31 maja 2019, 12:13 | Autor: Magdalena Grzymkowska
Pomniki nie mają sensu, jeśli nie wiemy, dlaczego stoją
Dodawał nie tylko otuchy, ale też sił. Gdy żołnierze szturmujący Monte Cassino widzieli go obładowanego, niosącego amunicję i żywność, myśleli: „Skoro on może, to my też możemy.” I udało im się – mówił ksiądz Peter Sutton, proboszcz parafii kościoła St Cuthberts u podnóża wzgórza zamkowego w czasie uroczystości ku pamięci żołnierzy Armii Andersa pod pomnikiem misia Wojtka w Edynburgu.

W krótkiej uroczystości wzięli udział harcerze, uczniowie polskich szkół „Poloniusz” oraz im. Generała Maczka, przedstawiciele Fundacji SPK i osoby prywatne. Uczestnicy wspólnie odśpiewali Mazurka Dąbrowskiego, a następnie pod pomnikiem złożono kwiaty i wieńce.

Spiritus movens wydarzenia była Aileen Orr, bez której zaangażowania i energii w Princes Street Gardens nie byłoby tego pomnika.

– Chcemy, aby te spotkania były doroczną tradycją, aby co roku odbywały się w maju, w miesiącu, który jest ważnym w polskiej historii ze względu nie tylko na rocznicę Bitwy o Monte Cassino, ale też Święto Konstytucji 3 Maja, Dzień Flagi i Dzień Polonii i Polaków za Granicą. Znamiennym jest również to, że to wydarzenie jest zorganizowane przez Szkotów dla Polaków, jako wyraz szacunku do nich jako ważnej części szkockiego społeczeństwa oraz wdzięczności za poświęcenie ich przodków, dzięki którym dziś żyjemy w wolnej Europie – powiedziała Aileen Orr, której marzeniem jest, aby pamięć o niedźwiedziu Wojtku, który stał się ważną częścią jej życia, pozostała żywa.

Dwudziesta druga kompania Andersa,

Kupiła Ciebie, Misiu, za puszki mięsa.

Mimo że nie człowiek, to jednak wojskowy.

Twoje imię? Wojtek! Stopień? Szeregowy?

Jak inni żołnierze ciężko pracowałeś,

Sprzętu i obozu dzielnie pilnowałeś.

Świetnie się spisałeś, razu pamiętnego,

Gdy złapałeś w łapy szpiega arabskiego.

 

To słowa piosenki, którą uczniowie polskiej szkoły „Poloniusz” śpiewali pod pomnikiem. Piosenka powstała 3 lata temu przy okazji odsłonięcia pomnika. Członkowie zespołu Bez Nas Wy w czasie próby podrzucili pomysł, Kasia w ciągu jednej nocy napisała słowa („Jak Feliks Konarski napisał Maki pod Monte Cassino!” żartujemy z dyrektor szkoły Magdaleną Bielecką), Piotrek i Greg napisali muzykę i tak powstał utwór, który obecnie jest wykonywany przy każdej patriotycznej okazji.

– To takie muzyczne streszczenie książki Aileen Orr „Wojtek The Bear” – mówi dyrektor Bielecka.

Brama prowadząca na farmę Aileen Orr, gdzie po wojnie miś Wojtek trafił na wojskową emeryturę jest zawsze otwarta dla osób, dla których historia misia żołnierza jest bliska sercu.

– To są bardzo wzruszające momenty, zwłaszcza gdy przyjeżdżają do mnie rodziny żołnierzy, którzy znali Wojtka. Są też oczywiście osoby, które przeczytały książkę i ta historia tak ich urzekła, że postanowili dowiedzieć się czegoś więcej. A najwięcej pytań zawsze zadają dzieci! Czasami nie znam odpowiedzi na wszystkie z nich. To dla nich żywa historia, to nie jest kolejna bajka Disney’a. To wszystko wydarzyło się naprawdę. Dlatego zawsze słuchają jak zaczarowane – opowiada Aileen.

W ten sposób narodził się pomysł upamiętnienia Wojtka w formie spotkania, które odbyło się w ubiegłą sobotę.

– Ludzie przyjeżdżają na naszą farmę, aby oddać część Wojtkowi, dlatego pomyślałam, że skoro mamy taki piękny pomnik, w tak wspaniałym miejscu, dlaczego nie spotykać się w większym gronie? Chcemy w ten sposób podtrzymywać pamięć o Wojtku i upowszechniać wiedzę na temat jego historii. Pomniki nie mają sensu, jeśli ludzie nie wiedzą, dlaczego stoją – zaznacza Aileen Orr.

