22 lutego 2019, 08:22
1914 lat temu wynaleziono papier

Cichutko i w zapomnieniu, może nawet trochę wstydliwie przemilczana, minęła ważna rocznica. Ważna dla całego świata. Dziś, w piątek 22 lutego 2019 r. minęła 1914. rocznica wynalezienia papieru. Oczywiście wszystkiemu, a więc i temu, winni są Chińczycy. W tym przypadku był to niejaki Pap Ier. Zdarzyło się to na dworze cesarza Hey Ty. Cesarz miał zwyczaj wołać do swoich poddanych bez użycia imienia, zresztą kto by spamiętał tyle twarzy, więc do wszystkich wołał: „Hej ty!” No więc historycy nazwali go: Hey Ty i dziś już nikt nie pamięta jego prawdziwego imienia.

Podobno z wynalezieniem papieru było tak:

– Hej ty, mały, podejdź no do swojego cesarza – zawołał władca. Akurat w pobliżu przechodził taki mały, niepozorny człowiek ze skośnymi oczami. Wyglądał na Chińczyka.

– Jak się nazywasz?

– Nie mam imienia, panie.

– Hmmm… – zafrasował się cesarz. „No właśnie, coś trzeba  z tym zrobić,” pomyślał i rzekł:

– Słuchaj no mały. Wkurza mnie to wszystko. To znaczy, że cokolwiek powiem, zaraz przepada. Nikt nie wynalazł jeszcze komputerów, a internet zostanie wymyślony przez Amerykanów dopiero za 2000 lat. Nie mam czasu tyle czekać. Rozkazuję ci, bezimienny człowieku, abyś coś wynalazł. I to już, natychmiast. Chcę przejść do historii jako cesarz, który wynalazł coś ważnego. Co tak stoisz, bierz się do roboty. Masz czas… do 22 lutego 105 roku naszej ery – zakończył cesarz.

Mały człowiek nie miał wyjścia. Poszedł do domu i zaczął kombinować. Próbował, ćwiczył, pytał sąsiadów. W końcu wpadł na pomysł:

– Po co to wszystko powtarzać w kółko? Ludzie i tak potem zapominają. Może lepiej wszystkie słowa zapisać? Tak! Trzeba pisać, dlatego wymyślę papier! Papier będziemy produkować z drewna i starych szmat, a potem – jak już rozwinie się cywilizacja – to nawet wymyślimy recykling i zaczniemy oszczędzać środowisko naturalne.

Bezimienny człowiek poszedł do cesarza zaprezentować mu swój wynalazek. Cesarz był zachwycony:

– Wypróbuj to bezimienny człowieku – nakazał.

– Ależ wielki cesarzu, już to wypróbowałem. Mój kolega zapisał treść naszej rozmowy na papierze. Ten papier zostanie za chwilę włożony do butelki i zakopany na 2000 lat. W przyszłości archeolodzy znajdą butelkę, przeczytają wszystko, słowo w słowo, a potem wydrukują to w gazetach na całym świecie. I wtedy wszyscy dowiedzą się, że był taki genialny cesarz Hey Ty – zakończył bezimienny człowiek.

Cesarz pękał z dumy.

– Dobrze się sprawiłeś człowieku, w nagrodę nadam ci imię, odtąd będziesz się nazywał Pap Ier.  A to co wynalazłeś, nazwę papier.

I tak narodził się jeden z najważniejszych wynalazków na świecie. Nie mam tylko pewności, czy było to dokładnie 22 lutego 105 roku. Butelka z opisem tego wydarzenia co prawda ocalała i kilka lat temu została wykopana w Chinach, niestety przypadkiem papier uległ przedarciu i data jest nieczytelna. Ale ja wierzę, że to stało się dokładnie dziś. Tyle tylko że 1914 lat wcześniej. W końcu poeta (ale nie chiński, tylko polski C.K. Norwid) powiedział, że „Przeszłość to dziś, tylko cokolwiek wcześniej”.

Jestem naprawdę dumny, że udało mi się odkopać z zapomnienia historię o wynalezieniu papieru. Przywróciłem też pomysłowego pana Pap Ier i jego dobroczyńcę, mądrego cesarza. Ale z drugiej strony, trochę mi smutno, bo czuję, że się spóźniłem. Nie wiem o ile, ale „jestem mocno do tyłu”, jak mówi młodzież. Bo dziś już nieważne, co jest napisane. Ludzie tyle mówią i tyle piszą, że na świecie zrobiło się więcej pisarzy niż czytelników.

W moim kraju na jednego czytającego przypada aż siedmiu autorów książek, broszur, artykułów i dzieł ulotnych. W tej statystyce pomijam oczywiście analfabetów, bo im jest wszystko jedno. Dziś liczy się tylko obraz. Ale i w tej kategorii panuje ogromna konkurencja. Przekaz wizualny musi być silny i szokujący. Dlatego całkowicie rozumiem, a nawet popieram ostatnie głosy w dyskusji nad Brexitem, a właściwie jego szkodliwością. Kiedy kilka dni temu pani Rachel Johnson, siostra byłego ministra spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona, na żywo w programie telewizyjnym zdjęła bluzkę i pokazała milionom widzów piersi, świat się nie zawalił. Przeciwnie, zdecydowanie popieram jej protest. Ile słów trzeba by zużyć, aby przebić się do mediów w sprawie Brexitu. A tak wystarczy pokazać cycki, aby wszyscy zaczęli o tym myśleć. I mówić.

Andrzej Kisiel

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Andrzej Kisiel

komentarze (0)

_