12 lipca 2012, 15:11 | Autor: Elżbieta Sobolewska
Kundlizm znanych publicystek

Zawrzał polski Londyn, kiedy w 1947 roku Melchior Wańkowicz wydał zbiór felietonów pt. „Kundlizm”. W terminie tym zawarł brak godności, prymat prywaty, małość charakteru, zakłamanie, fałsz i obłudę cechujące, jego zdaniem, środowisko emigracji. Kundlizm wybił się na niepodległość i na stałe utrwalił się w polskim słowniku synonimów. Skojarzenie z emigracją jest już zapomniane, dzisiaj funkcjonuje jako określenie cech znamionujących postawę koniunkturalisty. Ci zaś obecni są wszędzie. Kundlizm panoszy się na łamach i wizjach, charakteryzuje media.

Z kundlizmem dziennikarzy, publicystów-nieuków, oportunistów i siewców propagandy walczy nieformalna grupa lobbystów założona przez Jana Niechwiadowicza – the Polish Media Issues group. 17 lipca obchodzi siódmą rocznicę działalności. Większość wypadków, na które PMI odpowiada, dotyczy zakłamywania historii II wojny światowej i jej polskiego kontekstu. To walka z osławionymi „polskimi obozami śmierci”, z kreowanym wizerunkiem narodu, który wspólnie z Niemcami miał dokonać, na narodzie żydowskim, Holokaustu. PMI aktywizuje się w internecie, każdego dnia jej członkowie wymieniają się artykułami, w których pojawił się polski kontekst, zarówno pozytywny, jak i negatywny, nie tylko w obrębie Wielkiej Brytanii, lecz całego świata. Na początku tego roku został opublikowany pierwszy raport analizujący materiały wypuszczone przez BBC, głównie opublikowane na stronie internetowej nadawcy. Publikacja „German Camps – Polish Victims” została 964 razy pobrana z internetowej strony kampanii. W związku z rocznicą istnienia grupy, zostanie opublikowany kolejny raport, pt. „German camps Polish Victims The Independent of Ireland and its coverage of German occupied Poland”. Kilka dni temu, PMI uruchomiło również stronę internetową pod hasłem: Polonia Action Group against Racism (www.pagar.org.uk), która stanowi niejako odpowiedź na ostatnią, głośną manipulację BBC, reportaż pt. „Euro 2012: Stadiums of Hate”. Celem strony jest monitorowanie przypadków rasizmu podczas Olimpiady w Londynie.

Nienawiść Debbie Schlussel

Amerykańska komentatorka, pochodząca z rodziny polskich Żydów, zaraz po wystąpieniu Baracka Obamy, oskarżyła Polaków o wymordowanie milionów Żydów. Na swoim blogu napisała: „Oto wskazówka dla Polski i ignorantów w ‘lumpenconservatariat’, którzy teraz angażują się w tworzenie rewizjonistycznej historii: Polacy zamordowali miliony Żydów, zachowali wiele obozów zagłady, otarli się o to prawie wszyscy po obu stronach mojej rodziny, jak również w setkach tysięcy innych rodzin żydowskich. To nie tylko naziści mordowali. To były dziesiątki tysięcy chętnych Polaków i nie tylko. Obama nie popełnił gafy mówiąc o tym. Ktoś musi przypomnieć panu Tuskowi, że jego ludzie byli tymi, co to robili, dołączając się do nazistów i dokonali masowe mordy na co najmniej połowie z sześciu milionów Żydów, zabitych w Holokauście, na niektórych z nich z mojej rodziny. Wy czujecie się ‘dotknięci’ przez nazywanie hitlerowskich obozów zagłady, ‘polskimi’? A gdzie były? Kto je obsługiwał, łapał Żydów i dostarczał do obozów, które wkrótce zamieniały ich w popiół i dym? Te główne obozy śmierci istnieją w Polsce nie bez powodu: to polska zgoda, współudział w Holokauście i chętna współpraca z nazistami”.

