24 października 2020, 10:00
Z życiem jak z samochodem. Gdy zapala się kontrolka, nie zajeżdżasz silnika do końca
Bycie razem to nie tylko bycie w związku. I nasz podcast nie jest tylko dla ludzi w parach. Mówimy o minimalizmie, oszczędzaniu, życiu w duchu less waste, szczęśliwej codzienności – mówią Judyta Kowalczyk i Sebastian Smela, twórcy podcastu „Razem Lepiej” w rozmowie z Magdaleną Grzymkowską

Dlaczego razem? Dlaczego podcast? Dlaczego minimalizm? Skąd się wzięła idea Waszego podcastu?

Sebastian: „Razem Lepiej” było naszym projektem na sezon jesienno-zimowy w ubiegłym roku. Chcieliśmy robić coś razem i chcieliśmy, aby nie były to maratony serialów (które tak na marginesie uwielbiamy). Pomysł przyszedł nam do głowy podczas rozmów z przyjaciółmi. Okres, kiedy jesteśmy parą to czas dużych zmian w naszym życiu: od wyjazdu na emigrację, poprzez stawanie się minimalistami, zwiększanie troski o środowisko, do bardziej świadomego zarządzania swoimi domowymi finansami. Te tematy powracały w rozmowach bardzo często, a nasi przyjaciele podpytywali nas o doświadczenia i porady. Wtedy pomyśleliśmy, że może to być coś, co zainteresuje także inne osoby. Wiedza, którą możemy się podzielić. Na pierwszą myśl przyszedł nam kanał na Youtube, ale ogrom pracy związany z przygotowywaniem kadrów i siebie do występu przed kamerą nas po prostu przeraził. A podcasty towarzyszyły nam od kilku lat – podczas remontów, na zakupach czy w czasie sprzątania. Pomyśleliśmy, że spróbujemy. I tak właśnie się zaczęło.

Judyta: Dlaczego razem? Bo możemy się od siebie uczyć, możemy się wspierać, możemy nawzajem wypełniać „luki”. Bycie razem to nie tylko bycie w związku. I nasz podcast nie jest tylko dla ludzi w parach. Mówimy o minimalizmie, oszczędzaniu, życiu w duchu „mniej śmieci” (ang. less waste), szczęśliwej codzienności. I każda osoba, która szuka praktycznych wskazówek i inspiracji w tych obszarach, u nas je znajdzie.

Od jak dawna jesteście razem? Jak się poznaliście?

Judyta: Jesteśmy razem od ponad pięciu lat. Pierwszy raz poznaliśmy się na urodzinach naszego przyjaciela. Drugi raz przy cieście brzoskwiniowym u przyjaciółki. Okazało się, że mamy podobne spojrzenie na wiele spraw, a tematy do rozmów nie skończyły nam się do tej pory. Zakolegowaliśmy się, zaprzyjaźniliśmy, spędzaliśmy razem mnóstwo czasu. Uczucie i decyzja, aby zostać „oficjalną parą” przyszło dużo później.

Co było dla Was punktem zwrotnym, żeby zmienić swoje życie?

Sebastian: Emigracja nie była punktem zwrotnym w naszym życiu, oboje robimy to, co robiliśmy w Polsce. Judyta dalej prowadzi swoją firmę marketingową, ja dalej pracuję jako inżynier. Wyjazd do Wielkiej Brytanii był dla nas po prostu kolejnym krokiem, który otworzył dla nas nowe możliwości. Zmieniło się nasze otoczenie, pojawiły się nowe wyzwania. Wielokrotnie musieliśmy wychodzić ze swojej strefy komfortu. Dzięki temu rozwijamy się, uczymy, poznajemy.

Kiedy postanowiliście wspólnie podbić social media?

Judyta: Nie powiedziałabym, że podbijamy social media (śmiech). Jest to dla nas platforma do kontaktu z naszymi słuchaczami. Taka, która pozwala nam rozmawiać, wymieniać się doświadczeniami i poradami. Budujemy wokół naszego podcastu wspaniałą, pozytywną społeczność, w której każdy znajdzie pomoc, a czasem po prostu dobre słowo. Instagram pozwala nam też poznać ludzi, w których domach pojawiamy się co tydzień, dowiedzieć się co myślą o odcinkach, o czym jeszcze chcieliby posłuchać. To daje nam motywację do działania i jest studnią wspaniałych inspiracji.

Sebastian: Zauważamy, że odwiedzają nas osoby, które właśnie wchodzą w romantyczne relacje, zaczynają ze sobą mieszkać. I to jest element, którego już nie widzimy w komediach romantycznych. Nie ma instrukcji jak rozmawiać o pieniądzach, jak dzielić domowe obowiązki, co robić, żeby ta wspólna codzienność była dla nas po prostu szczęśliwa. I o ile my takich instrukcji nie dajemy to opowiadamy o tym, jak było u nas, co się sprawdza, jakie błędy popełniliśmy. I to rezonuje z wieloma osobami; w tej naszej historii widzą też siebie.

Wasz podcast ma tytuł: „Razem Lepiej”. Ale czy osoby bez drugiej połówki znajdą tu także coś dla siebie?

Judyta: Tak, wszystkie porady w zakresie minimalizmu, budżetu domowego, less waste można wprowadzać w pojedynkę. Ba! Jako, że obydwoje mamy zupełnie inne podejście do tych spraw to można poznać porady z dwóch różnych punktów widzenia i wybrać to, co jest najlepsze dla Ciebie.

Co byście polecili osobom, które chcą zacząć prowadzić bardziej minimalistyczne życie?

