21 lutego 2022, 15:44 | Autor: admin
Nikt tak dobrze nie zrozumie emigrantki jak inna emigrantka
Pandemia pomogła w kontaktach z ludźmi w internecie. Z dnia na dzień poznawałam Polki z różnych krajów, które się do mnie odzywały, aby robić różne projekty razem. Chciałam o tych fantastycznych dziewczynach opowiedzieć światu. Tak powstał pomysł na cotygodniowe wywiady na żywo – opowiada Kinga Berdzik de Ortiz, która wraz z pomocą Agaty Rymut, prowadzi profil na Instagramie Polki na 7 kontynentach (@polkinakontynentach) w rozmowie z Magdaleną Grzymkowską.

Jak się poznałyście? W końcu mieszkacie w dwóch różnych państwach, w USA i w Meksyku? Co Was połączyło?

Agata: Z Kingą poznałam się ponad rok temu. Napisałam do niej, że jeśli miałaby ochotę porozmawiać o genealogii (która jest moją ogromną pasją) na jednym ze swoich live’ów na Instagramie, to ja bardzo chętnie się tą wiedzą podzielę. Kingę jednak kojarzyłam z wcześniejszych lat, ponieważ razem z moją siostrą Małgosią chodziły do tej samej klasy w liceum w Legnicy. Po wspólnym live’e utrzymałyśmy ze sobą kontakt. Być może to taki lokalny legnicki patriotyzm.

Jak Kinga znalazła się w Meksyku, a Agata w USA? Czym się tam zajmujecie? Co robicie w czasie wolnym?

Kinga: Po studiach w Polsce wyjechałam do USA jak au pair. Miałam zostać tylko na rok, ale rodzinka, która mnie przygarnęła, była taka super, że zdecydowałam się zostać na kolejny rok. W ciągu dnia opiekowałam się malutką Katie, a wieczorami jeździłam na zajęcia z angielskiego na University of Delawere. Na zajęciach poznałam Dianę, z którą weekendy spędzałyśmy na imprezowaniu i podróżach. Mój obecny mąż zobaczył moje zdjęcia na jej facebookowym profilu i zapytał ją, czy może nas sobie przedstawić. Tak zaczęła się moja internetowa miłość. Po kilku miesiącach spotkaliśmy się w realnym świecie… Najpierw pierwsze spotkanie w Berlinie na lotnisku, potem miesiąc razem w Polsce. Rok później byłam już w Meksyku… Przyleciałam z biletem w jedną stronę. Od internetowej znajomości do dwójki dzieci i dwóch labradorów dziś (uśmiech). To już 10 lat jak mieszkam w meksykańskim mieście Leon. W tym roku będziemy obchodzić dziewiątą rocznicę ślubu. Polki na 7 kontynentach to moja wielka pasja, ale na co dzień przede wszystkim jestem mamą 7-letniego Krzysia i 3-letniej Ludwiki.  Jak dzieci są w szkole, to uczę języka angielskiego i hiszpańskiego, robię tłumaczenia i prowadzę media społecznościowe małych biznesów.