Na wypowiedź, znanej w Stanach Zjednoczonych blogerki, zareagowali polscy Żydzi i ich przyjaciele, powodowani, jak piszą, „troską wywołaną brakiem zdecydowanej reakcji środowisk żydowskich w Polsce na propagowane (…) antypolskie treści”. Grupa 376 osób zwróciła się do Debbie Schlussel z apelem:

„Z prawdziwym smutkiem i zaskoczeniem przeczytaliśmy wpis na Pani blogu dotyczący udziału Polaków w największej zbrodni XX wieku. Użyte sformułowania były niesprawiedliwe zarówno dla ofiar Holokaustu jak i Polaków, którzy w swojej większości byli nie katami, ale świadkami tragicznych wydarzeń. Mimowolnie swoim wpisem zwolniła Pani częściowo z odpowiedzialności za zbrodnię Holokaustu prawdziwych katów i architektów Zagłady. Chcemy wierzyć, że nie było to z Pani strony celowym działaniem, że nie do końca poznała Pani historię tych tragicznych lat. Proponujemy więc Pani wizytę w waszyngtońskim Muzeum Holokaustu, następnie w Yad Vashem. Uzupełnieniem nabytej tam wiedzy będą na pewno wspomnienia Uratowanych z Zagłady. Osobiście polecalibyśmy relację Symchy Rotema, jednego z bohaterów powstania w getcie warszawskim i wojen toczonych przez Izrael. Kopalnią wiedzy będzie dla Pani rozmowa z dawnym przewodniczącym Knesetu, sierżantem armii izraelskiej prof. Szewachem Weissem. Nie zaszkodzi również lektura książki historyka niemieckiego Guido Knoppa pt. Holokaust, czy pracy Christophera R. Browninga o getcie starachowickim. Nieco bardziej staranna nauka pozwoli Pani poznać niektóre szczegóły historii Holokaustu i zrewidować swój jakże fałszywy obraz tamtych lat.” Apel podpisało. Został wysłany do Ambasady RP w Waszyngtonie oraz do Konsulatów RP w Nowym Jorku i w Los Angeles.

Kundlizm Melanii Phillips

Kilka lat temu dziennikarka Melania Phillips wydała głośną, obrazoburczą książkę pt. „Londonistan – Jak Wielka Brytania stworzyła państwo terroru”. Poddała druzgoczącej krytyce obowiązującą polityczną poprawność względem kwestii muzułmańskiej i pogłębiającą się słabość brytyjskiego społeczeństwa. Jej efektem jest zanik pierwszeństwa tych wartości, które go ukształtowały, na rzecz coraz większej tolerancji dla rozwoju muzułmańskiej diaspory i jej ekstremizmów.

