05 maja 2019, 09:39 | Autor: Anna Sanders
Samotnia pisarza w Ayot St Lawrence

Nietrudno się domyśleć dlaczego pisarz George Bernard Shaw wybrał Ayot St Lawrence na swój azyl. Do tej niewielkiej wioski prowadzi mały labirynt krętych, jednopasmowych dróg, które gdy tylko spadnie śnieg odcinają to miejsce od świata. Zanim jednak kupił tam dom pospacerował też po przykościelnym cmentarzu. Zobaczył wtedy grób siedemdziesięcioletniej kobiety z napisem: „jakże krótko żyła…”. Wtedy zdecydował, że miejsce gdzie, w którym uważa się 70 lat za młody wiek jest dla niego. I miał rację. Dożył w swoim domu w Ayot do lat 94 i zmarł nie z powodu wieku, ale dlatego, że… spadł z drzewa.

Dwa kościoły

Ayot St Lawrence to miejsce wyjątkowe, nie tylko z powodu nazwy, która oznacza „dzikie mokradła pomiędzy dwoma rzekami”. Znajdują się tam aż dwa kościoły i tylko jeden pub „The Brocket Arms”. Od tego, zbudowanego już w XIV wieku przybytku, możemy zacząć zwiedzanie wioski. W pubie są stare, wielkie paleniska-kominki, dobrze zaopatrzony w piwo bar i smaczne jedzenie. Jest też i duch- rezydent, który objawia swoją obecność przez dziwne hałasy a nawet podpijanie gościom piwa. „The Brocket Arms” był niegdyś sporym dworem, gdzie mieszkali mnisi i prowadzili średniowieczny „Dom Pielgrzyma” dla pątników udających się do St. Albans. W czasie reformacji schwytano ukrywającego się tam księdza katolickiego, który nie chciał wyprzeć się swojej religii. Osądzono go i powieszono w tymże budynku i stąd wzięły się opowieści o duchu. Ksiądz był zapewne proboszczem w kościele stojącym tuż obok pubu. Jest to dziś malownicza ruina, okolona starymi drzewami i z ciągle stojącą, nieco pochyłą wieżą. Zbudowano go w 1150 roku. Stał sobie tak spokojnie przez wieki, dopóki gruntów we wsi nie zakupił bogaty kupiec z Bristolu: Sir Lionel Lyde i nie wybudował wielkiego dworu (1775). Gdy już w nowym domu zaczął wyglądać przez okna, stwierdził, że stary kościół…zasłania mu widok. Był to człowiek rzutki w interesach i bezwzględny, dlatego nie pytając nikogo o zdanie zaczął kościół wyburzać! Gdy tylko dowiedział się o tym biskup diecezji w Lincoln, natychmiast nakazał zatrzymanie rozbiórki. Niestety było już za późno. Miejscowi zdążyli pozbierać stare cegły i kamienie i pozanosić na swoje podwórka. Lyde obiecał biskupowi nowy kościół i obietnicy dotrzymał. Nie było to dla niego zbytnim problemem, bo dorobił się ogromnej fortuny handlując tytoniem i niestety niewolnikami. Nowy budynek powstał w zasadzie w szczerym polu; prowadzi do niego wąska dróżka, a po obu jej stronach pasą się owce. Projekt za to był światowy, w najmodniejszym stylu zwanym „palladium” i wzorowany na greckiej świątyni z wyspy Delos. Po obu stronach budynku Lyde wzniósł też mauzolea, dla siebie i dla swojej żony. Uzasadnił te osobne grobowce tym, że „skoro kościół nas zjednoczył w życiu, niech nas choć po śmierci rozdzieli”. Nie było bowiem tajemnicą, że państwo Lyde nie dogadywali się ze sobą.

