05 listopada 2016, 17:55 | Autor: admin
Mroczna strona fajerwerków

W ten weekend w Londynie zapewne będzie wypełniony radosnymi, kolorowymi fajerwerkami jak co roku z okazji Guy Fawkes night. Hałas, kolorowe wybuchy na niebie, stoiska z jedzeniem i piwem czyli sama radość i urozmaicenie na nadchodzącne listopadowe noce. To święto jednak ma swoją mroczną stronę, którą najwyraźniej można wyczuć na prowincji. Na przykład w niewielkiej wsi Chiddingfold, w West Sussex. Tam mieszkańcy nie poprzestają na fajerwerkach i straganach. Już od września na wielkim trawniku w centrum wioski zbierają niepotrzebne graty, gałęzie po porządkowaniu ogrodów i inne materiały do olbrzymiego ogniska. Zbierają się też by przygotować pochodnie na procesję rozpoczynającą uroczystość podpalenia, a dzieci z lokalnej szkoły pracowicie przygotowują ludzką kukłę naturalnej wielkości, która ma spłonąć w sobotni wieczór.

Remember, remember! The fifth of November

Gdy wszystko jest już gotowe, a strażacy i skauci przygotowali stos, tak by nie tylko jak najlepiej się palił, ale też by kukła spłonęła na końcu, mieszkańcy gromadzą się w punkcie podpalania pochodni. Stamtąd już z płonącymi żagwiami podchodzą do stosu.

W mrokach nocy, ta procesja wygląda groźnie i niesamowicie. Mieszkańcy zbierają się wokół góry przygotowanego materiału i stają w wielkim kole. Wszyscy zaczynają powoli recytować tradycyjny wierszyk: „Remember, remember!/ The fifth of November/ The Gunpowder treason and plot/ I know of no reason/ Why gunpowder treason/ Should ever be forgot!” (Pamiętaj, pamiętaj/ O piątym listopada/ O zdradzie i knowaniach/ Nie ma przyczyny/ By o tym kiedykolwiek zapomnieć!)

Wierszyk wydaje się zupełnie niewinny, dopóki nie znamy dalszych zwrotek, których się raczej nie recytuje: „A rope, a rope to hang the Pope/ Burn him in the tube of tar/ Burn him like a blazing star/ Burn his body from his head/ Then we’ll say Pope is dead!/” (Sznur, sznur potrzebny by powiesić Papieża/ spalić go w beczce smoły/ Niech świeci jak gwiazda/ Od głowy do stóp/ Wtedy powiemy: Papież nie żyje!)

Po recytacji mieszkańcy rzucają swoje pochodnie na stos, który szybko zaczyna płonąć. Po chwili ogień robi się wyższy niż otaczające go domy, a ochotnicy pilnują by nikt nie podszedł za blisko. Z nieba lecą iskry, ciemne popioły, łuna ogarnia całą wieś. Każdy stoi jak zaczarowany. To niesamowita moc ognia, niebezpieczna i pociągająca. Dopiero gdy stos się wypali do połowy, kukła spadnie w popioły, zaczyna się nieco mniej już spektakularny pokaz fajerwerków. Każdy większy wybuch jest witany tłumnym: oooooooch! Z zadartymi głowami, z plastikowymi kubkami i hot dogami w rękach, mieszkańcy Chiddingfold uczestniczą w tradycji liczącej sobie już 400 lat: uroczystych obchodów cudownego ocalenia Parlamentu i ukarania zdrajcy: katolika Guy Fawkes.

13 spiskowców

Guy Fawkes urodził się w burzliwych czasach reformacji (1570) w York. Gdy miał osiem lat, zmarł mu ojciec. Matka, a potem i ojczym należeli do katolików odmawiających podporządkowania się nowym obrzędom religii anglikańskiej. Na dodatek wysłali Guy’a do szkoły, której zarządzający spędził 20 lat w więzieniu za prokatolickie przekonania, a dyrektor należał do podziemnego ruchu katolików.

W wieku 21 lat Fawkes sprzedał majątek ojca i wyruszył na kontynent. Tam walczył po stronie hiszpańskich katolików przeciwko holenderskim reformatorom. Przyjął wtedy imię Guido i otrzymał stopień oficerski. Do Anglii powrócił z Thomasem Wintour, zapoznanym w czasie podróży. Ten przedstawił go Robertowi Catesby. To on był głównym konspiratorem przeciwko panującemu wówczas królowi Jamesowi I. Rozczarował on bardzo wielu zwolenników katolicyzmu, ponieważ nie tylko nie złagodził prześladowań, ale je zaostrzył. Za nieuczestniczenie w kościelnych obrządkach anglikańskich stosowano surowe kary: więzienie, konfiskatę majątku i w końcu śmierć.

