08 grudnia 2014, 11:53 | Autor: Małgorzata Bugaj-Martynowska
Konferencja PMS dla nauczycieli z polskich szkół uzupełniających                                                               Walizka wiedzy

Listopadowa Konferencja PMS dla nauczycieli z polskich szkół uzupełniających wywołała prawdziwą burzę mózgów, ponieważ zostały przedyskutowane na niej zagadnienia bliskie nie tylko nauczycielom, ale również rodzicom uczniów, którzy na Wyspach poobierają edukację dwutorowo (w szkołach brytyjskich oraz polskich szkołach uzupełniających). Niektórzy nauczyciele, będący na codzień również rodzicami, mówili, że wiedza, w którą zostali wyposażeni tym razem, z pewnością zostanie przez nich wykorzystana nie tylko na gruncie zawodowym, ale również prywatnym. Rzecz dotyczyła m.in. nauki czytania swoich uczniów i pociech oraz utartych schematów, na których przede wszystkim dotychczas opierali swoją praktykę. Tymczasem spotkanie z Grażyną Wiśniewską z ORPEG-u nie tyle przewróciło ich dotychczasowy, poukładany świat w zakresie edukacji, ale jak powiedziała jedna z nauczycielek „otworzyło oczy” na bardziej innowacyjne metody, które przy pierwszym zderzeniu mogą budzić wiele wątpliwości, jednak po analizie, prowadzą do szybkiego osiągnięcia celu, którym jest umiejętność szybkiego czytania ze zrozumieniem nabyta już przez kilkuletnie dziecko.

Grażyna Wiśniewska/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Grażyna Wiśniewska/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

– Na tą konferencję czekamy cały rok, jesteśmy na każdej, mimo że wykłady odbywają się w sobotę, kiedy w wielu szkołach prowadzone są lekcje. Rozumiemy, że pewnie trudno jest zorganizować takie przedsięwzięcie w taką sobotę, kiedy w szkołach przewidziany jest half-term, ponieważ szkoły decyzje o wolnych sobotach, podejmują indywidualnie. Jednak mamy nadzieję, że być może w przyszłości będzie możliwość zorganizowania takiego przedsięwzięcia w niedzielę, ponieważ dotychczas wielu nauczycieli mimo chęci i potrzeb, nie może w nim uczestniczyć. Nie wyobrażamy sobie pracy w polskiej szkole bez wsparcia jakie niosą z sobą konferencje Macierzy, bez spotkania ze specjalistami i bez możliwości omawiania właśnie tutaj bieżących problemów związanych z nauczaniem dzieci. Za każdym razem zabieramy z konferencji „ogromną walizkę wiedzy”, doświadczeń innych nauczycieli i mnóstwo kontaktów.
I nie chodzi tutaj o materiały, które otrzymuje każdy z uczestników, chociaż są one bardzo przydatne, ale o wartości jakie niosą z sobą spotkania z innymi nauczycielami na emigracji, którym bliskie są podobne wyzwania. To bardzo pomocne, bo potem podtrzymujemy te znajomości, a w sytuacjach kryzysowych, jakie mają miejsce w polskich szkołach, dzwonimy do siebie i razem naradzamy się, jak rozwiązać taki problem, jak pomóc i dziecku, i jego rodzinie, która nie wie, gdzie szukać wsparcia… A jeżeli go nie uzyska, to albo problem zbagatelizuje, albo zabierze dziecko do innej szkoły. Rodzice często też argumentując taką sytuację, mówią że przecież skoro mieszkają na Wyspach i właśnie z Wielką Brytanią wiążą przyszłość swojej rodziny, to edukacja w szkole brytyjskiej powinna być na miejscu pierwszym…, a edukacja w szkole polskiej, to tylko dodatek służący utrzymaniu języka…  W ten sposób my, jako nauczyciele tracimy ucznia, szkoła dobrą opinię, a uczeń szansę na wychowanie w polskości… – mówili nauczyciele, którzy w sobotę 8 listopada wzięli udział w konferencji Polskiej Macierzy Szkolnej, zorganizowanej specjalnie dla nich. Konferencja została bardzo dobrze odebrana przez jej uczestników, a w szczególności zajęcia z Grażyną Wiśniewską, Anną Jurek i Kamilą Czachorowską.

– Znakomity wykład Anny Jurek psycholog PPA, pełen barwnych przykładów pozwolił uzmysłowić słuchaczom oczekiwania rodziców dzieci z sobotnich polskich szkół. Anna Jurek przypominała by mówić i czytać do dzieci w języku ojczystym oraz jak wpływa to na umiejętność uczenia się. Psycholog odpowiadała na pytania nauczycieli, kompetentnie wskazując działania w przypadku, gdy dziecko wprowadza słownictwo angielskie w rozmowie po polsku lub dlaczego potrzebna jest polska sobotnia szkoła. Najciekawsze okazały się podpowiedzi jak rozmawiać i budować wsparcie dla rodziców dwujęzycznych pociech – powiedziała Agnieszka Kiljańska z PSS im. Jana Brzechwy w Brighton-Hove, którą zainteresował także wykład,  Roberta Rozpędzikowskiego na temat roli harcerstwa w nauczaniu polskości.

– Plany rozbudowy stanicy oraz zbieranie do tego celu funduszy wzbudziły zainteresowanie wszystkich przedstawicieli szkół, jak również doskonały poziom języka polskiego mówcy, który urodził się i całe życie mieszkał w Anglii – podsumowała Kiljańska. Jej zdanie na temat informacji przekazanych przez logopedę Kamilę Czachorowską na temat narzędzi niezbędnych do przeprowadzenia diagnozy logopedycznej podzieliła koleżanka – nauczycielka z tej samej placówki w Brighton-Hove – Katarzyna Borkowska. – Konferencja wniosła świeży powiew w mojej pracy jako nauczyciela, wykłady wniosły bardzo dużo merytorycznej wiedzy – zarówno wykład Grażyny Wiśniewskiej, jak i Anny Jurek i Kamili Czachorowskiej – mówiła Borkowska.

