22 stycznia 2013, 09:29 | Autor: Małgorzata Bugaj-Martynowska
Wolontariusze szkół sobotnich    Dzieci dzieciom

21. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zorganizowany wspólnie przez Hurricane of Hearts i Polską Szkołę Sobotnią im. Marii Konopnickiej na Willesden Green, który miał miejsce 13 stycznia w POSK-u, zakończył się pełnym sukcesem. Udało się zebrać kwotę 1836 funtów i 20 polskich złotych.

Wolontariusze pracujący podczas 21. Finału WOŚP w POSK-u/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Wolontariusze pracujący podczas 21. Finału WOŚP w POSK-u/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

 

Organizatorzy stanęli na wysokości zadania – wypełnili czas dzieciom grami, zabawami, tańcami i wieloma innymi atrakcjami – i wywiązali się z niego na prawdziwą szkolną szóstkę. Podczas imprezy zorganizowanej przede wszystkim dla dzieci, nad którą pieczę sprawowali nauczyciele i rodzice z Komitetu Rodzicielskiego szkoły im. Marii Konopnickiej, z jego prezesem Małgorzatą Sędzielewską na czele, a także znajomi i przyjaciele osób związanych z placówką, w ciągu pięciu godzin zebrano 1836 funtów i 20 polskich złotych.

Dzieci dzieciom urządziły fantastyczną zabawę.../ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Dzieci dzieciom urządziły fantastyczną zabawę.../ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

Pieniądze pochodzą z orkiestrowych puszek, do których zbierali wolontariusze, między innymi uczniowie szkoły im. Marii Konopnickiej, a także z licytacji, które w większości przeprowadzała Małgorzata Sędzielewska i Beata Wypychowicz – prowadzące imprezę dla dzieci w Sali Teatralnej. Wiktoria Strąk, Marysia Górska i Julia Zając – uczennice klasy czwartej ze szkoły na Willesden Green mówiły, że zbierają dla chorych dzieci w Polsce, aby i one mogły mieć normalne życie i móc chodzić do szkoły oraz dla ludzi starszych, aby mogli godnie przeżyć swoją starość.

Sala Teatralana i Jazz Cafe w POSK-u, w których miał miejsce Finał, zostały organizatorom Orkiestry udostępnione za darmo, w ramach promocji budynku.

– Podczas XXI Finału WOŚP, przez cały dzień, POSK odwiedziło około 1500 osób. To doskonała promocja dla nas. Finał przebiegał bez żadnych zakłóceń, wszystko odbyło się zgodnie z planem i zakończyło się o czasie. Jazz Cafe i Sala Teatralna zostały organizatorom Orkiestry wraz z pełną obsługą udostępnione nieodpłatnie – powiedział „Dziennikowi” Bartłomiej Nowak – kierownik POSK-u, który podkreślił, że gdyby w przyszłości pojawiły się plany zorganizowania kolejnych finałów WOŚP w budynku POSK-u, to w jego przekonaniu spotkałyby się z aprobatą ze stron władz ośrodka.

Gośćmi eventu był m.in. „Żywiec” Polish Folk Song and Dance Group z Ealingu w swoim mini, midi i dorosłym składzie, który nie tylko popisał się wiązanką tańców ludowych, ale także poprowadził warsztaty dla przybyłych na WOŚP dzieci. Podczas imprezy zorganizowanej w teatrze pojawił się także Robert Leszczyński, który wspomógł swoją obecnością część licytacji.

Mini i midi „Żywiec”, to była pyszna zabawa…/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

 

Sukces tkwi w solidnym przygotowaniu

To był nasz pierwszy raz – mówiła ze sceny podczas „Światełka do nieba” Beata Wypychowicz, nauczycielka ze szkoły na Willesden Green i współprowadząca spotkanie dla dzieci w Sali Teatralnej. – Trudno uwierzyć, że był to rzeczywiście pierwszy raz – słychać było komentarze rodziców, którzy na 21. Finał WOŚP przyprowadzili swoje pociechy, ponieważ w zorganizowanie zabawy Orkiestry dla dzieci zaangażowało się blisko 35 osób związanych ze szkołą na Willesden Green. Nauczyciele i rodzice ubrani w charakterystyczne koszulki byli nie tylko widoczni, ale w pełni odpowiedzialni za powierzone im role. Część z nich czuwała przy punktach, gdzie milusińscy mogli ozdabiać drewniane serduszka, motylki i kwiatki, przyglądać się pokazowi udzielania pierwszej pomocy, pobierać naukę pisma gotyckiego, pomalować sobie twarz upodabniając się w ten sposób do ulubionego bohatera czy dołożyć swoją „cegiełkę” do wspólnie wyklejanego serca WOŚP, które jak zapewniała Małgorzata Sędzielewska, z pewnością trafi do Warszawy, do Jurka Owsiaka.