Judyta: Po prostu zacząć. Pozbyć się rzeczy, których nie używasz, nie lubisz, trzymasz „na wszelki wypadek”, który nigdy się nie wydarzy. I uważnie obserwować, jakie zmiany to pozbywanie przynosi, zarówno w życiu, jak i w sposobie patrzenia na świat. Doświadczyć tego, że kiedy mamy mniej, rzeczy nie giną, wiemy, gdzie są. Poczuć radość z używania przedmiotów, które naprawdę lubimy i są dla nas pożyteczne. Zobaczyć jak kupowanie mniej przyspiesza oszczędzanie i jak duże poczucie bezpieczeństwa daje poduszka finansowa. Policzyć o ile szybciej sprząta się dom, w którym jest mniej przedmiotów i zastanowić się jak chcesz wykorzystać ten zaoszczędzony czas.

Sebastian: Minimalizm jest procesem, który wiąże się z wieloma decyzjami i który sprawia, że musimy się zmierzyć z wieloma emocjami, nie zawsze przyjemnymi. Warto dać sobie czas. Wiedzieć, że to, co u jednych trwa kilka tygodni, u mnie może trwać kilka lat. I pamiętać, że minimalizm nie polega na liczeniu rzeczy!

Czym jest dla Was „slow life”? Dlaczego taki tryb życia – powoli, bez pośpiechu, z większą uważnością – jest taki ważny?

Sebastian: Każdy w życiu ma intensywne okresy, podczas których musi się spiąć i działać. Gonią terminy, zobowiązania. W takim świecie przyszło nam żyć. Dlatego tak ważny jest balans, danie sobie czasu na regenerację, odpoczynek, ładowanie akumulatorów. Nie ma szans, że będziemy zdrowi, zadowoleni, kiedy nie dosypiamy, stresujemy, jesteśmy w ciągłym biegu. Warto dbać o swoje zdrowie – fizyczne i psychiczne, tak jak dbamy o swoją pracę czy samochód. Kiedy zapala się kontrolka, nie zajeżdżasz silnika do końca, a zawozisz do mechanika (śmiech).

Judyta: To wolniejsze życie to dla nas właśnie planowanie czasu na ładowanie akumulatorów. To dawanie sobie pozwolenia na rezygnowanie z rzeczy, które nie są dla nas istotne. To dbanie o siebie, o relacje. Świat się bez nas nie zawali.

Skąd jesteście z Polski? Dlaczego postanowiliście wyjechać do Wielkiej Brytanii?

Sebastian: Poznaliśmy się w moim rodzinnym mieście Częstochowie, gdzie Judyta została po studiach. Do Wielkiej Brytanii przyjechaliśmy, ponieważ zaoferowano mi tutaj pracę. Początkowo na roczny kontakt, który został przedłużony. Jestem inżynierem. Pracuję dla firmy kurierskiej, która rozbudowuje swoje centrum logistyczne na lotnisku East Midlands. Dlatego też wylądowaliśmy w malowniczej wiosce pod Nottingham. Judyta jest specjalistką ds. marketingu. Prowadzi swoją firmę, w której doradza firmom w tym zakresie i planuje kampanie ze szczególnym uwzględnieniem działań w social mediach. Jesteśmy tutaj ponad pięć lat, odnajdujemy się dobrze. Zbudowaliśmy wspólne życie, za które jesteśmy bardzo wdzięczni i wspólną codzienność, którą każdego dnia się cieszymy.

Czy bierzecie pod uwagę pod uwagę możliwość powrotu do Polski?

Judyta: Oczywiście, że dopuszczamy taką możliwość — w Polsce mieszkają nasze rodziny i większość przyjaciół. Ale świat jest tak ogromny, a życie tak nieprzewidywalne! Chcemy jeszcze tak wiele zobaczyć, zwiedzić, doświadczyć!

Jak na Wasze życie wpłynęła pandemia koronawirusa?

Judyta: Spędzamy więcej czasu razem, bo Sebastian również zaczął pracować z domu. A to dla nas ogromny plus! Ze względu na fakt, że pracuję z wieloma firmami z branży beauty, a ta przez długi okres nie wracała do działania i ja miałam więcej czasu, żeby zrealizować długo odkładane pomysły, zrobić kursy, popracować nad podcastem. W tym roku zrobiliśmy też pierwszy warzywnik więc wiosna i lato to był czas dbania o niego i uczenia się o ogrodnictwie. Spędzamy praktycznie cały nasz czas w domu, więc tym bardziej doceniamy jak dobre, przytulne i pełne miłości miejsce dla siebie stworzyliśmy.

Sebastian: Mamy ogromne szczęście, bo nikt z naszych bliskich nie zachorował, a my tylko z pozycji obserwatorów patrzymy, jak pandemia na zawsze zmienia świat, który znaliśmy. Oczywiście jest nam przykro, bo wszystkie nasze plany podróżnicze zostały przekreślone. Z naszymi bliskimi widzieliśmy się na żywo tylko raz w tym roku. W tej trudniej sytuacji, która dotyka tak wiele rodzin, wiemy, że to naprawdę nic nieznacząca niedogodność. Jesteśmy zdrowi, tak samo jak nasi bliscy i przyjaciele — to jest najważniejsze.

Jakie jest Wasze największe marzenie?

Sebastian: Marzymy sobie o przytulnym domu z dużymi oknami i o wspólnym biznesie, który pozwoli nam cieszyć się pracą i samodzielnie zarządzać czasem. O wczesnej emeryturze, o odkrywaniu pięknych miejsc na ziemi i o tym, że świat będzie się zmieniać, a my wciąż będziemy dla siebie najlepszymi przyjaciółmi.

Czego się najbardziej obawiacie?

Judyta: Martwimy się, chyba jak wszyscy, o nasze zdrowie i zdrowie naszych bliskich. Z wszystkim innym poradzimy sobie. Razem.

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_