01 kwietnia 2019, 09:50 | Autor: Anna Sanders
Port na mokradłach: Burnham on Crouch

Burnham znajduje się w hrabstwie Essex, u ujścia rzeki Crouch. Rozległe, słone mokradła tworzą dziwny, niestabilny pejzaż otaczający ten zagubiony w nich niewielki port. Wypełnione wodą przypływów odbijają niebo i słońce by po kilku godzinach znów zamienić się w zielone pola z brunatnymi smugami błotnistych wąwozów. Kilka wysp zamieszkanych jest przez tysiące zimujących tu ptaków wodnych. Można do nich dotrzeć jedynie latem, kiedy z Burnham wyrusza sezonowy prom. Główną atrakcją są wtedy foki, które ciekawie wystawiają głowy by przypatrzeć się gościom na swoim terenie.

Śmierć pirata

Ujście rzeki Crouch zamieszkane było już w czasach prehistorycznych. Znaleziono fundamenty fortu z epoki żelaza, mieszkali tu Rzymianie a potem Saksoni. Ci ostatni zbudowali wielkie, drewniane pułapki na ryby, które są widoczne do tej pory, przy niskim odpływie. W roku 654 przybył tutaj łodzią z  Northumbrii święty misjonarz Cedd, który jest patronem hrabstwa Essex. Pozostała po nim kaplica, jedna z pierwszych na tych terenach pw. Św. Piotra w pobliskim Bradwell. W sąsiedztwie tego 1400-letniego budynku stoi… elektrownia jądrowa, która obecnie jest stopniowo zamykana. Po Saksonach tereny zdobyli Normanowie i umieścili Burnham w roku 1089 w swoim spisie ważnych miejscowości. Wtedy też powstał kościół St. Mary the Virgin. Obecny budynek, zwany poetycko „katedrą na mokradłach” pochodzi z XIV wieku. Co ciekawe zawiera cegły i kamienie z rzymskich willi i fortów. W XIV wieku Burnham podzieliło się na dwie części. Jedną przy kościele i drugą „portową”. W tej ostatniej najbardziej imponującym budynkiem jest ceglana wieża zegarowa (1887). To monument wystawiony przez mieszkańców miasta znanemu biznesmenowi i filantropowi Labanowi Sweetings. Zegar był nakręcany ręcznie, przez wyznaczoną osobę: niejaki pan Sid Harvey robił to przez 44 lata!(1939- 1984) Obecnie zegar nie wymaga takiego oddania i poświęcenia, bo ma mechanizm elektryczny. Od mniej więcej XVII wieku mieszkańcy Burnham zajmowali się głównie hodowlą i sprzedażą ostryg oraz szmuglowaniem czyli zaopatrywaniem chętnych nabywców w przemycone i nieoclone towary. Interesy ubijano głównie w pubach, więc jest ich w tym niewielkim miasteczku mnóstwo. Na promenadzie przy ujściu rzeki są aż trzy: jeden przy drugim. Najbardziej znany to White Harte. Przesiadywał tam pirat o pseudonimie Fiddler, jeden z najbardziej znanych rozbójników morskich z czasów królowej Elżbiety I. W White Harte urządzono na niego zasadzkę, spętano łańcuchami i powieszono ku przestrodze w miejscu, które nazywa się Fiddlers Point. Pub zaś funkcjonuje do dziś i można tam też wynająć stylowy pokoik na nocleg. Marynarze z Burnham znani byli ze swojej odwagi. Jako jedni z nielicznych dostarczali do ogarniętego zarazą Londynu (1665) zapasy zboża. W dowód wdzięczności Rada Miasta nadała im wieczny przywilej przywożenia ziarna do stolicy bez żadnych opłat.

Nie największe, ale najsmaczniejsze

Większość domów przy promenadzie nad rzeką Crouch to budynki XVII i XVIII-wieczne. Obite białymi deskami trzymają się świetnie i tworzą niepowtarzalną atmosferę nadmorskiego miasteczka. Mieszkali w nich głównie handlarze i hodowcy ostryg. Były to czasy wielkiego zapotrzebowania na ten towar. Wywożono je głównie do Londynu, ale też do Francji i Niderlandów.