Agata: Od ponad 6 lat mieszkam w Baltimore, Maryland. 13 lat temu na jednym z portali gier poznałam mojego obecnego męża. Na tym portalu każdy z użytkowników miał koło swojego imienia małą flagę kraju, z którego pochodzi. Ja miałam flagę Polski i to go zainteresowało. Okazało się, że Jim, mój obecny mąż, ma polskie korzenie i bardzo chciał poznać kogoś z ojczyzny swoich dziadków. Ja pomyślałam sobie wtedy, że będzie to świetna okazja do podszlifowania języka angielskiego, a jemu pomagałam w szukaniu polskich korzeni. Znaleźliśmy jego rodzinę w Ropczycach. To, co było znajomością internetową, zmieniło się z czasem w przyjaźń, a później coś więcej. I tak zaczęła się moja przygoda ze Stanami Zjednoczonymi jak i genealogią, którą zajmuję się na co dzień. W 2015 roku, dwa dni przed Halloween, przeprowadziłam się z Polski do Maryland. W grudniu tego samego roku odbył się nasz ślub. Byliśmy tylko my i świadek. W 2020 ukończyłam kurs genealogiczny na Boston University i na chwilę obecną zawodowo pomagam innym w budowaniu drzew genealogicznych, wykonywaniu testów DNA, odczytywaniu wyników tych testów oraz tłumaczeniu dokumenty do celów genealogicznych z języka polskiego, niemieckiego i łaciny. W wolnych lubię fotografować naturę. Mieszkam niedaleko parku krajobrazowego, więc przebywanie z naturą przychodzi mi łatwo. Nie rozstaję się z włóczką i szydełkiem lub innymi „robótkami ręcznymi”. Uwielbiam odkrywać Amerykę, a przede wszystkim odnajdywać polskie elementy w amerykańskiej kulturze. Odczarowuję mit o kuchni amerykańskiej. Na Instagramie prowadzę profil, gdzie pokazuję, że kuchnia amerykańska wcale nie jest taka straszna.

Skąd wziął się pomysł na stworzenie profilu Polki na 7 kontynentach? 

Kinga: Po wzięciu udziału w jednym z internetowych wyzwań (20 dni –  20 wejść na żywo na Facebooku) miałam niedosyt i potrzebę łączenia się ze znajomymi w sieci. Pandemia mi tylko w tym pomogła, bo była to najlepsza metoda, aby nie zwariować. Z dnia na dzień poznawałam Polki z różnych krajów, które się do mnie odzywały, aby robić różne projekty razem. Chciałam o tych fantastycznych dziewczynach opowiedzieć światu… Tak powstał pomysł na cotygodniowe wywiady na żywo. To było prawie 60 odcinków temu (uśmiech).

Kim są Polki na 7 kontynentach? Kim są bohaterki Waszych live’ów na Instagramie oraz autorki tematycznych „tygodni” na instastory? 

Kinga: Jeśli chodzi o rozmowy na żywo to bohaterkami są nasze rodaczki rozsiane po całym świecie i mające w sobie „to coś”! To na pewno dziewczyny aktywne w mediach społecznościowych, mające głowy pełne pomysłów, tworzące interesujące projekty, zajmujące się domem lub biznesem, mamy, żony, podróżniczki i wiele innych. Mam potrzebę się z nimi spotykać chociaż wirtualnie! One mnie inspirują, motywują i dzięki nim właśnie ten projekt trwa.

Agata: „Tydzień z Polką w…” był jednym z pomysłów, którym chciałyśmy się podzielić z naszymi obserwatorkami na “Polkach na 7 kontynentach”. Każdy z nas ma “jakieś” wyobrażenie na temat konkretnego kraju. Czasem to wrażenie jest dość przerysowane, czasem wręcz mało pochlebne. Chciałyśmy tym projektem pokazać, jak się żyje w danym kraju na co dzień. Bez ubarwiania, bez filtrów. Chciałyśmy pokazać rzeczywistość, która czasem jest bardzo różna od tej, którą znamy z Polski. Po prostu, wchodzimy z butami w ich życie na emigracji. Kinga zabrała nas do typowego meksykańskiego sklepu spożywczego, Natalia z Tunezji ugotowała dla nas kamounia, regionalną potrawę tunezyjską, Kasia z RPA opisała, jak ludzie radzą sobie z regularnymi przerwami w dostawach prądu, a Maria z Sycylii zaraziła nas wszystkich włoską radością. Wszystkie nasze historie są zebrane w jedno miejsce w wyróżnione relacje na Instagramie i oznaczone odpowiednią flagą kraju. Zawsze można do nich wrócić i poczuć atmosferę danego kraju jeszcze raz. 

Która z rozmów była dla Was najbardziej ciekawa? 

