09 marca 2019, 07:25 | Autor: admin
Waszym zdaniem: Spotkanie z ambasadorem i konsulami w POSK-u

W poniedziałek, 25 lutego w Londynie odbyło się pierwsze z serii spotkań z przedstawicielami ambasady RP i konsulatu. Tematem była m.in. sytuacja obywateli Polski w Wielkiej Brytanii po brexicie, ale otwarta formuła wydarzenia pozwalała zadać rodakom w zasadzie dowolne pytanie.

W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele różnych grup społecznych i wielu pokoleń Polaków na Wyspach. Byli zarówno młodzi, biegli w nowych technologiach, jak i osoby starsze, które są szczególnie narażone na wykluczenie. Były osoby pracujące, ale też bezrobotne, bezdomne czy z problemami zdrowotnymi. Czy uzyskali odpowiedzi w najbardziej nurtujących kwestiach? Co uczestnikom spotkania się podobało, a czego ich zdaniem zabrakło? A przede wszystkim czy warto było przyjść?

O to właśnie pytała Czytelników „Tygodnia Polskiego” Magdalena Grzymkowska. Wyniki tej sondy poniżej. Ale wciąż czekamy na więcej opinii pod adresem: tydzien@tydzien.co.uk.

Dla kogo to spotkanie było najbardziej przydatne?

Duży plus dla inicjatorów tego wydarzenia. Było to pierwsze otwarte spotkanie ambasadora RP w Londynie Arkadego Rzegockiego z Polakami mieszkającymi na Wyspach Brytyjskich poświęcone sprawom obywatelskim. Dobrze, że są zapowiedzi kolejnych podobnych spotkań, nie tylko w Londynie. Pełna sala, zwłaszcza młodych osób oraz merytoryczne pytania to dowód na duże zapotrzebowanie takich kontaktów. Niestety, nie dało się uniknąć pytań z kategorii zaczepnych zainicjowanych przez osoby związane z niszową partią polityczną działającą w Polsce ani skutecznego zwrócenia na siebie uwagi kandydata tejże partii w majowych wyborach do europarlamentu. Moim zdaniem spotkanie w sprawach obywatelskich to nie miejsce na kreowanie politycznego wizerunku i szkoda, że do takich sytuacji dochodzi, choć wiem, że na spotkaniach otwartych nie sposób takich incydentów uniknąć. Przy okazji dała się poznać koncyliacyjna natura naszego ambasadora, która w tych okolicznościach, w moim odczuciu, zdała egzamin. Wiem, że kilku moim znajomym nie udało się zadać ważnych dla nich pytań związanych z aplikowaniem o settled status, mimo że zgłaszali chęć zabrania głosu. Widać byli mniej zdeterminowani niż uczestnicy motywowani polityczne. Pytanie więc, dla kogo to spotkanie okazało się najbardziej przydatne – czy największym beneficjentem była większość słuchaczy czy garstka dyżurnych krzykaczy?

Małgorzata Skibińska

Trudna rola ambasadora

Trudno mi się oprzeć wrażeniu, że podobne spotkanie zorganizowane przez Ambasadę Francji dla Francuzów lub Ambasadę Szwecji dla Szwedów przebiegłoby w dużo lepszej atmosferze. My, Polacy, musimy się jeszcze sporo nauczyć w kwestii publicznego dyskursu i wzajemnego szacunku. Było kilka pytań, na które łatwo znaleźć odpowiedź przy użyciu wyszukiwarki internetowej. Co gorsza, było kilka zupełnie niepotrzebnych spięć i pyskówek. Pominę już szczegóły skrajnych politycznie lub wręcz jawnie antysemickich wypowiedzi, bo tego typu incydenty należy raczej ignorować i nie nadawać im rozgłosu. W kontekście tego postanowiłem nie zadać pytania, które miałem przygotowane, a które dotyczyło możliwości większego otwarcia się ambasady i konsulatu na kontakty z organizacjami i obywatelami w Wielkiej Brytanii. W tamtym momencie sprawę zdałem sobie, jak gigantycznym wyzwaniem jest prowadzenie tych placówek właśnie na Wyspach. Nieporównywalna z żadnym innym krajem koncentracja Polaków, połączona ze stosunkowo niską świadomością społeczno-polityczną i dość wysoką roszczeniowością naszych obywateli, sprawiają, że polskie placówki dyplomatyczno-konsularne na Wyspach  mają wyjątkowo trudną i niewdzięczną pracę do wykonania, nawet pominąwszy wyzwania brexitu. Być może poprzez lepszą współpracę z organizacjami pozarządowymi skupiającymi Polaków (w szczególności chodzi o „nową” migrację po 2004 roku) ambasada i konsulat w Londynie mogłyby w mądry sposób scedować trochę tego obciążenia na inne instytucje.

