13 czerwca 2018, 17:22
Z Rusper bliżej do nieba

Rusper to niewielka wieś na granicy dwóch hrabstw West Sussex i Surrey. Znajdziemy ją w odległości około 6 km od Horsham. Jest to miejsce tak dokładnie schowane, że tylko tutaj mogły w skupieniu, z daleka od zgiełku i nienagabywane przez nikogo pracować takie gwiazdy jak zespół Queen, Peter Gabriel, Oasis, Ozzy Osbourne, Trzech Tenorów światowej sławy i wielu innych. W Rusper, na Ridge Farm znajdowało się studio nagraniowe przyciągające artystów nie tylko znakomitą jakością produkcji, ale także możliwością długich spacerów, wyciszeniem emocjonalnym i pobytem w miejscu, gdzie właściwie nikt nie zwracał na muzyków uwagi.

Skarby Benedyktynek

Taka sama idea przyświecała zapewne siedmiu Benedyktynkom, które pojawiały się w Rusper około roku 1100. Szukały one możliwie największego oddalenia od jakże nielicznych wówczas większych osad. Miejsce na wzgórzu, pośród wiekowych, dębowych lasów było idealnym ustroniem dla kontemplacji i modlitw sióstr. Klasztor ufundowała lokalna, zamożna rodzina Baose. Nie był to potężny ośrodek religijno-komercyjny, ale raczej ustronie, oddalenie, gdzie nie liczyły się ziemskie ambicje. Toteż liczba zakonnic nigdy nie przekroczyła 10, a przeoryszy nawet i przy tej liczbie było trudno związać koniec z końcem. Bywało tak źle, że brakowało im ziarna na chleb. Uratowała je interwencja św. Ryszarda, który szczodrze wspomógł mniszki. W roku 1527 pozostało ich zaledwie trzy. Klasztor rozwiązano w czasie reformacji. Dziś jedyną pamiątką po nim jest parafialny kościół z wieżą z XIII wieku i powiedzenie miejscowych: „z Rusper bliżej do nieba”, które to motto zapewne przejęli od Benedyktynek. Im też przypisują uratowanie skauta, który całkiem niedawno z owej starożytnej wieży spadł i tylko zwichnął rękę. Pod nią pochowane są bowiem szczątki ostatnich czterech sióstr, odnalezione przypadkowo w roku 1840 wraz z przepięknym i niezwykle rzadkim kielichem mszalnym oraz różańcem z XII wieku. Oba obiekty kultu znajdują się obecnie w British Museum. Większość budynku kościoła w Rusper, pod wezwaniem św. Marii Magdaleny, pochodzi z czasów nowszych. Odbudowano go bowiem gruntownie w XIX wieku. Możemy tam jednak znaleźć bardzo stare mosiężne płaskorzeźby małżeństwa Johna i Agnes z 1326 roku umieszczone po lewej stronie ołtarza, a także porzucone w kącie u wejścia dwie wielkie skrzynie. Zdumiewające, że zachowały się one w anglikańskim kościele i to po reformacji. W skrzyniach tych zbierano tak zwane „świętopietrze” czyli podatki na rzecz papieża. Jedna z nich ma trzy zamki, czyli zamykana była na trzy klucze. Jeden z nich miał proboszcz, dwa pozostałe wikariusze. Wszyscy trzej musieli być więc obecni przy zamykaniu i otwieraniu skrzyni. Z tyłu też, pod wieżą znajduje się piękne, alabastrowe popiersie Lucy Broadwood. Kto interesuje się muzyką folkową Anglii i Szkocji na pewno słyszał o tej niestrudzonej zbieraczce ballad i piosenek, która w XIX wieku wydała kilka zbiorów tych utworów. Były one chętnie grywane w salonach całego imperium. Wielki witraż na ścianie wschodniej przedstawia Rusper w całej swojej sielsko-wiejskiej okazałości i w różnych porach roku. Uwzględniono na nim miejscowe gatunki ptaków, których podobno można się doszukać aż 30! Co ciekawe na wieży kościoła znajduje się aż osiem dzwonów, sześć z nich wykonano w roku 1669. We wsi prężnie działa zespół „bell ringers” czyli amatorów dzwonienia. Ich największy wyczyn to wykonanie utworu Bob Mayor wymagającego aż 5056 zmian dzwonienia i trwającego… trzy godziny i 5 minut bez przerwy. Koncert ten do dziś jest wspominany chociaż odbył się w 1919 roku.