Malowanie, ozdabianie, rysowanie, wszystko to, co dzieci lubią robić najbardziej/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Malowanie, ozdabianie, rysowanie, wszystko to, co dzieci lubią robić najbardziej/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

Inna grupa nauczycieli i rodziców przez cały czas rozbawiała dziecięcą publiczność pod sceną, razem z dziećmi bawiąc się, tańcząc czy formułując pociąg. To właśnie oni dbali o to, aby każde dziecko zaangażować do wspólnej zabawy.

Beata Wypychowicz (L) i Małgorzata Sędzielewska (P) ze szkoły na Willesden Green były gospodyniami eventu/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Beata Wypychowicz (L) i Małgorzata Sędzielewska (P) ze szkoły na Willesden Green były gospodyniami eventu/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

Blisko godziny 17.00 zadbali również o to, aby każdy mały uczestnik otrzymał „świecącą się w mroku bransoletkę”, która dostarczyła mu wiele radości podczas „Światełka do nieba”, kiedy w Sali Teatralnej na kilka minut rozbrzmiało „We are the world…” i zgasły wszystkie światła.

Zadbano przede wszystkim o bezpieczeństwo i dlatego niektórzy rodzice podjęli się niewdzięcznej roli otwierania i zamykania drzwi do obu sal oraz pilnowania porządku na schodach. 21. Finał WOŚP w Sali Teatralnej to przede wszystkim wspaniała zabawa i mnóstwo atrakcji nie tylko dla milusińskich, ale także i ich rodziców. Prawdziwych emocji dostarczyła licytacja koszulki „Arsenału” z podpisami zawodników drużyny, za którą szczęśliwy nabywca, Jakub Andrukiewicz zapłacił 85 funtów. Beata i Małgorzata zachęcając do kupna koszulki podkreślały, że sama koszulka jest dużo warta, nie wspominając już o bezcennych na niej autografach. Jakub Andrukiewicz który nabył koszulkę, w rozmowie z „Dziennikiem” zdradził, że gotów był nawet wyłożyć 100 funtów, bo chociaż nie jest fanem drużyny – mimo że naprawdę ją lubi, a sam raz w tygodniu gra w piłkę – to przecież cel Orkiestry jest szczytny. Nie udało się wylicytować wszystkich przeznaczonych na ten cel rzeczy, ale prezes Komitetu Rodzicielskiego na Willesden Green żegnając się z dziećmi i rodzicami w POSK-u zapewniła, że puszki z pieniędzmi, wielkie serce Orkiestry zrobione przez dzieci i wszystkie rzeczy przeznaczone na licytację zabiera do Klubu „Scala”, gdzie odbywał się Finał WOŚP dla dorosłych. Na koniec robiono jeszcze pamiątkowe zdjęcia wolontariuszy, którzy swoją pracą przyczynili się na niemały sukces przedsięwzięcia, a tym samym wsparli akcję: „Dla ratowania życia dzieci i godnej opieki medycznej seniorów”.

 

Na górze zabawa, na dole lekcja

Podczas gdy Sala Teatralna była wypełniona po brzegi bawiącymi się, szczęśliwymi, roześmianymi dziećmi, w poskowej Jazz Cafe odbywały się targi szkół polonijnych oraz kursy i seminaria dla rodziców. Organizacja tej części WOŚP w Londynie, spoczywała w rękach głównego organizatora Orkiestry w Londynie, grupy Hurricane of Hearts. Uczestnikami targów były cztery londyńskie szkoły sobotnie.Wśród nich znalazły się: szkoła im. Marii Konopnickiej z Willesden Green,

