13 grudnia 2016, 09:16
Rekolekcje po libańsku
Kim był święty Charbel Makhlouf? Czym jest ryt maronicki? Jak z wielokulturowością radzi sobie chrześcijańsko-muzułmański Liban? Tego można było się dowiedzieć w czasie wyjątkowych rekolekcji, które odbyły się w tym tygodniu w Polskiej Parafii pw. Św. Wojciecha na South Kensington w Londynie (dawniej: Polska Misja Katolicka w Little Brompton Oratory).

Na zaproszenie księdza Bartka Rajewskiego z Libanu przyjechali ks. Jean-Pierre Eid, ks. Charbel Bteich, ks. Charbel Farah. Rekolekcje z ich udziałem były połączone z konferencją na temat tego 4-milionowego kraju na Bliskim Wschodzie, zlokalizowanego pomiędzy dwoma nieustannie żarzącymi się konfliktami na tle religijnym.

Dlaczego Charbel jest święty?

Charbel Makhlouf urodził się w ubogiej rodzinie chrześcijańskiej w Bika Kafra w północnym Libanie. Jego życie nie wyróżniało się niczym szczególnym, był może bardziej pobożny niż jego rówieśnicy, z zamiłowaniem do samotności. Nie było zatem zaskoczenia, gdy postanowił wstąpić do zakonu. Po otrzymaniu święceń kapłańskich najpierw przebywał klasztorze św. Marona w miejscowości Annaja, a następnie w pustelni pod wezwaniem świętych Piotra i Pawła. Żyjąc w odosobnieniu prowadził niezwykle ascetyczny tryb życia. 16 grudnia 1898 roku podczas odprawiania mszy świętej, trzymając w rękach hostię, dostał udaru mózgu. Zmarł kilka dni później w Wigilię Bożego Narodzenia.

I w tym momencie zaczyna się historia pełna cudów i niewytłumaczalnych zjawisk. Niezabalsamowane ciało Charbela zostało pochowane w grobie bez trumny na klasztornym cmentarzu. Wkrótce potem nad mogiłą zakonnika pojawiła się łuna świetlna, która zaczęła przyciągać wiernych i ciekawskich. Władze klasztoru zarządziły ekshumację, podczas której okazało się, że ciało nie uległo rozkładowi, za to wydobywa się zeń lepka ciecz przypominająca krew. Kilka lat po śmierci ojca Charbela na zdjęciu zrobionym w okolicach jego grobu pojawiła się jego zupełnie wyraźna postać, która stała się wzorem do powstałych później wizerunków świętego. Wkrótce Kościół maronicki rozpoczął starania w Rzymie o uznanie Charbela Makhloufa błogosławionym, a w roku 1977 został kanonizowany przez papieża Pawła VI.

Od tamtej pory udokumentowano aż 24 tys. uzdrowień i cudów za wstawiennictwem tego świętego. Do dziś jego grób w Annaja jest celem licznych pielgrzymek z całego świata – szacuje się, że co roku przybywają tam 4 miliony pielgrzymów.

W czasie rekolekcji w Polskiej Parafii pw. Św. Wojciecha księża w języku włoskim (tłumaczonym symultanicznie na polski) przybliżyli wiernym sylwetkę świętego. Za sprawą ks. Cieleckiego św. Charbel w Polsce cieszy się rosnącą popularnością. Święty ma nawet swój polski profil na facebooku, który liczy aż 12 tys. lajków.

Czy maronici to katolicy?

W czasie 4-dniowej wizyty księży z Libanu, miało miejsce m.in. namaszczenie olejem św. Chabela, a poniedziałkowa msza została poprowadzona w tzw. rycie maronickim. Dla laika to określenie może być zagadkowe. Tymczasem ryt to nic innego jak obrządek, czyli reguły, według których przebiegać ma nabożeństwo. Aby wytłumaczyć związki i różnice pomiędzy obrządkiem rzymskim, a maronickim należy się cofnąć do czasów pierwszych chrześcijan.

Na początku były Rzym, Aleksandria i Antiochia. Wielkie miasta Imperium Rzymskiego, a zarazem stolice chrześcijaństwa. W każdym z tych patriarchatów wczesnego chrześcijaństwa ukształtowała się wiązka obrządków.

– Liturgiczna grupa antiocheńska skupiała obrządki syryjskie – w tym właśnie ryt maronicki. Swoim zasięgiem obejmował obszary współczesnej Syrii, Libanu, Turcji, Iraku i innych państw. Większość wiernych w tym czasie posługiwało się językiem greckim lub syryjski – opowiadał ksiądz Charbel Farah.

– W 451 roku sobór w Chalkedonie uzgodnił wiarę dotyczącą istnienia dwóch natur w Chrystusie, boskiej i ludzkiej, z wiarą w to, że jednocześnie jest On jedną Osobą. Wówczas nastąpił rozłam z którego powstał Syryjski Kościół Ortodoksyjny oraz Kościół Maronicki – tłumaczył.

