11 czerwca 2017, 10:41
The Clash of Civilizations

To tytuł artykułu Samuela P. Huntingtona, który ukazał się w 1993 roku na łamach „Foreign Affairs”. Artykuł tego wielkiego amerykańskiego naukowca i humanisty wywołał międzynarodowy dyskurs akademicki i polityczny, zaś w niedługim czasie, bo w 1996 roku ukazała się książka tegoż autora pod znaczącym tytułem „Clash of Civilizations and the Ramaking of Word Order”. I trudno byłoby dzisiaj nie wracać do jej głębokich sensów, które w chwilach, takich, jak ostatnie wydarzenia w Manchesterze czy w Londynie, muszą budzić niepokój, także intelektualny. I muszą też prowokować, już nie tylko okazjonalnie, w obliczu rozgrywających się ludzkich tragedii za sprawą tych, którzy w nieludzki sposób do nich doprowadzają, muszą dzisiaj jak najszybciej prowokować do wielkiego, kompetentnego w sferze publicznej dyskursu na temat pohamowania światowego zła, coraz bardziej zagrażającego człowiekowi wszędzie, gdzie będzie on się znajdował. Huntigton przewidywał, iż największym zagrożeniem w niedalekiej przyszłości stanie się konflikt między grupami należącymi do różnych cywilizacji. Kultura i tożsamość kulturowa, stanowiąca tożsamość cywilizacyjną kształtują – zdaniem autora – wzorce spójności, dezintegracji i światowych konfliktów w świecie, który nastał po zimnej wojnie. Najważniejsze różnice miedzy narodami mają charakter kulturowy, nie zaś jedynie ideologiczny, ekonomiczny czy polityczny. Narody próbują udzielić odpowiedzi na, skądinąd, najważniejsze dla nich pytanie: kim jesteśmy? I tak odpowiadają na nie, iż decyduje o tym : pochodzenie ,religia, język, tradycja historyczna, sfera priorytetowych wartości ,czy obyczajów… I jak mówi dalej w swych wywodach Huntington: wiemy , kim jesteśmy, tylko wtedy, kiedy sobie uzmysłowimy, kim nie jesteśmy, a nierzadko tylko wtedy, kiedy sobie uświadomimy, przeciwko komu występujemy. I tak najgroźniejsze konflikty będą toczyć się nie między bogatymi i biednymi, nie będą to konflikty ekonomiczne, społeczne, ale będą to konflikty między ludami należącymi do różnych kręgów kulturowych. Już Vaclav Havel przewidywał mówiąc, iż: konflikty kulturowe narastają i staja się dzisiaj groźniejsze, niż kiedykolwiek na przestrzeni dziejów. Zaś wtórował mu Jacgues Delors, gdy twierdził: przyszłe konflikty będą wybuchały raczej za sprawą czynników kulturowych, niż ekonomii, czy ideologii.

Po zakończeniu zimnej wojny zrodziło się złudzenie harmonii i choć ludzie na świecie jej pragnęli , okazało się ono tylko złudzeniem. Zaprzeczyły mu tak wtedy, jak i dzisiaj konflikty etniczne, łamanie prawa, nowe strategie sojuszów i konfliktów miedzy i wewnątrzpaństwowych, odrodzenie się ruchów neokomunistycznych, neofaszystowskich, intensyfikacji religijnych fundamentalizmów i wszelkich innych ekstremizmów. Nie zginęło dramatyczne w swej treści słowo „ludobójstwo” i coraz częściej pobrzmiewa w mediach. I tak pragnienie harmonijnego, światowego porządku stało się pozbawione realnej oceny nań szans, a raczej przeobrażać się musi dzisiaj w świadomość dramatycznych zagrożeń wobec świata, w którym przyszło nam żyć. Tak też „zderzenie cywilizacji”, jak nazwał je nadając mu w naszej epoce uniwersalny sens Samuel Huntigton, staje się i już się stało dramatycznym scenariuszem światowych wydarzeń. I choć wszystkie cywilizacje rodzą się ,rozwijają i nierzadko umierają, cywilizacja Zachodu jest na pewno, tak u jej narodzin, jak i dzisiaj wyjątkowa. Jest cywilizacją chrześcijaństwa , wysublimowanych tradycji antyku, priorytetów wielkich wartości, kanonu prawa, instytucji, poszanowania dla indywidualizmu, pluralizmu, cywilizacją wolności i eksponowanych do niej praw. To te wyjątkowe wartości właśnie emanowały i nadal emanują na świat, choć proces ten jest coraz bardziej trudny, a bywa , że i coraz bardziej niebezpieczny .Te wartości przesądzają o wyjątkowości Zachodu, stając się coraz częściej i brutalniej obiektem ich niszczenia przez rosnące w siłę społeczeństwa azjatyckie, muzułmańskie i wszelakie inne. I tak na naszych oczach i w naszych umysłach i sercach zrodził się żywioł światowych, kulturowych konfliktów, owo Clash of Civilizations, jak nazwał zjawisko to Samuel Huntington. Czy zdołamy je pohamować, czy nasze narodowe i zjednoczone w struktury europejskie i światowe wspólnoty potrafią zjednoczyć swoje umysły i serca, by skutecznie ratować przed tym złem nasze ludzkie trwanie? Czy będzie temu sprzyjał dialog miedzy nami, nasz dialog, w którym otworzymy się wzajem na Innego, a w nim dostrzeżemy siebie? Czy nasi politycy zastąpią tani populizm i demagogię polityczną profesjonalizmem przywódców i liderów politycznych. A w ich arcykompetentnych środowiskach doradczych zaistnieją mądrość i koncepcje rozwiązań tych, jakże trudnych sytuacji, zagrażających dzisiaj nam wszystkim.

Ewa Lewandowska-Tarasiuk

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_