Dog Smith

Spacery w okolicy Rusper to sama przyjemność. Teren jest absolutnie nie wyczynowy i głównie płaski. Ścieżki są wyznaczane przez drewniane znaki „public footpaths”, które można też znaleźć na dokładnych mapach. „Public footpath” to nie oznakowanie turystycznej trasy spacerowej, ale dozwolonego przejścia pomiędzy polami i posiadłościami. Ich utrzymanie należy do właścicieli gruntów i zwykle budują furtki lub schodki w płotkach oddzielających pastwiska, lub koszą trawę na ścieżce przez łąki. Czasami wyręcza ich w tym miejscowy zarząd, ale szlaki te są raczej niejawne i trzeba nieco rozeznania, która wydeptana ścieżynka to akurat „public footpath”. Jednak nawet jeśli trochę zboczymy z tego dozwolonego przejścia nie narazimy się na jakąś ostrą reakcję farmera, chyba, że narobimy szkód np. w  zasiewach. Zwykle jednak rolnicy odnoszą się do spacerowiczów po przyjacielsku, jeśli w ogóle są na polu. Tymi ścieżynkami chadzał też na początku XIX wieku miejscowy bogacz, benefaktor i oryginał: Dog Smith. Przydomek „Dog” uzyskał ponieważ zawsze chodził z psem. Na te wyprawy ubierał się nędznie i szukał schronienia u mieszkańców wsi. Tam gdzie został dobrze przyjęty (np. w Rusper) fundował mieszkania  biednym oraz wspomagał kościół.

Gucci na polnych ścieżkach

Udokumentowana uprawa gruntów  zaczęła się w Rusper i okolicach już w roku 700. Wiosną hodowcy owiec przepędzali swoje stada znad morza do leśnych okolic, gdzie karczowali niewielkie łąki. Stąd nazwa miejscowości: „ruh spaer” od „rough” czyli „prowizorycznego, nieuformowanego” i „spaer” – „pasture”: pastwiska. W XIX wieku rozpoczął się trend, który trwa do dziś. Posiadłości, głównie stare budynki farm, zaczęli nabywać profesjonaliści z Londynu, którzy w ciszy i spokoju pragnęli spędzić swoje ostatnie lata. Wiele domostw zostało wspaniale rozbudowanych i przypominają one raczej dwory niż skromne wiejskie chałupy. Ten trend trwa do dziś: gdzieś wśród pól skrywa się na przykład rezydencja Paolo Gucci, potomka właściciela imperium modowego. Jeszcze w roku 1985 we wsi było pięć pubów. Dziś zostały tylko dwa. Oba w średniowiecznych budynkach i z bardzo smacznym jedzeniem. The Plough and Attic Rooms należy do mało znanej, ale wartej dokładniejszego poznania sieci: „time well spent”. To puby uratowane przed zamknięciem, często w miejscach zupełnie odludnych i nieoczekiwanych. Drugi pub w Rusper to The Star, wyznaczający centrum wioski. Jest tam i sklepik, i poczta oraz czerwona budka telefoniczna, w której mieszkańcy urządzili…biblioteczkę wymienną. Wszędzie widać zaufanie i otwartość mieszkańców Rusper. Przyjaźni witają każdego przybysza uśmiechem. A co jeszcze bardziej zdumiewające, to ciągle można tam uzyskać kredyt zaufania, o czym się przekonała autorka, gdy po długim spacerze dotarła do pubu, niestety bez funduszy. Barmanka szczodrze nalała piwa i cierpliwie poczekała aż dotrze reszta wycieczki z zapłatą. Jak widać mieszkańcy Rusper niewiele się zmienili od czasów gdy po okolicy wędrował legendarny Dog Smith.

Anna Sanders

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_