Kamil Arendt

Niektóre sprawy są zbyt trudne by mówić o nich na forum

Takie spotkania są bardzo pożyteczne i powinny być organizowane regularnie, aby ludzie mogli bezpośrednio poznać pracowników ambasady I konsulatu. Taki outreach jest ważny. Jednak w mojej ocenie tematyka była zbyt ogólna. Moim zdaniem to spotkanie powinno dotyczyć np. tylko brexitu i praw obywateli, bez innych powiązanych tematów. Lub tylko tematów dotyczących polityki historycznej rządu. Dzięki temu spotkanie byłoby bardziej efektywne i pozbawione tych niepotrzebnych emocji. Wrzucenie wszystkich tematów do jednego worka, spowodowało, że nikt w pełni nie był zadowolony. Zawężenie tematyki zadziałałoby wyłącznie na plus. Podobała mi się otwartość na usłyszenie głosu Polaków na tematy różne, nawet bardzo trudne. Ambasador bardzo dyplomatycznie odpowiadał nawet na takie prowokacyjne pytania, np. od pana, który mówił, że był kilka razy zatrzymany na granicy. Dużo się nowych rzeczy dowiedziałam z wystąpienia Barbary Drozdowicz, która wykazała się rzetelną wiedzą. Bardzo podobały mi się też odpowiedzi pani konsul Magdaleny Kozak – to były konkretne informacje praktyczne. Nie podobało mi się natomiast, że doprowadzono do tej nieszczęsnej sytuacji przepychanki słownej. To nie powinno się wydarzyć, Osobiście zdziwiłam się też, że przed zadaniem pytania trzeba było się przedstawić  z imienia i nazwiska. Uważam, że to zły pomysł, ponieważ były poruszane osobiste tematy, na przykład był pan, który mówił, że żona go wyrzuciła z domu. To są trudne sprawy, o których w ogóle trudno mówić na forum publicznym, a co dopiero pod swoim imieniem i nazwiskiem. To pomogło zniechęcić część osób do zadawania pytań.

Uczestniczka pragnąca zachować anonimowość

Mniej ogólników, więcej konkretów

To był bardzo ambitny pomysł i bardzo szlachetna inicjatywa ze strony ambasady, żeby spotkać się z Polakami i uważam, że powinna być kontynuowana. Uważam jednak, że tematyka spotkania był zbyt szeroka, żeby mogło być ono skuteczne. To było do przewidzenia, że pytania będą różne I na pewno będą też silne emocje. Joanna Młudzińska miała trudne zadanie w byciu moderatorem tej dyskusji, nie pomagało tez silne światło skierowane na scenę, które oślepiało ją, przez co nie widziała osób, które zadawały pytania. Jednak wachlarz tematyczny był tak szeroki, że niemożliwym było odpowiedzieć na nie precyzyjnie. Forma odpowiadania, czyli zbiorcza odpowiedź na trzy czy cztery pytania wymaga w pewnym stopniu uogólnienia. W wyniku tego problemy, z którym zwracały się osoby, były jak dla mnie traktowane zbyt powierzchownie. Nawet ulotka, która była tego wieczoru udostępniona uczestnikom, zawierała bardzo podstawowe informacje. W zasadzie jedną informację, że trzeba się rejestrować. Ale może właśnie taki był jej cel… Niemniej tego typu konferencje są bardzo potrzebne, bo to ważny sygnał dla obywateli, że ambasada I konsulat interesuje się losem Polaków i troszczy się o nich. Muszę też dodać, że Barbara Drozdowicz była rewelacyjna – to jest osoba, która widać zna temat od podszewki. Podobało mi się też, gdy jak ktoś zwrócił uwagę, dlaczego flaga Polski nie jest po środku (pomiędzy flagą Unii Europejskiej I Wielkiej Brytanii – przyp. red.), to wtedy ambasador wstał I sam poprawił ułożenie flag. Podsumowując, spotkanie było  w mojej ocenie udane, warto było przyjść, oczekiwałbym jednak nieco więcej konkretów.