W pamiętnej bitwie pod Monte Cassino

Przenosiłeś dzielnie skrzynię za skrzynią,

A w nich ogromne i ciężkie pociski.

Pracą i oddaniem zadziwiłeś wszystkich.

U boku Polaków, z Francją i Brytanią

Walczyłeś o wolność z niemiecką armią,

Wszyscy docenili Twoje poczynania,

miałeś ducha walki i wolę przetrwania.

Ale oczywiście nie chodzi w tej historii tylko o Wojtka. On jest pewną metaforą polskiej armii, która walczyła w II wojnie światowej.

– Dlatego, gdy powstawał projekt pomnika, zależało mi na tym, aby obok niedźwiedzia stał żołnierz. Mieliśmy nawet spór o to w komitecie honorowym budowy pomnika. Jednak udało się przekonać członków, że bez postaci żołnierza ten pomnik nie oddawałby sedna sprawy i nikt nie zrozumiałby przesłania – wspomina Aileen.

Pomnik stoi, ale Aileen nie zwalnia tempa. Propaguje historię Wojtka poprzez swoją książkę i spotkania autorskie w różnych częściach kraju i poza nim.

– Niedźwiedź pochodził z obszarów Syrii, gdzie obecnie toczy się wojna. Ostatnio wysłaliśmy kilka maskotek do obozu dla uchodźców. Tych maskotek używają obozowi psychologowie, którzy pracują z dziećmi uchodźców nad ich wojenną traumą. Dla mnie to logiczne, że właśnie w ten sposób powinnam kontynuować spuściznę Wojtka i żołnierzy z 22 Kompanii – dodaje Aileen.

Po wojnie z kompanią do Szkocji trafiłeś,

Gdzie dla wszystkich ludzi bohaterem byłeś,

Z daleka od domu, żołnierz bez ojczyzny

Jesteś w sercach naszych, goisz wojny blizny.

(…)

Niedźwiedź, który w łapach wielki pocisk trzyma,

Niech nam o tym wszystkim zawsze przypomina.

Wizyta przy pomniku Wojtka to zawsze chwile pełne emocji.

– Jestem tu przynajmniej raz w miesiącu. Lubię stanąć z boku i obserwować ludzi, którzy tu przychodzą. Dużo Polaków, wiele rodzin z dziećmi, rodzice sadzają maluchy na grzbiecie niedźwiedzia, tłumaczą jego historię. Pewnego razu spotkałam kobietę, która stała przed tym pomnikiem i płakała. Wręcz zanosiła się szlochem. Podeszłam do niej i zapytała, czy straciła kogoś z rodziny w czasie wojny. A ona odparła: „Wszystkich”. Okazało się, że do Edynburga przyjechała z Nowego Jorku, między innymi po to, bo zobaczyć ten pomnik – opowiada Aileen, nie kryjąc wzruszenia.

Jedną z osób, które pod pomnikiem Wojtka złożyły kwiaty, był jego imiennik, Wojciech Sawicki, kierowca edynburskich autobusów. Zanim przyjechał do stolicy Szkocji, mieszkał jakiś czas u rodziny żony w Londynie, gdzie poznał trudna historię polskiej wojennej emigracji.

– Ciocia, Krystyna Koziell jest osobą, która przeszła to piekło. Spędziłem z nią dużo czasu, słuchając wojennych opowieści. To ona wciągnęła mnie do tego świata emigracji i bardzo mi się spodobało to, że Polacy w Wielkiej Brytanii mają takie miejsca, gdzie mogą się spotykać i celebrować swoją kulturę i historię. W Londynie jest to chociażby pomnik katyński na cmentarzu Gunnersbury, w Edynburgu mamy pomnik Wojtka. Myślę, że to jest bardzo ważne, aby pielęgnować naszą polskość, szczególnie w kontekście naszych dzieci, aby one też mogły zachować swoją polską tożsamość, mimo że wychowują się w obcym kraju – sumuje.

W reportażu wykorzystano fragmenty tekstu piosenki „Wojtek – miś jak człowiek” autorstwa Katarzyny Wojczuk.

Magdalena Grzymkowska

 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Magdalena Grzymkowska

komentarze (0)

_