11 marca 2019, 09:37 | Autor: admin
Hagia Sofia, świątynia Bożej Mądrości

Ostatnie chrześcijańskie nabożeństwo w Hagia Sofia odbyło się 566 lat temu. Brali w nim udział ci, którzy nie mogli bronić miasta: kobiety, dzieci, chorzy i starcy. Skłóceni dotychczas katolicy i greko-katolicy modlili się wspólnie od kilku dni, licząc na cud. 29 maja 1453 roku hordy wojsk dwudziestoletniego Mehmeda II wkroczyły do Konstatynopola. Miały one „przywilej” grabieży, gwałtów, mordów i plądrowania zdobytych miast przez trzy dni. Olbrzymie wrota Hagia Sofia upadły z łoskotem. Zwycięzcy weszli do środka. Na miejscu wymordowali najsłabszych, gwałcili kobiety i dziewczynki, przebierali w dzieciach by wybrać te, które można byłoby sprzedać lub zatrzymać jako niewolników. Marmurowymi posadzkami świątyni płynęły strumienie krwi a ozdobione złotymi mozaikami ściany odbijały krzyki zarzynanych ludzi. Wkrótce wojsko zabrało się do niszczenia wnętrza świątyni. Wtedy to, na scenie tego masowego mordu, pojawił się Mehmed II i oznajmił: „cieszcie się z tego co już zebraliście i z jeńców, jednak wszystkie budynki w tym mieście należą do mnie”. Zszedł z konia, pochylił się i posypał turban garścią ziemi. Obecny przy nim imam zaintonował: „nie ma Boga prócz Allaha, a Muhammed jest jego prorokiem”. Po 900 latach, największa wówczas chrześcijańska świątynia na świecie, stała się meczetem.

Niebiański kościół

„Hagia Sofia” to „Boża Mądrość”, po tym wezwaniem konsekrowano najwspanialszy Dom Boży cesarstwa rzymskiego w roku 537. Co jest zdumiewające budowa trwała zaledwie 5 lat, pracowało jednak przy niej około dziesięciu tysięcy ludzi, głównie niewolników. Budowę zainicjował cesarz Justynian, który chciał stworzyć świątynię najwspanialszą na świecie. Udało mu się osiągnąć efekt niespotykany. Olbrzymia kopuła wydaje się jakby zawieszona w niebiosach. W rzeczywistości opiera się na czterech potężnych filarach w narożach kwadratu i 107 kolumnach. Ten styl nazwany zostanie bizantyjskim i na nim wzorowane są największe meczety w Stambule. Użyto najwspanialsze dostępne materiały. Kolumny zrobiono w większości z zielonego marmuru i czerwonego porfiru. Posadzkę pokrywa marmur szary z kamiennymi wzorami fal. Latami upiększano budynek mozaikami z wizerunkami świętych, wzorami w kamieniu, malowidłami. Te pierwsze zdobienia niestety zniszczono w okresie od 763 do 843, kiedy trwał ikonoklazm, czyli zakaz przedstawiania postaci boskich i ludzkich. Po tym jednak, na ścianach Hagia Sofia powstały mozaiki jeszcze wspanialsze, wręcz niewiarygodne. Z maleńkich kwadracików szkła układano wizerunki Matki Boskiej, Chrystusa, Apostołów i świętych. Umieszczano też postacie fundatorów: ich twarze, stroje stawały się z czasem coraz bardziej naturalne, pełne wyrazu. Na czterech trójkątnych narożnikach-wspornikach pojawiły się gigantyczne, sześcioskrzydłe cherubiny. Układanie tych wizerunków było prawdziwym kunsztem. Fragmenty, z których składała się całość nie tylko tworzyły obraz, ale też odbijały światło. W miejscach zaciemnionych ustawiono każdy, osobny fragmencik pod kątem około 30 stopni, w jaśniejszych 15. W ten sposób, złote tła, twarze wydawały się świecić równomiernym blaskiem.