 Reprezentanci szkoły im. Marii Konopnickiej na Willesden Green/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Reprezentanci szkoły im. Marii Konopnickiej na Willesden Green/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

szkoła im. Jana Pawła II ze Stamford Hill, szkoła im. Królowej Jadwigi z Forest Gate – Ilford oraz Szkolny Punkt Konsultacyjny z Actonu. Nauczyciele szkół przynieśli ze sobą m.in. materiały dydaktyczne, kroniki szkolne, puchary, zdjęcia, publikacje, gazetki szkolne, biuletyny informacyjne i banery, w celu zaprezentowania swoich placówek. Każda ze szkół miała czas na kilkuminutową prezentację.  Szkoły otrzymały także bieżące kalendarze od „Dziennika Polskiego”.

Janina Bytniewska (1L), dyrektor szkoły na Stamford Hill oraz nauczyciele, rodzice i uczniowie placówki/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Janina Bytniewska (1L), dyrektor szkoły na Stamford Hill oraz nauczyciele, rodzice i uczniowie placówki/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
I chociaż idea przedsięwzięcia była interesująca i słychać było komentarze, że tego typu prezentacje są potrzebne, chociażby w celu poznania rynku edukacyjnego i możliwości porównania z sobą ofert szkół, co pozwala na weryfikację możliwości realizacji celów przy wyborze danej placówki, to jednak zdaniem niektórych rodziców, jak i nauczycieli reprezentujących szkoły, na targach gościło zbyt mało placówek i zabrakło przedstawicieli polskich londyńskich władz, w osobie chociażby konsula ds. polonijnych Tomasza Stachurskiego czy Aleksandry Podhorodeckiej – prezesa PMS, która kieruje organizacją wspierającą funkcjonowanie szkół sobotnich. Osobistości tych w tym dniu do POSK-u nie zaproszono.
Nauczyciele ze szkoły im. Królowej Jadwigi na Forest Gate-Ilford/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Nauczyciele ze szkoły im. Królowej Jadwigi na Forest Gate-Ilford/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

 

Anna Korab ze Szkolnego Punktu Konsultacyjnego, mówiąc o celu placówki, jakim oprócz nauczania języka polskiego jest integracja środowisk, zapewniała, ze wybór tej szkoły oznacza dla ucznia twórczą drogę do zdobywania wiedzy. Michał Krotki ze szkoły w Forest Gate – Ilford wspomniał w swojej prezentacji o pierwszym prezesie placówki, jakim był Jerzy Gradosielski i podkreślił nie tylko działalność edukacyjną szkoły, ale także wyliczył szereg imprez dla dzieci, które mają podłoże kulturowe.

 

 

 

 

Janina Bytniewska, dyrektor szkoły na Stamford Hill, jedyna obecna dyrektor szkoły podczas targów, witając uczestników pokłoniła się nisko swoim kapeluszem – prezentem od polskich sportowców, który otrzymała będąc podczas Olimpiady w wiosce olimpijskiej. Po krótkiej prezentacji placówki, nad którą sprawuje pieczę odesłała zainteresowanych do publikacji na temat szkoły, na łamach „Dziennika Polskiego”. Zarówno dyrektor, nauczyciele, jak i dzieci uczęszczające na zajęcia koła dziennikarskiego w szkole, przywieźli z sobą list do red. naczelnego gazety, który podczas prezentacji Janina Bytniewska podarowała „Dziennikowi Polskiemu”.

Szkoła z Willesden Green to 60-letnia tradycja połączona z bogatą praktyką i godnym zaufania doświadczeniem. Monika Jaworska, z-ca dyrektora do spraw klas starszych w szkole, wspomniałam o zbliżającym się jubileuszu placówki i w przysłowiowej pigułce przybliżyła dzieje placówki, opowiedziała o najważniejszych wydarzeniach, bogatej ofercie także zajęć dodatkowych, działalności Komitetu Rodzicielskiego, a także niezwykłych gościach, którzy wstępowali w progi placówki, a wśród nich wymieniła m.in. Ryszarda Kaczorowskiego – ostatniego prezydenta RP na Uchodźstwie. Powiedziała, że event mający miejsce w Sali Teatralnej został zorganizowany właśnie przez tę szkołę.