Janusz Sikora-Sikorski

Nie wszystko zostało wyjaśnione

Spotkanie było pomocne, wręcz konieczne. Jednak moim zdaniem informacje, jakie zostały dostarczone ludziom były niejasne. Przynajmniej ja, gdybym był w sytuacji, że musiałbym zweryfikować swój status w tym kraju, miałbym trudności ze zrobieniem tego. Nie zostało to konkretnie powiedziane, gdzie ci ludzie mają się zgłaszać, do kogo pisać, do kogo dzwonić. To wszystko zostało potraktowane bardzo ogólnikowo. Osoby, które mają swój status w Wielkiej Brytanii w jakiś sposób nieuregulowany mogą być zdezorientowane. Oczywiście to nie jest związane z działalnością ambasady, ale mam zastrzeżenia do samego procesu. Z tego co zrozumiałem nie ma żadnego fizycznego dokumentu potwierdzającego prawa Polaków w Wielkiej Brytanii po brexicie, którzy mógłby przedłożyć organom, które by tego potrzebowały. Wydaje mi się, że to takie typowe działanie, żeby w razie czego móc się z tego “po angielsku” wykręcić. Ja zadałem bardzo konkretne pytanie o wybory do Parlamentu Europejskiego, kiedy poznamy kandydatów, na których będziemy mogli głosować i na to pytanie otrzymałem odpowiedź. Jednak na pytania takie bardziej polityczne, miałem wrażenie, ze ambasador tak odpowiadał trochę, aby nie odpowiedzieć wprost… Mimo wszystko uważam, że warto było przyjść, zwłaszcza dla przedstawicieli tej nowej emigracji, żeby dowiedzieć się kluczowej rzeczy, że ten proces rejestracji po brexicie nie jest automatyczny.

Zbigniew Sieciechowicz

 Więcej tematów dotyczących brexitu!

Przede wszystkim widać ze takie spotkania są potrzebne z wielu powodów. Można było zaobserwować różnorodność w zadawanych pytaniach, które dotyczyły obszernych problemowych tematów Polonii w Wielkiej Brytanii. Osobiście oczekiwałam więcej tematów i pytań  dotyczących obecnej i bliskiej tytulacji dotyczącej brexitu. Jasne i klarowne odpowiedzi zarówno ambasadora, konsula generalnego, pracowników ambasady I wydziału konsularnego oraz osób wspierających wydarzenie były bardzo pomocne. Nie chce się rozwodzić na tematy zachowania niektórych osób – zostawiam to bez komentarza.

Monika Tkaczyk

By czuć się bezpiecznie

Uważam, że spotkania z przedstawicielami świata polityki są bardzo przydatne, choćby dlatego, że przy okazji ostatniego, cała publiczność miała bezpośredni kontakt z osobami reprezentującymi ambasadę oraz konsulat, były zadawane pytania różnej maści, poruszane niewygodne tematy. Po frekwencji można śmiało stwierdzić, że Polonia potrzebuje spotkań tego typu, często chcą uzyskać pomoc w jakiejś sprawie, ale nie wiedzą, gdzie się zgłosić lub jakie czynności podjąć. Jestem za tym, by takie wydarzenia były organizowane częściej. Spotkanie z ambasadorem klarownie przedstawiło mi działania, które muszę podjąć, by czuć się bezpiecznie po brexicie na Wyspach. Polecam, by każdy rozważył uczestnictwo przy kolejnej nadarzającej się okazji.

Justyna Pataj

 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_