20 lutego 2013, 10:24 | Autor: Magdalena Czubińska
Wróbel i Wrona założyli… Ptasiarnię

Dwóch młodych ludzi zadało sobie pytanie: jak rozwijać swoją pasję do muzyki? Piotrek Wróbel i Rafał Wrona postanowili wziąć pod swoje skrzydła podobnych do siebie i założyć Ptasiarnię – forum dla tych, którzy chcą tworzyć i wspólnie realizować się artystycznie.

Piotrek Wróbel i Rafał Wrona wzięli pod skrzydła Ptasiarni muzyków początkujących w wielkiej Brytanii / Fot. Magdalena Czubińska
Piotrek Wróbel i Rafał Wrona wzięli pod skrzydła Ptasiarni muzyków początkujących w wielkiej Brytanii / Fot. Magdalena Czubińska
Około 7 lat temu, podobnie jak wielu innych młodych emigrantów, do Wielkiej Brytanii przyjechał Piotrek Wróbel. Znajdował się w nowym kraju, mieszkał w nowym domu, znalazł nową pracę, lecz zatęsknił za starym hobby – muzyką.

– Po przyjeździe nie miałem z kim grać, gitary wisiały na ścianie. Spotkałem paru Polaków w pracy, ale nikt z nich nie grał na żadnym instrumencie i nikt też nie znał kogoś, kto gra – wspominał Piotrek. Zdecydował się przenieść poszukiwania tam, gdzie miały największe szanse na powodzenie: do internetu. W końcu odnalazł ogłoszenie Rafała. – Napisałem do niego, czy chciałby razem pograć na gitarze, a że ma na nazwisko Wrona to pomyślałem, że to jakaś bratnia dusza – mówił Piotrek, wspominając początki ich przyjaźni. Wróbel i Wrona założyli… Ptasiarnię. I tak to się zaczęło.

Ptasiarnia

Idea jest prosta: stworzenie w internecie miejsca, gdzie ludzie z całej Wielkiej Brytanii będą mogli swobodnie rozmawiać o muzyce, swojej twórczości, chwalić się nią, szukać innych, którzy podzielają tę pasję, wymienić się doświadczeniami, kontaktami i tym, co komu przyjdzie do głowy.

– Dlatego, że mieliśmy wieczny problem ze znalezieniem ludzi, którzy mogliby z nami grać, to poprzez wchodzenie na różne fora zauważyliśmy, że jest pewna luka, jeżeli chodzi o tematykę muzyczną – opowiadał o początkach Ptasiarni Piotrek. Jak twierdzi, chociaż są fora poświęcone muzyce, to jednak rzadko kiedy ktoś jest na nich aktywny, dlatego wraz z Rafałem postanowili założyć takie forum muzyczne, które będzie żyło. Portal składa się ze strony informacyjnej, na której można znaleźć wiadomości o tym, czemu służy oraz z jakimi projektami wiąże się Ptasiarnia, a na forum dyskusyjnym można znaleźć różnego typu ogłoszenia o poszukiwaniu muzyków, koncertach nowopowstałych grup lub po prostu porozmawiać o muzyce.

W ten sposób udało się założycielom Ptasiarni skompletować własny zespół: Gabinet Looster, w którego skład, oprócz grających na gitarach Rafała i Piotrka, tworzą również wokalista i gitarzysta Adam Szczebel oraz perkusista Robert Wiktorowicz. Gabinet Looster to projekt niezależny od Ptasiarni. Chłopaki grają dla Polaków, przeważnie po polsku. Choć na Wyspach jest wiele zespołów zakładanych przez Polaków, to mają one angielskie nazwy i śpiewają również po angielsku. Oni tego robić nie chcą. Polonii jest przecież w Londynie dużo, a polskich zespołów grających na żywo, tak mało.

JazzCafé rozbrzmiało m.in. mocnym uderzeniem Human Control...
JazzCafé rozbrzmiało m.in. mocnym uderzeniem Human Control...
Nuty i słowa

– Nie chcemy się jednak zamykać tylko i wyłącznie na muzykę. Na stronie znajdziemy też ludzi interesujących się np. fotografią – dodał Rafał. Ptasiarnia skupia więc wszystkich, których do działania popycha chęć tworzenia. Są to przeważnie muzycy, bo taki też był zamysł organizatorów, jednak z czasem rozpoczęli nawiązywać kontakty również z fotografami czy poetami. Ci drudzy skupiają się wokół grupy KaMPe – Koła Młodych Poetów, założonego przez Aleksego Wróbla, który wiedząc, jak trudno jest się dostać do zamkniętego świata emigracyjnych pisarzy, ponad trzy lata temu postanowił pomóc młodym poetom zaistnieć. Aleksy Wróbel zachęca młode talenty do tworzenia kultury, która w Londynie jest równie wartościowa, co w kraju, a jednak o wiele mniej przez społeczeństwo doceniana i trochę zaniedbywana. W pewnym momencie postanowił zaprosić młodych muzyków do współpracy przy tworzeniu spektaklu poetycko-muzycznego. Współpraca ta odnosi niezwykłe efekty, czego przykładem są organizowane z inicjatywy KaMPe wspólne występy, współpraca ze Sceną Poetycką czy Salonem Literackim, założonym niedawno przez ZPPnO.