Listy czytelników artykułu Melanii Philips, którzy popierają jej tezy i polemizują z ambasador Tuge-Erecińską.
Listy czytelników artykułu Melanii Philips, którzy popierają jej tezy i polemizują z ambasador Tuge-Erecińską.
Jej pióro wyróżnione zostało w 1996 roku Nagrodą Orwella, która przyznawana jest autorom specjalizującym się w tematyce polityki i społeczeństwa. Według cytatu z patrona: „make political writing into an art”, nagradzani są dziennikarze, którzy potrafią sprostać temu trudnemu zadaniu. 11 czerwca, uznana publicystka i zarazem felietonistka Daily Mail opublikowała artykuł pt. „The unique evil of Auschwitz and a deeply distasteful football PR stunt”. Dotyczy on Europy Wschodniej, również jej zdaniem opanowanej przez ekstremizm. Rasizm – w Polsce i na wschód od niej – stanowi według Melanii Phillips normę, nie margines. Autorka oscyluje wokół stadionowych trybun. Zaznacza, że panują tam nazistowskie i rasistowskie symbole, a antysemickie śpiewanie nie stanowi na meczach w Polsce rzadkości. Phillips wiedzieć tego nie może, ale z całym przekonaniem, przytaczając przykład pojedynczej grupy kibiców Hutnika Warszawa, rzeczywiście wykorzystującej symbole faszystowskie, stwierdza: „Dzisiaj w Europie Wschodniej rasizm jest faktem”, „Neonazistowskie gesty pozdrowienia i stylizowane swastyki są używane przez polskie i ukraińskie gangi”. Liczba kibiców trzecioligowego Hutnika oscyluje w granicach pięciuset osób. Kilkadziesiąt tysięcy ludzi ogląda na żywo mecze pierwszoligowe, gdzie nawet jeśli występują zachowania rasistowskie, to są one incydentalne. Udało się w Polsce zapanować nad stadionowym bezhołowiem lat 90., charakteryzującym się zresztą bijatyką, w której chodziło o poczucie bezkarności, frustrację przełomu i złość wyładowywaną na kibicach przeciwnej drużyny, nie o rasizm. Podobnie jak Wielka Brytania, Polska skutecznie poskromiła swoich hooligans. Melania Phillips rozsiewa wizję zgoła przeciwną. Koniunkturalnie bijąc w bęben bardzo nośnego tematu, w swoim mniemaniu umacnia pozycję publicystki oporu wobec politycznej poprawności. W kolejnym akapicie oskarża Polskę, że uzurpuje sobie prawo do bycia drugim, obok Żydów, narodem poddanym celowej eksterminacji przez nazistów, przy czym w artykule Melanie Phillips, naziści stanowią grupę anonimowych morderców. Publicystka ani razu nie kojarzy ich z Niemcami. Chyli czoła tam, gdzie jest to opłacalne, zgodnie z obowiązującym trendem… politycznej poprawności właśnie. Nie Ukraińców, nie Litwinów, lecz Polaków rysuje jako tych, którzy byli niemieckimi pomagierami w zbrodni Holokaustu i masakrowali Żydów nawet po zakończeniu wojny. Oto sposób, w jaki realizuje ona testament Orwella, aby pisanie polityczne uczynić sztuką. Paradoks polega na tym, że dla wyznawców polonofobii, Melania Phillips jest mistrzynią makiawelicznej manipulacji piórem, gdy operując kłamstwem i generalizacją plasuje się po stronie wygodnego i popularnego poglądu.

Odnotowała „barbarzyński rasizm” (barbaric racism), który rzekomo dotknął holenderską reprezentację podczas treningu w Krakowie. Nagłówki skandynawskich gazet momentalnie obiegły tytuły o małpim gaju, o okrzykach dżungli zaserwowanych w stronę czarnoskórych zawodników drużyny. Nagłówki powtórzyły BBC, CNN, Daily Mail i inne media. Na trybunach było około 25 tysięcy osób. Grupa kilkudziesięciu kibiców „Wisły” wykrzykiwała swoją złość na… Euro 2012, jako że Kraków nie brał udziału w turnieju. Obecni na stadionie dziennikarze Polskiej Agencji Prasowej dementowali: jaki rasizm? Reporter PAP przeczy doniesieniom duńskiej prasy: zawodników powitano oklaskami, grupa widzów odśpiewała „Mazurka Dąbrowskiego”, na zakończenie była „meksykańska fala” i podziękowania od piłkarzy, a szkoleniowiec Holendrów powiedział: atmosfera na stadionie była fantastyczna. Trening obserwowało kilkudziesięciu holenderskich dziennikarzy, podczas konferencji prasowej żaden z nich nie komentował i nie pytał o zachowanie kibiców. Przepuściliby taką okazję? Ani komitet Euro 2012, ani UEFA nie postawiły żadnych zarzutów. Holenderski klub nie złożył skargi. Prezydent UEFA Michel Platini, małpie okrzyki określił mianem „pojedynczego incydentu” i zaprzeczył, by krakowscy kibice dopuścili się rasistowskich zachowań. Tego jednak Melania Phillips nie napisała.

Na jej artykuł szybko zareagowała ambasador Barbara Tuge-Erecińska. Napisała m.in. „Pod żadnym pozorem nie możemy zaakceptować insynuacji Melanii Phillips o tym, że polski naród, wraz z nazistami, był odpowiedzialny za Holokaust podczas II wojny światowej. (…) Polska, dobrze znana przed wojną, jako miejsce przyjmujące największą mniejszość żydowską, dopiero po odzyskaniu pełnej suwerenności w 1989 roku jest w stanie zmierzyć się ze swoim historycznym dziedzictwem i przeszłością. Tylko wobec jawnej, uczciwej i obiektywnej prawdy historycznej można prowadzić konstruktywny dialog między narodami –  spodziewamy się, że takie normy będą w równym stopniu stosowane i do nas.”

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_