01 grudnia 2018, 11:26
Felieton Kisiela: Niemcy coś kombinują

Najpierw przeczytałem nagłówek: „Niemcy coś kombinują”. Aha – pomyślałem – znowu coś się szykuje. Potem spotkałem znajomego i zapomniałem o ostrzegawczym tytule. Ale on wrócił. O tym jednak za chwilę.

Teraz przedstawię wam kolegę: fajny z niego gość i bardzo życzliwy. Ogólnie niedzisiejszy, bo pozytywnie nastawiony do ludzi i zawsze uśmiechnięty. I ma dobry sposób na stres. Kolega poszukuje skarbów, oczywiście nie zawodowo, ale hobbystycznie, w wolnym czasie, po pracy.

– Jak już w robocie nie wytrzymuję nerwowo, to biorę łopatę i jadę szukać skarbów. Nawet nie muszę nic znaleźć, wystarczy że pochodzę sobie po łąkach, pooglądam przyrodę, trochę poszukam, wykopię dziurę tu albo tam i już mi przechodzi – tłumaczy. Przyznacie, że takie podejście do sprawy jest bardzo zdrowe i warte upowszechnienia.

Kolega jest skromny, nie chwali się, a mógłby. Ostatnio znalazł prawdziwy rarytas: średniowieczną pieczęć, tak zwaną bullę. Ot tak, leżała sobie w ziemi 600 lat i czekała na Marka. Ma szczęście i jeszcze podzielił się nim z muzeum, które było zachwycone otrzymanym darem. A potem Marek niestety spotkał na swojej drodze Niemców. I wtedy przypomniał mi się złowieszczy tytuł.

– Dwa razy kupiłem w Niemczech na aukcji naprawdę cenne kolekcje. Zapłaciłem i do dziś czekam na przesyłkę – mówi ze śmiechem. To trwa już kilka lat. A mówi się, że to Polacy kombinują.

Jak to? – dziwię się.

– Normalnie, Niemiec dostał pieniądze, ale przesyłki nie wysłał i na listy nie odpowiada. Tak Niemcy oszukują Polaków – wyjaśnił.

Kurcze… pomyślałem… a jednak Niemcy kombinują. Kombinują, bo mają to we krwi, o tym wie każde polskie dziecko, które czytało Rotę.

Kombinują od czasu, jak podstępnie przebrali się za zakonników i przyjechali do Polski w XIV wieku. A faktycznie byli Krzyżakami. Tak ładnie się ubrali w białe prześcieradła z czarnymi krzyżami na plecach, a pod spodem ukryli miecze. Tymi mieczami mieli wprowadzać cywilizację u Słowian. Dobre sobie, mieli nas uczyć europejskich manier. A jak wyszło, to każdy pamięta. Dopiero Jagiełło zerwał im prześcieradła z tyłków, dał łupnia pod Grunwaldem i pogonił, gdzie pieprz rośnie. Trzeba było wtedy pojechać na Berlin, spalić go i nie zostawić kamienia na kamieniu.

Gdybyśmy wiedzieli, co z tych szwabów wyrośnie, na pewno tak byśmy zrobili! Szkoda tamtej okazji, oj szkoda.

I znowu Niemcy kombinują, to na pewno oni stoją za Brexitem.

Wiadomo, komu na tym zależy. Niemcom. Jak pozbędą się Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty, to ich gospodarka przyspieszy. Brytyjczyków obłoży się cłami, a wtedy niemieckie towary zaleją całą Europę. A imigranci? Z nimi jeszcze lepiej. W obawie przed skutkami Brexitu sami opuszczą Wyspy. A dokąd pojadą? Oczywiście do Niemiec.

Szkopy kombinują nawet z piłką nożną, bo przecież od przyszłego roku Wielka Brytania zostanie wykluczona z wszelkich rozgrywek międzynarodowych na 15 lat. Wtedy odpadnie jeden konkurent do zdobycia pucharów i innych mistrzostw. Komu to służy? Wiadomo.

A teraz jeszcze straszą Irlandię. Niedawno prasa poinformowała, że nad Irlandią widziano UFO. Takie zwyczajne, jak to UFO. Tajemnicze, szybkie, bardzo jasne i nieuchwytne. Zaraz sobie skojarzyłem z Niemcami. To przecież oni wymyślili latające talerze i to jeszcze w czasie II wojny światowej. Podobno alianci przejęli te niemieckie wynalazki, ale najwyraźniej nie wszystkie. Pewnie niektóre talerze pozostały w garażach (albo raczej w kredensach) do dzisiaj i jacyś pogrobowcy III Rzeszy wyciągnęli je teraz na światło dzienne, odkurzyli i uruchomili.

Może komuś to wydaje się mało wiarygodne, ale w końcu Brytyjczycy lubią wierzyć w różne teorie spiskowe. Podobno ponad 60% z nich to zwolennicy różnych teorii spiskowych. My zresztą też lubimy opowieści o obcych, którzy mają złe intencje. I jedni, i drudzy wierzą, że za całym tym bałaganem w Europie „ktoś stoi”. Ktoś, znaczy ten, który miesza, psuje i kłamie. Mataczy i podsyca ferment.

Obcy. Inny. Wróg. Naprawdę dobrze jest mieć takiego wroga, na którego można wszystko zwalić. Nawet, jeśli to my coś kombinujemy.

Andrzej Kisiel

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_