08 października 2016, 11:06
Nie ma innej drogi

Żale, że z Polski wyjechało kilka milionów obywateli to temat na wzięte z Mickiewicza „nocne rodaków rozmowy”. Mój tok myślenia w tej sprawie wyznaczył się i ugruntował przed laty (dzięki rozmowie z prof. Bartoszewskim). Łatwo mi będzie więc zdać Państwu relację z niedawnej o Polsce przegadanej nocy…

Najpierw dygresja: nie jesteśmy w tej kwestii wyjątkowi. A na dowód pytanie: co mieli zrobić Niemcy, żeby trzy miliony ludzi z dawnego NRD, tych najlepiej wykształconych, najenergiczniejszych i najzaradniejszych, nie wyjechało ze wschodnich landów na zachód kraju? Jak przewidzieć skalę tego zjawiska, jak temu zapobiec? Niemcy w zasadzie o sprawie dyskretnie milczą. Bo było to i jest niepowodzenie w ogromnej skali. Za eksperymentem szły ogromne pieniądze na inwestycje w każdej niemal dziedzinie życia.

Cóż, mimo rozmachu przedsięwzięcia najlepsi mieszkańcy wschodnich Niemiec masowo przenosili się na zachód. Taka była tendencja, a może złudna nadzieja, że gdzie jest ustabilizowana sytuacja i względny dostatek, tam będzie się żyło lepiej. Ogromny wysiłek państwa nie przełożył się na społeczne efekty.

Ale chyba nie ma innego wzoru. Polska może jedynie wyciągnąć z tej lekcji jakąś naukę dla siebie. Podobieństwa sytuacji narzucają się same – liczona na miliony rzesza Polaków opuściła swój kraj, szukając miejsca z ustabilizowaną sytuacją i względnym dostatkiem, gdzie będzie się żyło lepiej.

W końcu weszliśmy do Unii Europejskiej na równych prawach. Nie po to kolejne rządy suwerennej Rzeczypospolitej zabiegały o europejskie dla Polski partnerstwo, by teraz z niego nie mogli korzystać polscy obywatele.

Czy to znaczy, że żyjemy w jednej unijnej rodzinie rodzin? Ta idea nie jest doprowadzona realnie do zadowalającego punktu, ale jak się porówna obecną sytuację z punktem startu, to można mówić o satysfakcji. To punkt widzenia „z Polski”.

Sarkastycznie dodać można, że satysfakcję mają również ci, którzy wyjechali z Polski. Oni nie spieszą się z powrotem…

Ludzie muszą mieć znaczące bodźce do powrotu. Bo sobie liczą: wyjechałem do pracy za granicę, tam zarabiam więcej, ale i wydaję więcej.

Niemcom nie udało się zatrzymać w miejscu swych wschodnich mieszkańców mimo wielkich zmian i inwestycji…

Nie ma innej drogi. Potężniejsze od Polski państwo ma podobne trudności. Nie jesteśmy zatem narodem nieudaczników. Jesteśmy po prostu w obrębie problemu, którego nikt na świecie nie przetestował: wyjście z komunizmu do gospodarki wolnorynkowej, wyjście z centralizmu do wolności. Papież Jan Paweł II zawsze przypominał, że za tym kryje się wzrost odpowiedzialności, na którą nie wszyscy są gotowi…

Odpowiedzialność nie ciąży tylko na jednostkach, ona ciąży na wspólnocie, na edukacji i systemie wychowania, na samorządach i na państwie. Nikt nie znalazł idealnej odpowiedzi na pytanie: co zrobić, by ludzie umieli i chcieli wykorzystywać wolność wyboru w sposób nie sprzeczny z interesami państwa, a zgodny z interesem własnym, ich rodzin i najbliższych…

 

Jarosław Koźmiński

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Jarosław Koźmiński

komentarze (0)

_