Choć Piotrek i Rafał poznali się dwa lata temu, to Ptasiarnia istnieje zaledwie od kilku miesięcy. Na forum pojawiają się kolejne ogłoszenia, komentarze i dyskusje, jednak wiadomo, że na pełny rozkwit potrzeba trochę czasu. – Próbujemy połączyć siły wszystkich osób, które próbują coś zrobić, takich jak KaMPe i wszystkie polskie zespoły w Londynie. I tak Ptasiarnia rośnie. To jest szalona współpraca! Nie ma żadnych zasad ani reguł. KaMPe tworzy tekst, my robimy muzykę. Kto tylko ma chęć i czas, siada nad tym i to robi – podsumował Piotrek.

…oraz spokojniejszymi dźwiękami w rytmie reggae w wykonaniu Gabinetu Looster. / Fot. Magdalena Czubińska
…oraz spokojniejszymi dźwiękami w rytmie reggae w wykonaniu Gabinetu Looster. / Fot. Magdalena Czubińska
Kultura musi utrzymać się sama

Chociaż chęci są szczere i zapał do działania duży, to czasem rzeczywistość próbuje podciąć skrzydła. Największą przeszkodą w rozwoju dla Ptasiarni są, oczywiście, finanse. Na wspieranie kultury pieniędzy nigdy za wiele nie było i nie ma nadal. Zwłaszcza, jeśli chodzi o pomoc artystom młodym, niespecjalnie znanym, „z ulicy”. A to wielka szkoda, bo to właśnie na tych młodych i jeszcze nieznanych leży odpowiedzialność utrwalania kultury w przyszłości.

Podstawowym problemem, z którym zmagają się młodzi polscy muzycy, jest brak miejsca, w których mogliby swobodnie grywać. Próby prowadzone we własnych mieszkaniach kończyły się skargami na nadmierny hałas, dlatego obecnie trwają poszukiwania miejsca, gdzie członkowie Ptasiarni mogliby się bez przeszkód spotykać i pracować. Wynajem pomieszczeń na próby i koncerty to spory koszt, a do tej pory, wszystkie koszty muzycy pokrywali z własnej kieszeni. Wynajem Jazz Café był możliwy właściwie tylko dzięki uprzejmości i pomocy KaMPe.

Piotrek i Rafał wpadli jednak na pomysł, jak rozwiązać problem wysokich kosztów: można by wykorzystać opuszczone hangary, zamknięte teatry czy magazyny. Takich miejsc w Londynie jest mnóstwo, dlatego wysyłają listy do urzędów miasta o zgodę na ich wykorzystanie. – Odzew był taki, że podali nam namiary na kilka organizacji, które się zajmują pomocą takim grupom jak nasza. Jest to długa i mozolna droga, żeby takie miejsce znaleźć. Takich ludzi, jak my jest sporo, dlatego musimy o to walczyć – wyznali. Udostępnienie takiego pomieszczenia rozwiązałoby wiele problemów, przede wszystkim odciążyłoby z kosztów transportu sprzętu, wynajmu sali na próby i koncerty. Polska muzyka byłaby też dostępna praktycznie za darmo i dla większej liczby osób, a o to przecież chodzi w działalności Ptasiarni.

Gdyby wszystkie plany udało się zrealizować, kulturalne życie Polonii, szczególnie tej młodej, bardzo by na tym skorzystało. Byłoby więcej koncertów, takich jak ten, zorganizowany w ubiegły weekend w Jazz Café, na którym gościnnie zagrała brytyjska grupa ZED, polski metalowy zespół Human Control oraz Gabinet Looster. W przyszłości Ptasiarnia chce sięgać dalej i szerzej. Marzą im się festiwale polskiej muzyki, na których grałyby cztery czy pięć polskich zespołów z całej Wielkiej Brytanii, nie tylko z Londynu. Festiwal muzyki dostępny byłby dla wszystkich, za symboliczne pieniądze na zwrot kosztów.

Ptasiarnia jest dowodem na to, że młoda Polonia wcale taka zła, jak o niej mówią, nie jest. Potrafi się zorganizować i wspólnie promować to, co dla nich ważne – polską muzykę.

Magdalena Czubińska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_