18 lipca 2016, 10:45
W kobiecych rękach

Przez lata wydawało mi się, że polityka brytyjska jest przewidywalna. Wybory, zmiana rządu, obrady parlament – wszystko odbywa się według określonych zasad. I tak było. do 23 czerwca. Decyzja Brytyjczyków o tym, że chcę, aby ich kraj znalazł się poza Unią Europejską, zachwiała politycznym krajobrazem.

W dziwnym spektaklu, jaki obserwujemy od trzech tygodni, najdziwniejsze jest to, że prominentni zwolennicy Brexitu zniknęli z politycznej sceny. Zdecydowali o tym sami, albo zostali wypchnięci za kulisy. Jeszcze do ostatniego weekendu wydawało się, że Wielką Brytanię czeka kilka miesięcy politycznej pustki. Andrea Leadsom wyglądała na zdeterminowaną, by walczyć o przywództwo partii i o premierostwo. Zaledwie tydzień wcześniej w wywiadzie dla „The Sunday Telegraph” mówiła o sobie, że pod wieloma względami przypomina Margaret Thatcher. Wkrótce okazało się, że jej doświadczenie zawodowe nie wyglądało tak, jak napisano w nieco podkolorowanym CV. Lady Thatcher nigdy by sobie coś takiego nie pozwoliła.

W ostatni poniedziałek w południe minister ds. energii, jaką to funkcję pełni obecnie, Andrea Leadsom, wycofała się z walki. W odczytanym oświadczeniu stwierdziła, że nie ma wystarczającego poparcia wśród deputowanych torysów: głosowało za nią 84 spośród nich wobec 199, którzy poparli Theresę May. Ale z pewnością nie był to powód rezygnacji. Leadsom po prostu skompromitowała się. W wywiadzie dla „Timesa” powiedziała, że jest lepiej przygotowana do kierowania rządem, bo – w przeciwieństwie do konkurentki – ma dzieci. Gdyby od razu przeprosiła, zapewne o sprawie szybko by zapominano, ale Leadsom próbowała oskarżyć dziennikarkę o przekręcenie jej słów, a ta po prostu udostępniła nagranie. Kariera Leadsom jako pretendentki trwała 12 dni.

Kim jest Theresa May? Choć od lat jest jedną z najważniejszych osób w państwie, to właściwie niewiele o niej wiadomo. Urodziła się 1 października 1956 w Eastbourne, ale młodość spędziła w Oxfordshire. Jej ojciec Hubert Brasier był wikarym Kościoła anglikańskiego w Wheatley, miejscowości położonej w pobliżu Oxford. Swego męża Philipha May poznała podczas studiów w Oxford. Pobrali się w 1980 r. Wkrótce potem jej ojciec zginął w wypadku samochodowych, a po roku zmarła matka. Po studiach Theresa May zaczęła pracować w Banku Anglii. Następnie została konsultantką ds. finansów w UK Payments Administration.

Równolegle z karierą zawodową stawiała pierwsze kroki w polityce. W 1986 została wybrana do rady londyńskiej dzielnicy Merton, gdzie w latach 1988-1990 stała na czele komisji edukacji, w latach 1992-1994 była wiceprzewodniczącą frakcji Partii Konserwatywnej. W 1992 i 1994 bez powodzenia kandydowała do Izby Gmin. W 1997 uzyskała mandat parlamentarny, startując w okręgu wyborczym Maidenhead. W 2002 r. jako pierwsza w dziejach kobieta została przewodniczącą Partii Konserwatywnej. Wtedy też po raz pierwszy zaistniała w mediach i to z dwóch powodów: butów we wzór leoparda i ostrego wystąpienia, w którym stwierdziła, że konserwatyści, jeśli chcą zdobyć władzę, muszą zrzucić wizerunek „wrednej partii”. W 2003 została jednym z członków „gabinetu cieni”.

Po wyborach z maja 2010 została ministrem spraw wewnętrznych (Home Office) i pełniła tę funkcję do czasu powołania jej na stanowisko premiera. Równolegle, choć tylko przez dwa lata, była ministrem ds. kobiet i równości. Zasłynęła z kilku twardych decyzji, m.in. doprowadziła do deportacji do Jordanii radykalnego islamskiego duchownego Abu Katady, którego kazania były pełne nienawiści i był podejrzany o kontakty z Al-Kaidą. Podjęła tę decyzję wbrew Europejskiemu Trybunałowi Praw Człowieka, który orzekł, że ekstradycja Abu Katady byłaby naruszeniem Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, ponieważ w Jordanii groził mu proces oparty na zeznaniach wymuszonych prawdopodobnie torturami. Sąd jordański nie znalazł podstaw, by skazać go za kontakty z terrorystami i w 2014 Abu Katada opuścił więzienie.

Choć toczyła wiele sporów w Brukseli (m.in. nie zgodziła się na odgórne przydzielenie liczby uchodźców, jakie ma przyjąć każdy kraj członkowski), to podczas kampanii referendalnej opowiedziała się za pozostaniem Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Gdy ogłoszono wyniki referendum, powiedziała „Brexit, to Brexit. Nie będziemy próbowali pozostać w Unii, przystąpić do niej tylnymi drzwiami, przeprowadzić ponownego referendum”.

„The Financial Times” nazwał Theresę May „liberalnym konserwatystą”. To przede wszystkim polityk, a nie ideolog, stwierdza dziennik, dodając, że interesuje ją przede wszystkim to, by postawione zadania zostały wykonane. „The Guardian” uważa, że nieprzewidywalna moralistka. Dlaczego nieprzewidywalna? Bo w postępowaniu tym co uważa za dobre lub złe. Ten jej własny kod sprawił, że głosowała za małżeństwami dla par homoseksualnych, ale też nakazała śledztwo w sprawie korupcji w policji i skandalu posłuchowego. Ken Clark stwierdził, że to „cholernie trudna kobieta”. Theresa May obróciła te słowa w żart, ale i zapowiedź: „Jean-Claude Juncker wkrótce się przekona jak cholernie trudna potrafię być”.

Może nie jest uwielbiana przez partyjnych kolegów, ale cieszy się dużym autorytetem. Jej spokój i opanowanie są być może jedyną gwarancję, że uda się utrzymać jedność Partii Konserwatywnej, choć już pojawiają się głosy, że namaszczona przez parlamentarnych kolegów Theresa May nie ma partyjnego, a tym bardziej społecznego mandatu do sprawowania swej funkcji. Są zdania, że należy przeprowadzić przyspieszone wybory. Część mediów nazywa ją „nową panią Thatcher”, ale te z lewej strony politycznego spectrum przyrównują ją raczej do Gordona Browna, ostatniego premiera sprawującego tę funkcję na mocy nominacji. Wiadomo, jak to się skończyło.

Julita Kin

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_