Chrześcijanie przeciwko chrześcijanom

Niestety w roku 1204 wyruszyła do Konstantynopola czwarta wyprawa krzyżowa pod dowództwem weneckiego doży Enrico Dandolo. Krzyżowcy przybyli pod pretekstem ratowania chrześcijaństwa zagrożonego najazdem tureckim i schizmą. Scenariusz ich przybycia był jednak podobny do wkroczenia wojsk Mehmeda. Krzyżowcy splądrowali miasto, w świątyni gwałcili i mordowali chrześcijan, którzy schronili się tam wierząc w protekcję świętego miejsca. Tym razem jednak nikt nie powstrzymał ich przed niszczeniem wnętrza Hagia Sofia. Wywieziono wszystko co miało jakąś wartość, nawet zdarte ze ścian mozaiki. Wraz ze świątynią podupadło i miasto, coraz bardziej podatne na wszelką inwazję. Dwudziestoletni Mehmed dzięki krzyżowcom miał bardzo ułatwione zadanie. Po jego zwycięstwie Hagia Sofia została nazwana z tureckiego Ayasofya, a Konstatynopol stał się Stambułem. W ciągu 481 lat, gdy świątynia była meczetem, w zasadzie niewiele zmieniono. Dobudowano cztery minarety – wysokie wieże skąd wiernych nawołuje do modlitwy mułła oraz miejsce do ablucji, czyli mycia rąk, stóp przed wejściem do domu modlitwy. W miejsce ołtarza ustawiono mihrab, czyli ozdobną niszę skierowaną na Mekkę. Dobudowano też minbar czyli jakby wysoką kazalnicę, z której duchowny recytuje Koran i słowa modlitwy. Te miejsca są odgrodzone od zwiedzających, ale pozwolenie na wstęp i wylegiwanie się mają… koty, podobno ulubione zwierzęta proroka. Wysoko na ścianach powieszono 8 wielkich medalionów z wypisanymi arabską kaligrafią imionami proroka, kalifów i wezwaniem do czczenia Allaha. Ich XIX wieczne kopie wiszą do dziś i niestety zasłaniają piękną linię wnętrza budynku przy wspornikach. Na marmurowych podłogach położono dywany, dzięki czemu zostały doskonale zachowane. Podobnie postąpiono z mozaikami. Początkowo próbowano je skuwać, ale było to zbyt pracochłonne, więc tylko pokryto je tynkiem lub farbą i na wieki zapomniano.

Zamknięte na czas renowacji

W roku 1840, sułtan Abdulmecid I w ramach postępu i modernizacji zlecił dwóm włoskim architektom, braciom Fossati, renowację Ayasofya. Podczas czyszczenia ścian przypadkowo odnaleźli pierwotne, złote mozaiki z wizerunkami Chrystusa. Sułtan zgodził się na ich odczyszczenie i przez parę miesięcy przychodził do świątyni by je podziwiać. Bracia Fossati sporządzili wizerunki i dokumentację swojego odkrycia, zanim Abdulmecid kazał ponownie je zatynkować. Ostatecznie mozaiki wydobył na światło dzienne Amerykanin Thomas Whittemore, za pełnym przyzwoleniem twórcy Republiki Tureckiej Mustafy Kemala – Ataturka. Ten ostatni, w roku 1931 osobiście powiesił na drzwiach Ayasofya tabliczkę z napisem: „zamknięte na czas renowacji”. To co wówczas odnalazł Whittemore możemy oglądać do dziś. Dekretem Ataturka, zwolennika sekularyzacji, Ayasofya oraz kilka sułtańskich palaców stało się państwowymi muzeami. Oblicza się, że świątynię zwiedza obecnie ponad 3 miliony turystów rocznie. Niestety, w tym roku jest ich już znacznie mniej, co jest spowodowane obecną, dość niepewną sytuacją polityczną w Turcji. W zeszłym roku prezydent Erdogan osobiście wyrecytował w Ayasofya pierwsze wersety Koranu, co stanowi zapewne pierwszy krok do zamiany muzeum w funkcjonujący meczet. Jeśli się tak stanie, na pewno wejście do tego wspaniałego obiektu będzie znacznie utrudnione. Czy mozaiki znikną znowu pod warstwą tynku? Miejmy nadzieję, że jednak nie…

Tekst i zdjęcia: Anna Sanders

 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_