Chwalił je pisarz Daniel Defoe w roku 1722: „stąd pochodzą najsmaczniejsze, najlepsze, choć nie największe ostrygi w całej Anglii”. Zakładano już wtedy hodowle tych „owoców morza” w ujściu rzeki Crouch, gdzie łatwo było umieszczać w stałych miejscach setki drobnych jeszcze małży.  Przytwierdzały się one do specjalnie rozsypanych muszli gdzie rosły tworząc ostrygowe zagony. Te plantacje potrzebowały nie tylko doglądu hodowcy, ale i…ochroniarzy. Kradzieże bowiem zdarzały się nagminnie, czasem tak spektakularne, że odnotowywano je w krajowych gazetach. Do tych przestępstw nie wtrącał się zbytnio Urząd Celny, który swoją siedzibę miał w słynnym statku „The Beagle”, zacumowanym w Burnham. To w nim opłynął świat Charles Darwin i tę podróż opisał w swojej pierwszej książce opublikowanej w 1839 roku. Wyprawa zajęła trzy lata i trzy miesiące pobytu na stałych lądach i osiemnaście miesięcy na morzu. Darwin odkrył wtedy, że „gatunki nie są stałe i jednakowe” co potem zaowocowało jego teorią ewolucji. „The Beagle” został zepchnięty przez przypływ do Burnham, gdzie pozostał aż do powolnego zatonięcia i spoczywa po dziś dzień gdzieś w na błotnistym dnie w okolicach promenady.

Regaty, karnawał i stare kino

Miejsce statku Darwina zajęły liczne jachty przycumowane do nabrzeża. Miasto bowiem może poszczycić się aż czterema klubami żeglarskimi. Najstarszy i najsłynniejszy to Royal Corinthian Yacht Club mieszczący się w modernistycznym budynku z 1931 roku. W ostatnim tygodniu sierpnia odbywają się coroczne, międzynarodowe regaty znane jako „Burnham Week”. Początek swój miały już w XIX wieku. Były to ostatnie zawody w roku, ponieważ nie było jeszcze nowoczesnych i bezpiecznych przystani do cumowania i jachty „zimowały” w głębi lądu, na rzekach. Dziś jest to wielkie widowisko przyciągające setki amatorów tego sportu. Po regatach jest kolejna okazja do wizyty w Burnham. We wrześniu odbywa się tam coroczny karnawał. Ta tradycja zaczęła się już w 1909 roku, kiedy to miasto urządzało wielki pochód z pochodniami oraz toczono płonące beczki ze smołą. Obecnie całe Burnham jest oświetlone lampionami, pojawiają się kramy z jedzeniem i przeróżnymi wyrobami, a przez ulice ciągnie parada przebierańców. Jeśli zaś ktoś woli spędzać czas spokojnie, ale pożytecznie, to być może warto pomyśleć o stworzeniu własnej kolekcji skamielin. Creeksea Cliffs to magnes dla poszukiwaczy tego typu skarbów. Muzeum w Burnham ma stałą wystawę tych znalezisk. Warto tam zajrzeć, żeby wiedzieć czego i gdzie szukać. W Burnham znajdziemy też prawdziwe, stare kino: „Rio Cinema” funkcjonujące nieprzerwanie od roku 1931! Filmy możemy oglądać nie tylko w typowych kinowych rzędach, ale i w ustawionych z tyłu kanapach i fotelach. Bilety są o połowę tańsze niż w sieciach komercyjnych a atmosfera znacznie bardziej przytulna. Przyjemną atrakcją turystyczną jest też Mangapps Railway Muzeum, z własną linią kolejową. Wprawdzie trasa wynosi zaledwie 1.21 km, ale za to stare wagoniki ciągnie lokomotywa parowa. Jest też i kolej nowoczesna, którą można dojechać w godzinę do stacji Londyn Liverpool Street. W tym zaledwie siedmioipółtysięcznym miasteczku jest ponad 20 pubów, barów i restauracji. Niestety, nie serwuje się w nich słynnych ostryg z Burnham. Te wrażliwe na zanieczyszczone środowisko stworzenia wyginęły już w poprzednim wieku. Ciągle jednak możemy popatrzeć na szeroko rozlewające się ujście rzeki Crouch, gdzie wiosenne zachody słońca upiększają niezwykłe, słone mokradła otaczające ten uroczy i ciekawy port w Essex.

Anna Sanders

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Anna Sanders

komentarze (0)

_