Statystyka zacytowana przez Kamilę Czachorowską wzbudziła obawę o przyszłość polskich dzieci i ich umiejętności językowe, ponieważ zdaniem logopedy, aż 84% polskich dzieci zamieszkałych na Wyspach w wieku 3-8 lat, ma poważne zaburzenia wymowy , które wymagają pracy logopedycznej.

 

Stare metody do lamusa

Grażyna Wiśniewska z Ośrodka Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą spotkanie z nauczycielami rozpoczęła od wspólnej zabawy słowem, a następnie zadała nauczycielom kilka pytań na temat ich wiedzy dotyczącej umiejętności czytania. Doskonale wytłumaczyła mechanizm czytania udowadniając słuchaczom, że sam fakt czytania, nie znaczy, że dana osoba potrafi czytać – czytać ze zrozumieniem – dodała. Zdaniem Grażyny Wiśniewskiej należy odróżnić umiejętność czytania głośnego i cichego, a koncentrując na samej nauce czytania, należy przede wszystkim uwagę poświecić czytaniu cichemu. Co więcej, prelegentka nakłaniała, aby uczyć dzieci czytać szybko i aby zwiększać tempo czytania, a tym samym jego efektywność. W tym celu, jej zdaniem, należy posłużyć się wskaźnikiem, najlepiej takim wykonanym przez samo dziecko. „Wskaźnik przesuwamy coraz szybciej, wtedy dziecko szybciej będzie odczytywało dane wyrazy i będzie czytało ze zrozumieniem, ponieważ szybkość czytania zależy od ruchu gałek ocznych, które podlegają treningowi” – przekonywała obrazując swoją opinię. „Zapomnijmy o starych zasadach czytania na głos, a doskonalmy szybkość czytania ze wskaźnikiem“ – proponowała podczas swej prezentacji, przekonując, że trening, również w czytaniu czyni mistrza… A aby sprawdzić rezultat czytania należy zadawać dziecku pytania oraz przeprowadzić test… – Przeczytaj tekst mierząc swój czas stoperem i wtedy uzyskasz tempo swojego czytania. Aby je obliczyć, należy ilość przeczytanych słów pomnożyć przez 60 i podzielić przez czas liczony w sekundach w ciągu, którego dziecko przeczytało daną partię materiału – wyjaśniała Wiśniewska.

Test koniecznie trzeba przeprowadzić tylko indywidualnie, nie podczas lekcji, i koniecznie z odpowiednio do wieku dziecka dobranym tekstem, i dodatkowo do takiej zabawy należy zachęcać rodziców. A wszystko po to, aby codziennie po kilka minut właśnie rodzice ćwiczyli z dzieckiem czytanie, bawiąc się przy tym i podnosząc tym samym poprzeczkę – zachęcając, aby z każdym dniem dziecko przeczytało kilka słów więcej… I wszystko oczywiście na czas. Wiśniewska podając liczbę słów, które w ciągu minuty czyta ośmiolatek, dziewięciolatek, młody nastolatek i dorosły człowiek, zaskoczyła obecnych na jej wykładzie nauczycieli. – Dzieci uczęszczające do trzeciej klasy szkoły podstawowej w Polsce czytają około 120 słów na minutę, szóstoklasiści od 200 do 300 – mówiła. A na pytanie, ile powinien czytać dorosły człowiek – padła odpowiedz, że minimum 400, dobrze jest, jeżeli czyta około 600, a imponująco jeżeli jest to 1000 wyrazów, przy czym prelegentka cały czas podkreślała, że rzecz dotyczy czytania cichego, rejestrowania i następnie przetwarzania znaków. Jej zdaniem to najprostsza droga do umiejętności czytania selektywnego, z którego korzystamy na codzień. Nauczyciele zainteresowani nową metodą nauczania i mobilizowania uczniów do nauki czytania, szybko obliczyli tempo czytania na przykładowym tekście liczącym około 1250 słów i przeczytanym w ciągu 4 minut i 30 sekund. Wynik jaki otrzymali, niech pozostanie tajemnicą… i dobrą zabawą, która miejmy nadzieję, że po konferencji zagościła w polskich szkołach.

Kolejna konferencja za rok, ale dzisiaj należą się podziękowania i gratulacje jej organizatorom: „Tegoroczna Konferencja nauczycieli polskich szkół sobotnich należała do bardzo udanych i pomocnych w organizacji zajęć z dziećmi. Szczególnie pomocne okazało się doświadczenie Grażyny Wiśniewskiej, która w przystępny i interesujący sposób uświadomiła nam nauczycielom, wydawało by się oczywisty fakt, a mianowicie – co oznacza umieć czytać. Zdaliśmy sobie sprawę, że często mylnie za czytanie uznaje się tylko i wyłącznie integrację wewnętrzną i zewnętrzną tekstu, zapominając o pozostałych aspektach – zapamiętywaniu oraz wykorzystywaniu tekstu. Wykład cechował się dużą ilością praktycznych wskazówek mających na celu usprawnienie umiejętności czytania, jak również selektywnego poszukiwania informacji oraz ich utrwalania. Należy przyznać, iż przystępny sposób prowadzenia wykładu jak i jego merytoryczna strona, znacząco wpłynęły na moje rozumienie procesu czytania, a co za tym idzie usprawniły moją pracę z dziećmi w tym zakresie”, podsumowała Aleksandra Błaszczyńska z-ca dyrektora polskiej szkoły w Brighton-Hove.

 

Tekst i fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

 

 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_