22 maja 2020, 17:00
Odliczanie czasu

DOKĄD? KTÓRĘDY? PO CO?
I Człowiek dalej siedzi w swoim zamkniętym świecie w towarzystwie Czasu. Ani jeden nie jest panem, ani drugi niewolnikiem. W kosmicznej synergii popijają słodką herbatę, otworzyli drzwi domu i patrzą bez nadwyrężania oczu w przestrzeń daleką i bliską.
Bez zaproszenia i zapowiedzi, wszedł do środka mężczyzna otulony w kudłaty płaszcz. Usiadł i ciężko oparł się na drewnianej lasce. Mimo że bębnił palcami jednej ręki po stole, jakby szukał klawiszy fortepianu, to i tak nie zakłócił panującej wokoło ciszy.

– Jak długo jesteś na tym świecie? –Mężczyzna wcale nie zainteresował się, skąd pochodzi glos, ale spokojnie odpowiedział:

– Umarłem już dawno, ale życie trwa nadal. Jednak nie było dowodów na to, że on żyje, nie było czuć pulsu jego krwi ani widocznych różowych policzków.

– Dziwny to zwyczaj, że ktoś przychodzi i siedzi bez słowa – powiedział Czas. Zamiast liczyć stopnie ciszy i milczenia, opowiem historię:

„Dzień rejestracji i przyjęcia nowych studentów na uniwersytet był pełen chaosu, podniecenia i rozproszonej energii. Młody student ustawił się w tłocznej kolejce i rozmyślał o swojej długiej, pełnej wyrzeczeń drodze, która wreszcie doprowadziła go do wymarzonego punktu, z którego będzie mógł podbijać i zadziwiać świat. Zatopiony w myślach o nieskończonych możliwościach, jakie przed nim rozwijało życie, nie zauważył staruszka, który stał przed nim, i wpadł na biedaka i omal go nie przewrócił.

– Bardzo przepraszam, Panie Profesorze – rzekł z zakłopotaniem, podnosząc chwiejącego się staruszka.

– Och, ale ja nie jestem profesorem – odpowiedział wesoło mężczyzna,-jestem takim samym studentem jak ty.

– Ale ile Pan ma lat? – ze zdziwieniem spytał młody student.

– Mam 73 lata – odpowiedział z błyskiem w oczach.

– I co Pan ma zamiar studiować? – kontynuował młodzieniec.

– Medycynę – zawsze marzyłem, żeby być lekarzem i dopiero teraz…

Staruszek zamyślił się i oddalił się w przeszłość swojego życia…

– Bardzo długo wierzyłem, że prawdziwe życie zawsze ma się dopiero zacząć. Zawsze pojawiały się jednak jakieś przeszkody. Najpierw coś trzeba było zrobić, coś trzeba było dokończyć, zrobić coś dla kogoś, spłacić jakieś zobowiązanie. Potem życie dopiero miało się zacząć. W końcu zrozumiałem, że te wszystkie przeszkody wypełniły cale moje długie lata… Tak, teraz jestem wreszcie gotów spełnić swoje marzenie.

Młody człowiek nie mógł otrząsnąć się z osłupienia.

– Nie chcę Pana obrazić, ale czy Pan wie, że studia medyczne trwają siedem lat? A za siedem lat, Pan będzie miał lat osiemdziesiąt!

Starszy mężczyzna położył rękę na ramieniu młodego studenta i patrząc gdzieś w przestrzeń iskrzącymi oczami, powiedział:

– Jeśli dobry Bóg pozwoli, to i tak dożyję osiemdziesiątych urodzin bez względu na to, czy będę podążał za swoimi marzeniami, czy nie.”

Czas zamilkł.

Mężczyzna bez żadnego słowa wstał, zrzucił z siebie kudłaty płaszcz, zostawił laskę i szybkim krokiem poszedł w stronę otwartych drzwi. Spieszył się na spotkanie z życiem.

A Człowiek i Czas dalej popijali słodką herbatę. Człowiek spokojnie obserwował mijający czas, bo zrozumiał, że inne zegary go odmierzają.

Starzejemy się nie dlatego, że długo żyjemy, ale dlatego, że tracimy zachwyt nad życiem.

Grażyna Wasiak-Maxwell

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Grażyna Wasiak-Maxwell

komentarze (0)

_