Kinga: Bardzo ciężko jest mi wybrać jedną rozmowę, bo każda jest interesująca i z każdej wynoszę mnóstwo pozytywnej energii, nauki, przyjaźń i zaproszenia do odwiedzin. Ale jeśli mam wybrać jedną, to przychodzi mi na myśl rozmowa z Dorota Tisnek z Tokio w Japonii. Nie mogłyśmy się nagadać i po zakończeniu spotkania zostałyśmy jeszcze online… po około godzinie u Doroty rozpoczęło się trzęsienie ziemi, a ja widziałam, jak wstaje i prosi o zakończenie rozmowy, bo musi l łapać spadające z mebli przedmioty. Bardzo się o nią martwiłam i potem jeszcze dzwoniłam, żeby sprawdzić, jak się miewa.

Agata: Dla mnie najciekawszą rozmową była rozmowa Kingi z Dorotą Slapa, która mieszka w Iranie. O tym kraju wiemy tyle, ile usłuszymy w mediach, ale Iran to nie tylko głowa państwa, to również jego obywatele, kultura i tradycje. Słuchałam tej rozmowy z ogromnym zainteresowaniem, ponieważ wiemy, jak napięte są stosunki pomiędzy Iranem a USA. Chciałam wiedzieć więcej. A dzięki takim rozmowom, możemy poznać inne kraje, nie opuszczając ulubionego domowego fotela.

Ostatnio bohaterką Waszego live’a była Agnieszka Kwapień ze Szkocji. 

Kinga: Z Agnieszką próbowałyśmy ustalić datę wywiadu już od kilku tygodni. Ona jest bardzo zapracowana i pandemia też pokrzyżowała nam plany. Ten wywiad był tak wyczekiwany, że nawet trochę się stresowałam, że coś nam może nie wypalić. Jednak wszystko super się udało i Aga rewelacyjnie opowiadała o Szkocji i swojej polsko-portugalskiej rodzinie. Wspomniała o szkockim jedzeniu, m.in. o haggis, chociaż jej miny pokazywały, że te uwielbiane przez Szkotów danie u niej wzbudza niesmak (śmiech). Szkocja dzięki opowieściom Agi jest kolejnym miejscem na mojej liście „do odwiedzenia”. Marzeniem moim jest odwiedzić wszystkie rozmówczynie, nagrać nasze spotkania i opublikować na YouTube. Wizualizacja wywiadów odbywa się w ramach „Tygodnia z Polką”.

Jakie są Wasze plany związane z rozwojem tego projektu?

Kinga: Bardzo bym chciała, żeby projekt się rozrastał. Marzę o podróżach i poznaniu na żywo moich rozmówczyń. Kilka z nich już znam i wiem, że kolejne będą mnie odwiedzać lub ja odwiedzę je, gdy zacznę podróże po świecie. Dzięki Agacie wiem, że Polki na 7 kontynentach tworzy świetny zespół, który zadba o to, aby ten projekt był wiecznie żywy, a świat dowiedział się o kolejnych wspaniałych, inspirujących i motywujących Polkach. Jesteśmy otwarte na współpracę nad projektem. Korzyści emocjonalne są ważniejsze niż materialne.

Agata: Chciałabym, aby jeszcze więcej Polek na emigracji znalazło na naszym profilu swoją przyjazną duszę. Mimo że mieszkamy w różnych krajach, często borykamy się z takimi samymi problemami. A nikt tak dobrze nie zrozumie emigrantki, jak inna emigrantka. 

A jakie są te emigrantki? Czy Polki w mieszkające w różnych krajach mają jakieś wspólne wyzwania albo jakiś punkt wspólny w swoich historiach? Co czyni je takimi wyjątkowymi?

Agata: Mój mąż zawsze powtarza, że dla niego jestem najodważniejszą osobą na świecie, bo zdecydowałam się wyjechać na tak odległy kontynent sama. I wierzę, że właśnie takie są Polki na emigracji: odważne. Potrafimy się znaleźć rozwiązanie w sytuacjach, które mogą nas zaskakiwać każdego dnia w nowym kraju. Mamy siłę i determinację do poznania nowego języka czy przyzwyczajeń kulturalnych. I mocno wierzę, że wielu obywateli danego kraju mogłoby się od Polki na emigracji wiele nauczyć.

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_