W grudniowym kalendarzu wydarzeń Polonii brytyjskiej stałe miejsce ma spotkanie opłatkowe w sali teatralnej Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego. Utartym zwyczajem jednym z pierwszych w cyklu tych spotkań jest właśnie „opłatek poskowy”.
Choć obecni na środowiskowych spotkaniach opłatkowych znają się od lat, w tak uroczystych chwilach jak łamanie opłatkiem czy składanie świątecznych życzeń, każdy ma dla każdego wiele życzliwości i serdeczności.
Ciepło przyjęto wystąpienie przewodniczącej POSK-u, Joanny Młudzińskiej, która po zawieszeniu symbolicznej bombki na choince podsumowała w krótkim wystąpieniu minione dwanaście miesięcy.
– Obecnie mamy zupełnie inną sytuację, niż przed laty, gdy pokolenie moich rodziców, w tym wielu z Państwa obecnych dziś na opłatku, budowało POSK. Polski ośrodek jest tak samo potrzebny jak przed laty. A może nawet bardziej. I musimy być otwarci na wszystkich, którzy chcą tu przychodzić, musimy ich przygarnąć, zachęcić do przychodzenia.
Życzenia składane w poskowej rodzinie chciałabym poszerzyć na wszystkich, którzy w POSK-u bywają, częściej lub rzadziej nas odwiedzają, i także tych, którzy tu jeszcze nie zawitali, ale mam nadzieję, że przyjdą i do nas kiedyś dołączą – zakończyła wystąpienie przewodnicząca POSK-u.
Po błogosławieństwie i poświęceniu opłatków przez księdza rektora nadszedł czas na życzenia. Składali je sobie ludzie reprezentujący wszystkie środowiska i wszystkie pokolenia.
W wypadku POSK-u to ludzie średniego pokolenia, zawodowo czynni, którzy umieją utrzymać więzi środowiskowe i wierzą w zachowanie polskiej tożsamości rodaków mieszkających w Wielkiej Brytanii. To jest wyzwanie dla każdego z nas. I najmłodszych, i najstarszych. (red)