16 grudnia 2016, 16:26
Prawa człowieka są ważne, bo nigdy nie wiesz, kiedy będziesz ich potrzebował
Podczas wyborów parlamentarnych w 2015 roku Partia Konserwatywna zobowiązała się do przewartościowania relacji Wielkiej Brytanii z Europą, ogłaszając referendum w sprawie członkostwa w Unii Europejskiej i zapowiadając uchylenie ustawy o prawach człowieka (Human Rights Act), która miałaby zostać zastąpiona przez dokument opracowany przez gabinet Davida Camerona (British Bill of Right).

Obecnie, w celu zmiany tekstu Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, państwa członkowskie Rady Europy muszą dojść do jednomyślnego porozumienia. Ustawa „British Bill of Rights” miała by umożliwiać stanowienie praw przez parlament Wielkiej Brytanii lub przez inne ciało działające bezpośrednio w jego imieniu. Odpowiedzialność za określenie tego, czym są lub nie są prawa człowieka spoczywałaby wówczas na urzędującym w danym czasie parlamencie. W wyniku wprowadzenia tej różnicy Europejska Konwencja Praw Człowieka oraz orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka nie będzie już nadrzędne w stosunku do sądów krajowych. Jednak Wielka Brytania pozostanie zobowiązana do przestrzegania prawa międzynarodowego stanowionego przez Konwencję.
Teraz gdy na mocy referendum Wielka Brytania ma opuścić struktury europejskie, przyszłość praw człowieka i stosunku Wielkiej Brytanii do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka pozostaje niepewna.
W obliczu tych wątpliwości London School of Economics zorganizowała otwarty wykład, podczas którego zastanawiano się nad miejscem praw człowieka w rzeczywistości po Brexicie. Referat wygłosił profesor Conor Gearty, jeden z wiodących ekspertów zajmujących się tematyką praw człowieka, kierownik Institute of Public Affairs na London School Economics, wykładający również m.in. na British Academy. Znany jest on ze swoich zdecydowanych poglądów na temat terroryzmu. To on jest autorem cytatu: „Terroryzm zdaje się być współczesną dżumą, przenoszoną przez ludzkie szczury i mającą na celu tylko jedno – nasze całkowite zniszczenie”.
W swojej najnowszej książce „On Fantasy Island: Britain, Europe, and Human Right” rozprawia się z mitami i fantazjami, dzięki którym Wielka Brytania jest przeświadczona o swojej wyjątkowości i które doprowadziły do tej bezprecedensowej sytuacji.


Podczas swojego pełnego pasji wystąpienia zdecydowanie opowiedział się za utrzymaniem istniejących ram prawnych dotyczących ochrony praw człowieka oraz utrzymaniem na tym samym poziomie stosunków z Europejską Konwencją. Analizując program reform z punktu widzenia brytyjskiego prawa, historii, polityki i kultury, obnażył wiele nieporozumień systemu praw człowieka, które prowadziły do nakręcenia obecnej debaty.
– Przewiduję, że za 10 lat Brytyjczycy będą obwiniani za to, że nie stawili czoła wyzwaniom Brexitu – mówił prof. Conor Gearty, dodając, że dla niego Brexit to jasne odrzucenie idei równości ludzi.
W dyskusji wzięli udział także prof. Sionaidh Douglas Scott z Oxfordu i prof. Steve Peers z University of Essex. Moderatorem był sir Stephen Sedley, były sędzia sądu apelacyjnego oraz wizytujący profesor na uniwersytecie w Oxfordzie.
– Brytyjczykom trudno jest zrozumieć, że bycie obywatelem Europy wiąże się z prawami, które ich bezpośrednio dotyczą. Wynika to z tego, że brytyjskie obywatelstwo jest traktowane w sposób podmiotowy. „British citizenship was, for a long time, about subjecthood. EU citizenship was, and is, about rights” – zauważyła prof. Douglas-Scott.
– Dla tzw. “Brexiteers” prawa człowieka to kolejna przekąska. Dlatego nie możemy pozostać obojętni i musimy bronić tych praw – akcentował prof. Peers.
– Pamiętajmy o ludziach, którzy będą potrzebowali w przyszłości ochrony ich praw. I miejsmy świadomość tego, że tymi ludźmi możemy być my sami – konstatował.

Magdalena Grzymkowska

 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_