W państwie płonęły stosy, na których palono zwolenników papieża. Catesby zaczął obmyślać spisek: król będzie zamordowany, a w jego miejsce osadzi się zaledwie 9-letnią księżniczkę Elżbietę, trzecią w kolejce do tronu. Dziewczynkę miano porwać po zamachu. Konspiratorów było 13, i być może to przyniosło im pecha, albo raczej ich miękkie serca. Plan, który ustalili i dopracowali w pubie Duck and Drake, był prosty. Guy Fawkes, który przyjął imię i nazwisko John Johnson wynajął kryptę znajdującą się pod Izbą Lordów w Parlamencie. Tam spiskowcy, o dziwo, nie zwracając niczyjej uwagi, umieścili 36 beczek prochu. Niestety, z obawy przed epidemią dżumy, Parlament zamiast 20 lipca przesunął otwarcie obrad na 5 listopada.

Powiesić, ciągnąć, ćwiartować

Spiskowcy więc musieli strażować przy swoich beczkach prochu przez kilka miesięcy. Czas oczekiwania skracali sobie rozmyślaniami, a któryś z nich także wyrzutami sumienia. Kilka dni przed przybyciem króla, Lord Montagne – obrońca katolików otrzymał anonimowy list, w którym ostrzeżono go przed pójściem na otwarcie. Pismo pokazano królowi, który natychmiast zarządził przeszukiwanie piwnic. Tej pechowej nocy 4 listopada strażowanie przypadło Guy’owi. Siedział przy beczkach z zapałkami, ale zanim zdołał cokolwiek podpalić został schwytany.

No cóż, ujęty w tak niedwuznacznej pozycji, Fawkes od razu został doprowadzony do króla. Ten tak był pod wrażeniem buntownika, jego niezłomnej odwagi i przekonań, że zarządził by na początku zakuto go jedynie w kajdany i zastosowano „łagodniejsze” tortury. Fawkes jednak długo nie chciał sypać kolegów i wkrótce zastosowano wszelki asortyment środków do uzyskiwania zeznań jaki był w posiadaniu specjalistów z Tower of London.

Buntownik nie oparł się tej perswazji, wydał swych wspólników, podpisał zeznania. Wyrok za zdradę stanu był jeden: powieszenie, ciąganie za koniem, ćwiartowanie („hang, drawn and quartered”). Powieszenie było stosowane tylko do momentu podduszenia, by delikwent żył jeszcze przechodząc kolejne elementy wyroku. Fawkes jako jedyny uratował się od ciągania i ćwiartowania. Czy udało mu się skoczyć ze sznurem na szyi, czy też już był prawie nieżywy gdy go wieszano; za koniem ciągnięty, a potem ćwiartowany był tylko jego trup. Każdą część buntownika rozesłano w różne strony kraju, by tam na widoku publicznym straszyły potencjalnych spiskowców.

W tym samym roku wydano akt parlamentu, by na pamiątkę tego wydarzenia obowiązkowo urządzać publiczne ogniska, na szczycie których palono kukły papieża lub Fawkesa. Ten niechlubny edykt został wykreślony dopiero w roku 1859! Ogniska jednak, a potem i fajerwerki stały się bardzo popularne.

Dziś nie mają już one antykatolickiego znaczenia, ale raczej festynowe i na wielu z nich zbiera się datki charytatywne. Z przyczyny Guy’a Fawkes panujący monarcha lub monarchini odwiedza Parlament tylko raz w roku, a gwardia królewska dokładnie sprawdza piwnice przed taką wizytą.

W roku 2006 katolicki buntownik powrócił na nowo na scenę politycznego życia. Powstał wtedy film „V jak Vendetta”, którego główny bohater „V” zaadaptował personę Guy Fawkes, jako rewolucyjnego anarchisty i przeciwnika establishmentu. Białe maski V, z charakterystycznym wąsem, pojawiały się na ulicach stolic świata. Ubrani w nie młodzi ludzie protestowali przeciwko pazerności banków, polityków i dotychczasowemu systemowi. Guy Fawkes byłby z nich zapewne bardzo dumny!

 

 

Tekst i zdjęcia: Anna Sanders

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_