13 lipca 2016, 10:49
Wśród przedsiębiorców niepewność, ale nie panika

Barłomiej Kowalczyk, Polish Business Link, Kongres Polskich Przedsiębiorców

W związku z nową rzeczywistością, która nam nastała, wszyscy przedsiębiorcy w Wielkiej Brytanii, nie tylko Polacy, stanęli przed nowymi wyzwaniami.

Małe, lokalne biznesy tymi zmianami się nie przejmują, bo jeszcze nie odczuwają skutków przeobrażeń, których jesteśmy świadkami. Inaczej jest z większymi firmami, działającymi międzynarodowo. Oni już teraz cierpią z powodu wahania kursu funta, a w dalszej perspektywie na ich biznesy będzie wpływała niepewność, zarówno jeżeli chodzi zatrudnienie pracowników, inwestycje, wymianę towarów, otwieranie oddziałów zagranicznych firm w UK czy podwójne opodatkowanie.

Nie wydaje mi się jednak, żeby polscy przedsiębiorcy chcieli nagle przenosić swoje firmy do Polski. W Wielkiej Brytanii jest zupełnie inny świat biznesowy, to wciąż jest wielka przepaść, chociażby biorąc pod uwagę kwotę wolną od podatku, która jest w Zjednoczonym Królestwie na poziomie 11,5 tysiąca funtów rocznie, podczas gdy w Polsce jest 3 tysiące złotych i sukcesem jest podniesienie jej do 6 tysięcy. Bardziej możliwe jest szukanie alternatyw w innych krajach europejskich. Jeżeli ktoś jest na takim poziomie biznesowym, że poszukuje najlepszych możliwych sposobów rozliczania się z fiskusem, to po przeliczeniu wszystkich potencjalnych zysków i strat, może podjąć taką decyzję.

Myślę, że politycy w Wielkiej Brytanii zdają sobie sprawę z tego, że stworzyli atmosferę niepewności, która nikomu nie jest na rękę, dlatego będą się starali zachować ten stan, który jest obecnie, gdy prowadzenie firmy jest łatwe, przejrzyste, nie pochłania dużo czasu. George Osborne powiedział, że jeżeli Wielka Brytania będzie chciała uczestniczyć w międzynarodowym rynku biznesowym to musi stworzyć warunki, które będą atrakcyjne dla każdego, i dla małego, i dużego przedsiębiorcy.

Cześć Polaków, którzy mają tu swoje biznesy, cieszy się z tego wyniku referendum, bo widzą w tym szansę rozwoju dla swoich firm ze względu na mniejszą konkurencję i możliwość otworzenia się na rynki globalne, m.in. Stany Zjednoczone i Kanadę. Wśród drobnych przedsiębiorców dominuje pytanie: co dalej? Mamy ciekawy feedback ze strony  firmy, która zajmuje się pozycjonowaniem stron www, SEO, optymalizacją oraz digital marketing, która od referendum ma problem z podpisaniem rocznych kontraktów współpracy. Można się zatem spodziewać, że ze względu na tę niepewność klienci będą woleli krótsze okresy rozliczeniowe zamiast budowanie głębokich ,długofalowych relacji. Większość biznesmanów jest też zdania, że spadnie popyt w Wielkiej Brytanii na większość produktów i usług, ze względu na to, że ludzie będą mniej chętnie wydawać pieniądze.

Jednocześnie chcę podkreślić, ze rozmawialiśmy z różnymi firmami, od Aberdeen po Southampton, i raczej nie ma wśród nich paniki. Pamiętajmy, że w Zjednoczonym Królestwie otwierają się biznesy także z innych krajów, spoza UE, a także są organizacje, które pomagają takie firmy prowadzić. Być może cześć przedsiębiorców rozważy przeniesienie się do innego kraju. Pamiętajmy, że łatwiej będzie przenieść się firmie, która zatrudnia 10 pracowników i istnieje od 2004 roku, niż wielką korporację z 100-letnią tradycją.

Warto też zaznaczyć w tej dyskusji stanowisko Szkocji. Co ciekawe mieszkając w Edynburgu, nie zauważyłem prawie w ogóle kampanii związanej z referendum. Nie było ulotek, plakatów, spotkań, agitacji. Wszyscy wiedzieli, że większość ludzi będzie głosowała za pozostaniem w Unii Europejskiej. Decydenci szkoccy lepiej rozumieją potrzeby tutejszej społeczności, a relacje pomiędzy władzą, a mieszkańcami tego kraju są bliższe. To sprawia, że Polacy i inni imigranci tutaj się dobrze czują. Od ogłoszenia wyników spotykam się wyłącznie z głosami sympatii i wparcia. Z zainteresowaniem będę jednak obserwował rozwój dalszych wydarzeń, w związku z potencjalnym drugim referendum niepodległościowym.

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_