13 listopada 2015, 15:33
Gdyby żył Wincenty Pol, to by tańczył rock’n’roll

– Wszyscy gotowi? Wincenty, okulary! – przypominam młodemu chłopakowi. Nie ma rady, musi zdjąć szkła, choć bez tego widzi kiepsko. Niestety młode pokolenie już od wczesnych lat nosi okulary, widać szkodliwy wpływ wielogodzinnego siedzenia przed komputerem. Nie to, co nasi rodzice, oni młodość spędzali na zabawach w gruzach spalonych miast, gdzie największą atrakcją nie było surfowanie w internecie, ale na przykład wrzucenie poniemieckiego granatu do studni. Masa huku i fontanna wody – takich wrażeń nie daje żadna współczesna gra komputerowa! No i sami przyznacie, że tamte zabawy miały jednak mniej szkodliwy wpływ na zdrowie nastolatków niż długotrwałe przesiadywanie przed komputerem.

Wincenty już gotowy, gramy scenę zapisaną w scenariuszu filmu.

– Kamera-akcja… Stop! Sabinko, co ty masz na ręku?!

Jedna z aktorek, przebrana w piękny dziewiętnastowieczny strój dworski zostawiła na przegubie całkiem współczesny zegarek. Oczywiście, że gdyby scena weszła do filmu, to widzowie mieliby podobną uciechę jak podczas oglądania „Krzyżaków” Aleksandra Forda, gdy aktor-Jagiełło w 1410 roku używał zegarka na rękę wyprodukowanego jakieś 550 lat później.

– Andrzej, nie denerwuj się, przecież gdyby on nie miał zegarka, to mógłby się spóźnić na bitwę – rzuca ktoś dowcipnie i atmosfera robi się lżejsza.

Zaczynamy film. Miał być biograficzny a wyjdzie chyba przygodowy, bo Wincenty wciąż pakuje się w niezłe kłopoty. Mówię oczywiście o Wincentym Polu, który w XIX wieku był jednym z najbardziej poczytnych polskich poetów a jego talent przyrównywano nawet do Mickiewicza. Wiersze Pola były deklamowane w domach i śpiewane przez powstańców z 1863 r., np. „W krwawem polu srebrne ptaszę”. Wincenty Pol był nie tylko poetą-patriotą, ale również zdolnym geografem, interesował się astronomią, geologią i etnografią.

– Nie ma takiej części Polski, gdzie by nie był Wincenty Pol – śmieje się kierownik muzeum poświęconego badaczowi.

Rzeczywiście, postać zasłużona, barwna, ale dziś odchodząca w zapomnienie. „Gdyby Konopnicka żyła to big-beata by tańczyła, gdyby żył Wincenty Pol, to by tańczył rock’n’roll” – pamiętacie wierszyk ze szkoły podstawowej? My, głupie dzieciaki nabijaliśmy się z nudnych lektur i ich autorów, ale dziś trochę podziwiam Wincentego. Przecież to bohater naszych czasów, wprost wymarzony do przerobienia na herosa z gier komputerowych. Sami oceńcie: miał zaledwie naście, może dziewiętnaście lat, kiedy już pojedynkował się na pistolety. I to z kim! Z zawodowym żołnierzem; ten oficer z pewnością położyłby Pola trupem, gdyby nie bystrość umysłu sekundanta, który zorientował się w sytuacji i tak długo zwlekał z wydaniem komendy „pal”, że oficerowi zaczęła drżeć ręka. Kula świsnęła w powietrze i tak Wincenty Pol mógł zostać znanym poetą-geografem zamiast nieznanym nastoletnim nieboszczykiem. Miał jednak cholernie ważny powód do pojedynku zakochał się nieszczęśliwie w pewnej Eugenii i dla niej omal nie stracił głowy.

Potem wiódł równie barwne i pełne przygód życie podróżnika, badacza, powstańca i działacza politycznego. Za odwagę w Powstaniu Listopadowym otrzymał order Virtuti Militari a za całokształt działalności miał dostać w darze od społeczeństwa dworek w Lublinie. Jednak władze carskie potraktowały go jak persona non grata i wydaliły z miasta. Wincenty Pol prowadził wykłady naukowe z geografii na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie i robił to z takim wdziękiem i pasją, że na jego zajęcia przychodziły tłumy mieszczan, które dezorganizowały życie uczelni, tak że jej władze wprowadziły opłaty, aby zniechęcić krakowian do uczestnictwa.

Ech, o takiej popularności marzyłby dzisiaj nie tylko profesor, ale i niejeden aktor albo celebryta. Przy tym Pol był niespokojnym duchem, ciągle gdzieś jeździł, coś badał, zwiedzał i opisywał. Żona wiecznie czekała na męża w domu, podczas gdy on był „w delegacji”. Miał zdolność pakowania się w kłopoty, lądował w więzieniu, kochał i był kochany, nieraz oberwał po głowie dosłownie i w przenośni, kiedy krytykowano go publicznie za zdradę ideałów młodości ale w jego życiu nie było czasu na nudę.

Andrzej Kisiel

 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Andrzej Kisiel

komentarze (0)

_