04 czerwca 2018, 10:11
Felieton Kisiela: Kto psuje powietrze?

Na świecie robi się coraz cieplej. Właściwie coraz bardziej gorąco. To oczywiście znak nadchodzącego lata i sezonu wakacyjnego, ale nie tylko.

Atmosferę coraz bardziej podgrzewają politycy, którzy nie tracą czasu i każdego dnia dolewają oliwy do ognia. I w ten sposób odkryliśmy przyczynę globalnego ocieplenia klimatu. Kiedyś, dawno temu, za zmiany klimatu odpowiedzialne były rzekomo stare lodówki które emitowały do atmosfery jakieś szkodliwe substancje. One podobno – za przeproszeniem – psuły powietrze. Teraz wszyscy albo prawie wszyscy mamy już nowe chłodziarki, czasem tak nowoczesne i ekologiczne, że są mądrzejsze od psa sąsiada.

Potem wrogiem publicznym numer jeden stały się dezodoranty. Jako człowiek ekologiczny strasznie się tym przejąłem i przestałem używać szkodliwych dezodorantów. Dzięki mnie dziura ozonowa nad biegunem północnym stała się mini, mini, minimalnie mniejsza, ja zaś straciłem opinię nieskazitelnie pachnącego dżentelmena, ale mam czyste sumienie, że zrobiłem coś dla ochrony środowiska. Ale klimat nadal nam się psuje. Teraz już wiem, to ta nieszczęsna oliwa dolewana do ognia przez polityków. Wiadomo, że oliwa to doskonałe łatwopalne paliwo, które wydziela mnóstwo ciepła. A więc czytelniku, jeśli do tej pory usiłowałeś zapobiegać zmianom klimatycznym, byłeś ekologiczny i żyłeś organicznie, byłeś friendly wobec świata, zapuściłeś brodę drwala i nie kupowałeś ciuchów, które zostały wyprodukowane ze skażonej bawełny, twoje wyrzeczenia i starania poszły na marne. Ty się starałeś chronić świat przed złem jak James Bond Europę przed współczesnym bolszewizmem, a tymczasem politycy za twoimi plecami psuli powietrze nie zwracając uwagi na społeczeństwo. No i tak doszliśmy do tegorocznego lata. Meteorolodzy już zapowiadają, że szykuje się rekordowy sezon: dopadną nas wyjątkowo wielkie upały na przemian z silnymi burzami i innymi gwałtownymi zjawiskami atmosferycznymi. Woda w Morzu Północnym zagotuje się w pierwszym tygodniu wakacji i ostygnie dopiero w listopadzie. To akurat mnie cieszy, bo nie jestem morsem i lubię się pluskać w ciepłej wodzie.

Ale niektórym to może przeszkadzać. Bo na przykład kilka osób oskarżyło Unię Europejską o utratę miejsc pracy. Nie skończyło się tylko na żalu, teraz ci poszkodowani żądają odszkodowania od Unii za to, że zmienia się klimat. Podobno Wspólnota Europejska nic nie robi, to znaczy tylko gada zamiast ratować klimat, więc za karę niech płaci odszkodowanie za wyschnięte pola, podnoszący się poziom wody w morzu czy zanikanie niektórych gatunków zwierząt. Z powodu tych szkód ludzie tracą pracę, rolnicy dochody a niektórzy tracą zmysły. A przecież można to wykorzystać inaczej, bo ocieplenie klimatu może być tak zwaną wartością dodaną. Załóżmy, że całe życie mieszkamy na wybrzeżu zimnego i sztormowego morza, gdzieś w Europie środkowej. Sezon turystyczny trwa u nas krótko i tylko wtedy, kiedy nie pada deszcz. A pada i wieje często, prawie tak często jak w Londynie. W naszym morzu nie pływają ani delfiny, ani wieloryby, a pozostałe zwierzęta morskie – z powodu choroby morskiej i permanentnie zimnej wody – są jakieś takie niewyrośnięte, mało atrakcyjne i zazwyczaj w kiepskiej kondycji. Nie mamy raf koralowych ani żadnych innych atrakcji. Z tego powodu omijają nas wycieczki płetwonurków, którzy wolą oglądać podwodny świat w Morzu Czerwonym.

Słowem nuda i brak perspektyw. Ale jeśli nam się zmieni klimat, jeśli woda w morzu ociepli się, wszyscy na tym skorzystają. Wreszcie będzie można zaprosić turystów na wypoczynek w listopadzie albo styczniu, lokalni surferzy będą ślizgać się na bałtyckich falach jak w Kalifornii, a ratownicy na plażach przestaną oglądać roznegliżowane opalające się panienki a wezmą się do roboty i zaczną wypatrywać rekina w przybrzeżnych wodach. Słowem zrobi się u nas po europejsku, co ja mówię, powieje u nas wielkim światem, a co najmniej jego przedmieściami. Więc niech nam się ogrzewa klimat, nic złego się nie stanie. Co najwyżej zmienimy nazwę na Grenpolandię. A co, nie wolno? Jest Grenlandia to może być Grenpolandia.

Andrzej Kisiel

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_