 

„Wyście sobie, a my sobie…

każden sobie rzepkę skrobie…”, można rzecz, że słowa rodem z „Wesela” Wyspiańskiego idealnie opisują sytuację jaka panowała podczas seminariów i kursów dla rodziców w Jazz Cafe.

Hurricane of Hearts postarało się, aby podczas 21. Finału WOSP w POSK-u połączyć edukację dzieci i młodzieży. W tym celu zorganizowano dla dorosłej publiczności kursy i seminaria. Wśród zaproszonych przez Bożenę Babczyńską gości, która była koordynatorem tej części 21. Finału, znalazł się m.in. „Mac Smok”, mówca, autor wierszy, który opowiadał o „Motywacjach i marzeniach”. Grupa „Polish your Polish” podjęła temat technik przemawiania, opanowywania lęku podczas prezentacji na scenie i umiejętności odpowiadania na tzw. „gorące pytania”, z którymi spotykają się zarówno dzieci, jak i dorośli. Ich darmowy program, dostosowany już do 10-latków wzbudził zainteresowanie m.in. dyrektora i nauczycieli ze szkoły na Stamford Hill, w której od niedawna dyrektor placówki uruchomiła Polskie Centrum Edukacyjne dla społeczności polskiej w północno-wschodnim Londynie.

Tematy tzw. „rzeka”, w których każdy znajdzie coś dla siebie i jeśli tylko zechce, będzie mógł wykorzystać w przyszłości, tylko że zapomniano zadbać o odpowiednie warunki do pracy wszystkim autorom kursów i seminariów. Wokół panował chaos, rodzice skarżyli się na słaby odbiór ze względu na panujący harmider w Jazz Cafe. Były głosy, że seminaria zorganizowano w niefortunnym miejscu, że trudno jest się skupić, aby zrozumieć w pełni to, o czym mówią zaproszeni goście. Część z rodziców i nauczycieli miała wrażenie, że pierwszy mówca nie dokończył swojego wystąpienia, a Bożena Babczyńska, koordynator kursów i seminariów dla rodziców, kilka razy przerywała wystąpienie zaproszonym przez siebie mówcom, prosząc o spokój i uwagę na sali, w której też przebywały dzieci – wszak w tym dniu Orkiestra w POSK-u grała przede wszystkim dla nich.

Zespół "Orlęta" z Bahlam oraz organizatorzy targów szkół polonijnych podczas 21. FIinału w POSK-u/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Zespół "Orlęta" z Bahlam oraz organizatorzy targów szkół polonijnych podczas 21. FIinału w POSK-u/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

– Dagmara Chmielewska poprosiła mnie, abym skontaktowała się z tymi osobami, zaprosiła je do udziału w seminariach i zapowiedziała je podczas trwania Finału. Chaos panował dlatego, że był to dopiero początek imprezy, a w Jazz Cafe przebywali rodzice z dziećmi – powiedziała „Dziennikowi” Bożena Babczyńska, która również zaznaczyła, że „Mac Smok” jest doskonałym mówcą, jednak nie pokazał swojej siły przebicia. Ona sama nie uczestniczyła w całości jego prezentacji, ponieważ, jak mówiła „Dziennikowi”, udzielała wywiadu do Polskiego Radia Londyn.

Nie można wątpić w głębokie starania i pracę koordynatora nad tą częścią przedsięwzięcia, ale fakt jest faktem, że raczej nie do końca udało się tutaj wszystko dobrze zaplanować, a może i czas ku takim kursom nie był najlepszy, bo w POSK-u tym razem rządziły dzieci. Na szczęście sytuację uratował zespól folklorystyczny „Orlęta”, który działa od blisko 40 lat przy Klubie „Orła Białego” na Bahlam i którego prezes Barbara Klimas poprowadziła fantastyczną zabawę właśnie dla dzieci. Pokazanie staropolskiego obyczaju podczas dziecięcej zabawy i obecność młodych tancerzy w barwnych strojach „Orląt” zatarły wszelkie wątpliwości, że cokolwiek podczas tegorocznego Finału mogłoby pozostawić po sobie niesmak czy poczucie zmarnowanego czasu. Jest szansa, aby za rok dopracować najmniejsze szczegóły, gruntownie przemyśleć temat i w pełni stawić czoła wyzwaniu.

 

Tekst i fot.: Małgorzata Bugaj-Martynowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_