejąc, co jest na nich napisane.

 

Pani Marta przyjechała z południa Londynu w sprawie syna:

– Jestem samotną matką z trójką dzieci. Udało mi się wychować je najlepiej jak potrafiłam, starsze córki już się usamodzielniły, a najmłodszy syn ma problemy, z którymi nie potrafi sobie poradzić. Muszę mu pomóc, chociaż on bardzo nie chciał, żebym tu przychodziła, bo się wstydzi. Ale proszę zrozumieć matkę, chcę mu pomóc i już nie wiem, gdzie z tym pójść. Mój syn nie może zacząć studiów. Syn dostał się na uniwersytet w Coventry, gdzie ma zamiar studiować IT. Zawsze lubił pracować z komputerami i to jest jego pasja. Dobrze się uczył i bardzo się cieszę, że chce zostać specjalistą w tej dziedzinie. Jestem z niego bardzo dumna, zwłaszcza że ostatnio nie miał lekko. Rok temu zmagał się z depresją, ale poradził sobie i zaliczył wszystkie egzaminy. Skończył szkołę, ale do tej pory, a mamy połowę lutego nie dostał dyplomu. Jego dokumenty utknęły i nikt nie wie, gdzie. Szkoła umywa ręce i twierdzi, że dyplom został wysłany na uczelnię. Uczelnia twierdzi, że dokumenty tam nie dotarły. Jesteśmy w beznadziejnej sytuacji. Uniwersytet nie odbiera telefonów od nas, nie można się z nimi w żaden sposób skontaktować, a syn chciałby zacząć studia, zwłaszcza, że dostał już dofinansowanie. Ma więc fundusze, z których będzie musiał się przecież rozliczyć, a nawet nie zaczął studiów. To jest skandal, że przez biurokrację syn nie może chodzić na zajęcia, na które został przyjęty. Tak nie powinno być. To jest tragedia.

O poradach prawnych w POSK dowiedziałam się przychodząc najpierw na spotkanie porad rodzinnych i tam skierowano mnie właśnie tutaj. Syn nie chciał przyjść, bo nie wierzy, że da się z tym coś poradzić, chociaż uważa, że bez prawnika nie poradzimy sobie z tym problemem. Jest załamany, siedzi non stop w domu, bo nie ma motywacji do działania. Taka sytuacja bardzo podcięła skrzydła młodemu człowiekowi już na starcie wchodzenia w dorosłe życie. Mam nadzieję, że pani adwokat doradzi nam co mamy dalej robić w tym problemem. Nas nie stać na usługi prawne w Londynie, po prostu nie mam na to pieniędzy. Dlatego usługi darmowe są nam teraz bardzo potrzebne.

 

Iwona o bezpłatnych poradach prawnych dowiedziała się ze strony internetowej POSK-u:

– Mam problem z mieszkaniem. Od jedenastu lat zajmuję ten sam lokal, za który uczciwie płacę. Jakiś czas temu landlord powiadomił agencję, przez którą wynajmujemy mieszkanie, że zamierza je sprzedać. Przestraszyłam się, co z nami będzie, ale uspokojono mnie. Okazało się, że kolejny nabywca jest poinformowany o nas i kupując lokal przejmuje wynajmujących lokatorów. Byłam spokojna, nawet wpuszczałam do mieszkania kolejnych chętnych na zakup, pozwalałam im oglądać pokoje. Po jakimś czasie agencja poinformowała mnie, że lokal został sprzedany. Niestety tu zaczęły się nasze problemy. Zostałam wprowadzona w błąd. Nowy nabywca nie chce lokatorów i twierdzi, że bank udzielił mu kredytu na zakup mieszkania dla niego, a nie pod wynajem. Dowiedziałam się, że mam miesiąc na znalezienie nowego mieszkania, co nie jest zgodne z prawem. Dodatkowo, kiedy sprawdziłam dokumenty lokalu okazało się, że nowy właściciel wcale na nich nie figuruje i ciągle mieszkanie jest w posiadaniu dawnego właściciela. Wygląda więc na to, że szukają sposobu na wyrzucenie nas z lokalu czy pozbycie się nas. W tym czasie agencja przestała istnieć. Zostałam oszukana przez wszystkich. Dodatkowym problemem jest mój syn, który ma autyzm i wszelkie zmiany w jego życiu bardzo mocno przeżywa. Przeprowadzka to dla niego ogromny szok, poza tym, jeśli zmienię mieszkanie, będę musiała też poszukać nowej szkoły dla niego, co nie jest takie proste. Moje dziecko potrzebuje czasu na aklimatyzację w nowym środowisku. U pani mecenas chciałabym się dowiedzieć, czy ich postępowanie jest zgodne z prawem i jakie mam prawne narzędzia, by się bronić.

 

Andrzej przyjechał na poradę prawną związaną z odzyskaniem pieniędzy:

– O poradach prawnych dowiedziałem się ze strony na Facebooku. Pracowałem od roku z pewnym Polakiem, zaprzyjaźniliśmy się. Wszystko układało się między nami dobrze, dopóki nie poprosił mnie o pożyczkę. Kolega doznał wypadku w pracy i poprosił o pożyczkę, dopóki ubezpieczenie nie wypłaci mu pełnej sumy. To nie była mała suma, 30.000 funtów. Wydawał się uczciwym, normalnym człowiekiem. Wymuszał na mnie pożyczkę, nękał mnie i w końcu mu uległem. W tym czasie wrócił do Polski, ale na szczęście nie zniknął całkiem. Część pieniędzy mi oddał, ale co z resztą? Chcę zapytać panią mecenas o to, co mam dalej robić, jak postępować by odzyskać dług. Czy mam sprawę zgłosić na policję czy do sądu? Cała ta sytuacja bardzo mnie frustruje i za długo już trwa.

 

Imiona rozmówców zostały zmienione.

 

Fot 1 Mecenas Marzena Konarzewska udziela darmowych porad prawnych raz w miesiącu w londyńskim POSK-u (Sala Orłów)

 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_