Język syryjski (syriacki) był wówczas głównym językiem literackim i liturgicznym chrześcijaństwa na Bliskim Wschodzie. Przestał być używany w mowie w VIII wieku po najeździe Arabów na Syrię.

– Syriacki jest jak łacina dla katolików wyznania rzymskiego – już mało kto go zna, a praktycznie się go nie używa, jest jednak częścią tradycji. Obecnie stosuje się język arabski, choć oficjalnym językiem liturgicznym pozostaje aramejski – język, którym mówił Jezus Chrystus – dodał ojciec Charbel.

Kościół Maronicki jako jedyny z Kościołów Wschodu w całości pozostaje w unii z Rzymem. Ma własny obrządek wywodzący się z rytu antiocheńskiego, ale z licznymi elementami rzymskimi. Latynizacja liturgii nastąpiła głównie w XVII wieku, ale od czasu soboru watykańskiego II usiłowania idą w odwrotnym kierunku – przywraca się tradycyjną liturgię maronicką.

– To jest wręcz niesamowite. W polskim kościele w Wielkiej Brytanii wysłuchaliśmy modlitwy po arabsku. Niezapomniane przeżycie – komentowała z entuzjazmem jedna z uczestniczek.

Czy w Libanie jest bezpiecznie?

Niedzielna konferencja z udziałem księży z Libanu to była także okazja, aby dowiedzieć się czegoś więcej o tym kraju, wciąż nieco egzotycznym dla nas, Europejczyków. uczestnicy chcieli m.in. wiedzieć, czy jest tam bezpiecznie.

– Z pełną odpowiedzialnością odpowiadam : tak, jest bardzo bezpiecznie. Jutro rano można wsiąść w samolot i lecieć do Libanu. Oczywiście obszary przygraniczne zwłaszcza z Syrią na północy i z Izraelem na południu są bardziej narażone na konflikty. Jednak w samym Libanie nie trzeba się martwić o bezpieczeństwo. I jest przepięknie! Zachęcam każdego do przyjazdu – mówił z uśmiechem ks. Charbel i sugerował, że być może polska parafia powinna zorganizować pielgrzymkę do Annaja.

Ksiądz roztoczył wśród słuchaczy wizję kraju zielonego, pełnego bogatej roślinności. Liban znajdujący się w strefie podzwrotnikowej ze względu na bliskość Morza Śródziemnego odznacza się wyjątkowo łagodnym klimatem. Od pustynnych wiatrów ze wschodu kraj chroni pasmo wysokich gór, na wierzchołkach których nawet latem można zobaczyć śnieg. Od niego właśnie wywodzi się nazwa Liban (w standardowym języku arabskim „Lubnān”), która  ma swoje źródło w semickim „LBN” – co oznacza w różnych językach „biały” lub „mleko”.

Liban to starożytny kraj. Pierwsze wzmianki na jego temat pochodzą z Eposu o Gilgameszu, w tekście znalezionym w ruinach starożytnego miasta Ebla oraz w Biblii. Słowo Liban w Starym Testamencie jest wspomniane 71 razy. Jest to państwo o długiej i dość burzliwej historii. Ze względu na swoje położenie geograficzne na przestrzeni kolejnych wieków przez ten kraj przewinęło się kilka, często zwalczających się wzajemnie kultur. Jednak na bazie tych trudnych doświadczeń stworzono unikatowy system polityczny, który ma na celu zapewnienie pokoju i atmosfery tolerancji, a także eliminowanie potencjalnych przyczyn napięć społecznych. Stanowiska państwowe i rządowe obsadzane są według klucza wyznaniowego: prezydent – chrześcijanin maronita, premier – muzułmanin sunnita, przewodniczący parlamentu – muzułmanin szyita, równy podział tek ministerialnych, wyższych stanowisk w administracji państwowej oraz miejsc w parlamencie między przedstawicieli ludności muzułmańskiej i chrześcijańskiej.

– Przed wojną chrześcijan i muzułmanów w Libanie było pół na pół. Teraz, głównie ze względu na migracje muzułmanów jest nieco więcej, ok. 55-60 proc. Z mojego punktu widzenia jest wiele konwertytów, ale raczej tych, którzy przeszli z islamu na katolicyzm, głownie w wyniku mieszanych małżeństw. Ale generalnie to nie ma większego znaczenia. Raczej nie mamy problemów z fundamentalizmem, ponieważ żyjemy w zgodzie. Zauważalna jednak jest pomoc głównie finansowa dla wyznawców Islamu płynąca z innych krajów muzułmańskich. Dlatego zależy nam na pozyskaniu wsparcia dla naszej wspólnoty od chrześcijan z całego świata. Aby nasza wiara trwała – sumował ojciec Charbel.

Magdalena Grzymkowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (1)

  1. Chętnie wybrałabym się na pielgrzymkę do Libanu! Trzeba zasugerować księdzu Bartkowi 🙂