19 sierpnia 2016, 10:50
Paweł Huk: Największą nagrodą jest uśmiech

Mimo sezonu wakacyjnego w ostatnią niedzielę Polski Ośrodek Społeczno-Kulturalny w Londynie tętnił życiem. Podczas gdy w Sali Teatralnej trwał koncert z okazji Święta Żołnierza, w POSKlubie miało miejsce spotkanie z Pawłem Hukiem, organizatorem akcji dożywiania dzieci w Kenii, który chciał podzielić się swoimi doświadczeniami i zachęcić ludzi do dobroczynności.

Na to spotkanie Paweł przyjechał do Londynu autostopem. 3400 km z Krakowa do Londynu i z powrotem, nie wydając jednego funta. Jak wielokrotnie powtarza „można podróżować tanio i promować szlachetne cele.”

Nasze dzieci w Maili Tatu dodają mi skrzydeł, nawet kiedy opadam z sił, w nocy na nieznanych mi parkingach, w oczekiwaniu na następnego kierowcę, który zabierze mnie bliżej celu – tłumaczył.

Paweł opowiadał o swojej niezwykłej podróży autostopem do Afryki oraz o tym jak ta przygoda wpłynęła na jego życie.

Parę lat temu, gdy pracowałem w Cambrigde, miałem bardzo dobrą pensję. Ale czułem, że to nie jest moje powołanie. Postanowiłem sprzedać wszystko, co miałem. To co zostało wrzuciłem do plecaka, który ważył 10 kilogramów. I ruszyłem w swoją pierwsza wielką podróż autostopem – opowiadał Paweł. Miał dojechać do Indii, ale po drodze zmienił zdanie. Postanowił zostać w Turcji i zorganizować wolontariat.

Wtedy zrozumiałem, że właśnie niesienie pomocy innym ludziom to jest to, co chcę robić w życiu – podkreślił.

Wyprawa do Afryki miała być początkowo typową podróżą turystyczną. Paweł był ciekawy świata, chciał zobaczyć nowe nieznane miejsca. Wtedy trafił do Kenii i zaangażował się w pracę w sierocińcu.

Uderzyło mnie to, jak były lekkie. Dotarło do mnie, że głód, którego na co dzień doświadczają odbija się na nich nie tylko zdrowi, ale całym życiu. Głodne dziecko nie jest w stanie się skoncentrować na nauce, a często w ogóle nie są posyłane do szkoły, bo muszą pracować na swoje utrzymanie – opowiadał.

Paweł postanowił wrócić do Kenii i zostać tam już na stałe. Postanowił całkowicie poświęcić się pracy charytatywnej.

Najtrudniejszy był moment, w którym stwierdziłem, że sam nie dam rady. Że muszę zacząć prosić ludzi o pomoc finansową. Zawsze byłem bardzo niezależny i ciężko było mi wyciągać rękę do nieznajomych – wspominał.

Paweł założył fundację New Hope Africa. Swoją akcją dokarmiania objął 200 dzieci z małej wioski Maili Tatu.

Na początku szkoła liczyła 140 uczniów. Gdy zaczęliśmy prowadzić akcję dokarmiania, liczba dzieci przychodzących do szkoły wzrosła prawie o połowę. To najlepszy dowód, że za miskę fasoli, którą od nas dostają, te dzieciaki zyskują coś znacznie więcej – możliwość zdobycia wykształcenia i zmiany swojej przyszłości – przekonywał.

Afryka dwa razy prawie zabiła Pawła. Raz dopadła go żółtaczka, za drugim razem zachorował na malarię. Jedna z najgroźniejszych odmian, do tego dopadła go bardzo zjadliwa bakteria, przez co przez kilka tygodni walczył o życie. Sytuacja była tym bardziej niebezpieczna, że Paweł nie miał pieniędzy na leczenie.

Reakcja była natychmiastowa. Dzięki ludziom, dobrej woli udało się szybko zebrać pieniądze, dzięki którym Paweł wywinął się śmierci.

Jak jest właśnie taki nagły wypadek, ludziom łatwiej się zmobilizować i wpłacić na konto fundacji często nawet bardzo hojne datki. Jednak nam potrzebne jest regularne wsparcie. Nawet małe kwoty, osiem funtów miesięcznie. Bo to jest cena obiadów dla jednego dziecka przez cały miesiąc – apelował.

Spotkaniu towarzyszyła wystawa zdjęć Radka Polaka, uznanego fotografa, który wystawiał swoje prace m.in. w Zachęcie czy w Centre Pompidou w Paryżu. Radek był wolontariuszem w fundacji Pawła i spędził kilka tygodni w Maili Tatu. Na koniec można było wylicytować te zdjęcia podczas aukcji, którą poprowadził gospodarz POSKlubu – Andrzej Makulski. Jedną z licytacji wygrała organizacja Polish Professionals in London.

Będziemy chcieli wystawiać to zdjęcie na kolejne aukcje, dzięki czemu, mamy nadzieję, na zasadzie „kuli śnieżnej” ta pomoc będzie się kumulowała – powiedziała prezes Małgorzata Skibińska.

W sumie udało się zebrać 470 funtów. Połowa tej sumy zostanie przeznaczona na żywność. Druga połowa zostanie zainwestowana w profesjonalną stronę internetową, dzięki której zasięg pomocy może się znacznie zwiększyć.

Będzie można na przykład kupić konkretne produkty dla dzieci: mąkę, fasolę czy buty. Będzie można też „adoptować” klasę w naszej szkole i dostawać regularne powiadomienia na temat naszej akcji – wymienia Paweł.

Ale w jego głowie rodzą się już kolejne pomysły .Najnowszy z nich: przejść na piechotę trasę z Polski do równika. W tym czasie chciałby pisać bloga i oczywiście zbierać pieniądze dla swojej fundacji. Ale to już temat na kolejne spotkanie.

Magdalena Grzymkowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Magdalena Grzymkowska

komentarze (2)

  1. Chciałabym pomóc, jak można to zrobić?

    • Dzieciakom ożna pomóc, wpłacając wybraną przez siebie kwotę na rachunek bankowy Fundacji New Hope Afryka, który umieszczamy poniżej:

      (KOD SWIFT) NDEAPLP2 (IBAN) PL58 1440 1387 0000 0000 1633 1864

      W razie dodatkowych pytań prosimy o kontakt na: info@newhope.pl