20 marca 2013, 11:34 | Autor: Magdalena Czubińska
Iść jak burza

Co panią skłoniło do przystąpienia do programu?

– Od wielu lat jestem członkinią organizacji Polish Professionals in London (PPL), która prowadzi program PoProStu. Uważam, że idea programu, opierająca się na pomocy innym, jest bardzo szlachetna. Zarówno student jak i mentor wynoszą pozytywne doświadczenia, a dodatkową korzyścią jest budowa silniejszej polskiej społeczności w Wielkiej Brytanii.

I właśnie w ten sposób poznała pani Olę…

– Olę znam od ponad roku. Spotykamy się nieregularnie, w zależności od potrzeb. Rozmawiamy o rożnych aspektach pracy w naszym zawodzie, o potencjalnych ścieżkach kariery i najlepszych pracodawcach w branży.

Współpraca zawsze przebiega pomyślnie?

– Ola jest bardzo inteligentna i ciężko pracuje. Ma już w głowie pewien pomysł na siebie i mam wrażenie, że w głównej mierze Ola potrzebuje tylko osoby do podzielenia się swoimi przemyśleniami i planami – już sam ten proces „odbicia pomysłu” od drugiej osoby dodaje jej pewności w tym zakresie. Tak właśnie widzę swoją rolę jako mentora: żeby podopieczny miał możliwość szczerej rozmowy, okazji do małej „burzy mózgów” i otwartej dyskusji. Ponieważ w większości przypadków jesteśmy tutaj z dala od rodziny, brakuje nam właśnie takiej bratniej duszy, z którą można by się podzielić pomysłami i przemyśleniami. Mam nadzieję, że dzięki PoProStu zapoczątkujemy łańcuszek i Ola za kilka lat zaoferuje mentoring kolejnej osobie.

Natalia Salamon, w ramach programu PoProStu wspiera polskich studentów rozpoczynających karierę w Wielkiej Brytanii. / Fot.: Piotr Passowicz
Natalia Salamon, w ramach programu PoProStu wspiera polskich studentów rozpoczynających karierę w Wielkiej Brytanii. / Fot.: Piotr Passowicz
A jak wyglądały pani początki na Wyspach?

– Przyjechałam do Wielkiej Brytanii po maturze 8 lat temu. Po dwóch latach pracy w supermarketach, pubach i restauracjach odłożyłam wystarczająco dużo, aby zacząć studiować. Ukończyłam University of Westminster, na kierunku Media Studies and Public Relations. W czasie studiów musiałam też cały czas na siebie zarabiać, podobnie jak robi to teraz Ola, wiec wiem dobrze, jak jest trudno utrzymać się na powierzchni studiując i pracując.

Na jakim etapie znajduje się pani teraz?

– Jestem specjalistką ds. public relations (PR). Po studiach pracowałam w tej roli w przemyśle farmaceutycznym. Niedawno zmieniłam pracę i obecnie zajmuję się tym obszarem w jednej z firm zajmujących się wydobyciem ropy naftowej i gazu. Obszar PR-u i komunikacji jest bardzo szeroki i można tu obrać wiele ścieżek kariery. Zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w Polsce. Specjaliści mają do wyboru pracę wewnątrz firm (in-house) lub w agencjach PR oferujących tego typu usługi wielu firmom. Właśnie te rożne opcje oraz sam proces aplikowania są najczęściej tematem moich rozmów z Olą.

Co było najtrudniejszym momentem na tej drodze?

– Myślę, że tak jak w przypadku wielu absolwentów, najtrudniej jest „przeskoczyć” ze studiów do pierwszej pełnoetatowej pracy. Bezrobocie wśród populacji studentów zawsze było wysokie, a konkurencja w procesie aplikowania o pracę ogromna. Ten etap może być dla wielu osób czasem stresu i frustracji, i tak było w moim przypadku.

Polakom jednak wybić się wśród Brytyjczyków nie jest łatwo…

– Myślę, ze największą barierą dla Polaka jest on sam. Z obserwacji wiem, że wielu utalentowanych rodaków pracuje poniżej swoich kwalifikacji, bo w siebie nie wierzy. Jeśli chodzi o zawód PR-owca, to Ola i ja mamy odmienne nieco zdania. Ja widzę swoją polskość i dwujęzyczność jako atut, który pozwala mi lepiej zrozumieć proces komunikacji międzyludzkiej i daje dodatkowe narzędzia, szczególnie w międzynarodowych korporacjach, gdzie odbiorcy mówią różnymi językami. Ola jest bliższa zdaniu, że bycie obcokrajowcem i inny niż angielski rdzenny język może być pewnego rodzaju barierą. Tego typu dyskusje z Olą to właśnie dla mnie frajda: skłaniają mnie do refleksji i pozwalają poznać inny punkt widzenia.

Jakie osobiste korzyści wyciągnęła pani z udziału w programie?

– Ola jest wspaniałą i inspirującą osobą, która mnie dużo nauczyła. Dodatkowo, samo doświadczenie bycia mentorem to dla mnie okazja do doskonalenia umiejętności, które mi będą potrzebne w życiu zawodowym. PPL oferuje darmowe szkolenia dla mentorów, przekazuje materiały na ten temat, wspiera. Tak wiec zarówno student jak i mentor zyskują na udziale w programie.

Jakie pani zdaniem korzyści wyciągają studenci?

– Myślę, że każdy może szukać czegoś innego. Jak powiedziałam, dzięki elastyczności programu – student i mentor sami decydują o formie współpracy – każdy może wyciągnąć to co jest mu akurat potrzebne.

Najprzyjemniejszy i najtrudniejszy momenty przy współpracy z Olą to:

– Używając polskiego frazeologizmu: Ola idzie jak burza. Jej umiejętności zostały rozpoznane przez jedną z najlepszych agencji na rynku, gdzie Ola odbyła staż. Jest to jej własna zasługa i cieszę się, że mogę być świadkiem jej zawodowego postępu. Nie mam wątpliwości, że pozostaniemy w kontakcie i kto wie, gdzie nasze drogi zawodowe skrzyżują się ponownie.

 

Rozmawiała Magdalena Czubińska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_