Shaw’s Corner

W roku 1906, aż do swojej śmierci w 1950 w Ayot zamieszkał George Bernard Shaw. Był już wtedy znanym pisarzem, publicystą i działaczem. Kilka lat wcześniej ożenił się też z Charlotte Payne-Townshed. Oboje mieli wtedy po 41 lat. Na pewno nie była to wielka miłość ze strony pisarza. Charlotte była jego bogatą wielbicielką i ona pierwsza zaproponowała małżeństwo. Gdy Shaw odmówił, nie dała za wygraną. Los jej sprzyjał ponieważ pisarz poważnie zachorował. Jego przyszła małżonka pojechała na wieś, gdzie się kurował i przejęła nad nim opiekę. Wprowadziła się do domu, gdzie mieszkał i Shaw nie chcąc wywołać skandalu, zgodził się na małżeństwo. Był to związek dość nietuzinkowy, gdyż pisarz niejednokrotnie wspominał, że nie są i nigdy nie byli z Charlotte „intymnie”. Być może chciał w ten sposób usprawiedliwić swoje miłostki z aktorkami, które grały w jego sztukach teatralnych. Dogadywali się jednak bardzo dobrze i Charlotte przejęła wiele obowiązków sekretarskich i organizacyjnych. W przydomowym ogrodzie Shaw wybudował sobie mały drewniany domek- szopę. Tą ciekawą konstrukcję możemy oglądać do dziś. Pisarz nazwał ją „Londynem” ponieważ kiedy się tam przenosił z domu by w spokoju pracować, Charlotte miała mówić niepożądanym gościom, że właśnie wyjechał do stolicy. Najciekawsze jest jednak to, że szopa stoi na obracanym podeście, po to, żeby zawsze zaglądało tam słońce. Tam Shaw napisał „Pigmaliona” jeden ze swoich największych teatralnych hitów (1912). Opowieść o dziewczynie, z której zrobiono damę, została przerobiona na kasowy film. Za scenariusz Shaw otrzymał nawet Oscara przez co stał się pierwszym człowiekiem z Nagrodą Nobla i Oscarem.

Wielbiciel Stalina

W Ayot St Lawrence Shaw mieszkał przez 40 lat aż do swojej śmierci (1906- 1950). W swoim testamencie przekazał ten dom National Trust – organizacji ochrony zabytków. Charlotte zmarła w roku 1939. Pisarz po jej śmierci długo nie mógł się pozbierać. Shaw stał się odludkiem i zdziwaczał, także w swych poglądach, którym jednak nadal dawał upust w różnych publikacjach. O Hitlerze, Mussolinim i Stalinie pisał: „oni próbują robić coś konkretnego i dlatego robią to metodami, którymi mogą coś osiągnąć”. W jednym z pokoi pisarza, pozostawionym takim, jakim był za jego życia, stoją na kominku fotografie jego idoli. To Dzierżyński, Lenin i Stalin. Tego ostatniego Shaw spotkał nawet osobiście w trakcie podróży do „raju robotników” czyli Związku Radzieckiego. Z tej wyprawy pisał pełne uwielbienia artykuły opowiadające o niezmiernie szczęśliwym życiu sowieckich obywateli. Gdy próbowano mu mówić o koszmarach komunizmu, Shaw odpowiadał: „widziałem te „koszmary”, i bardzo mi się one podobały…”. Być może dlatego ten pisarz cieszył się takim poparciem wśród rządów obozu socjalistycznego. Shaw zetknął się z komunizmem we wczesnej młodości. W wieku lat dwudziestu opuścił rodzimą Irlandię i przyjechał do Londynu na pogrzeb siostry zmarłej na gruźlicę. Jego matka już mieszkała tam z nowym partnerem, którego Shaw bardzo polubił i w pewnym sensie uważał za swojego ojca. Pisarz wyedukował się sam siedząc głównie w czytelni w British Muzeum. Tam natknął się na „Kapitał” Marksa, który ukształtował jego późniejsze poglądy. Shaw pisał ogromnie dużo, jego dzieła ukazały się w 36 tomach a i to nie licząc długich listów, których wyprodukował aż ćwierć miliona! W Ayot St Lawrence możemy obejrzeć niektóre rękopisy i jego wysłużoną maszynę do pisania. Ten bardzo drobnomieszczański dworek raczej nie pasuje do propagatora komunizmu, dlatego właśnie warto go odwiedzić. Shaw’s Corner otwarte jest od marca do września. Do Ayot St Lawrence w hrabstwie Herdfordshire można dotrzeć jedynie samochodem. Wioska znajduje się zaledwie 50 km od centralnego Londynu. Ayot St Lawrence to miejsce naprawdę szczególne i inspirujące… nie tylko dla George’a Bernarda Shaw.

Tekst i zdjęcia: Anna Sanders

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Anna Sanders

komentarze (0)

_