02 kwietnia 2015, 10:57 | Autor: Piotr Gulbicki
Tajemnice Wallace Collection

Są tu monumentalne dzieła Rembrandta, Rubensa, Halsa, Velazqueza. Są ciekawe meble, porcelana, zbroje. Ale także polonica związane z Marią Leszczyńską i jej rodziną. O skarbach Wallace Collection z muzealnym przewodnikiem Danutą Lasik rozmawia Piotr Gulbicki.

Danuta Lasik opowiada o Wallace Collection
Danuta Lasik opowiada o Wallace Collection

Co różni was od innych tego typu placówek?

– Poza unikalnymi eksponatami, które mamy w naszych zbiorach, uwagę zwraca samo miejsce. To jedno z niewielu muzeów ulokowane w rodzinnym domu kolekcjonerów i ta atmosfera jest widoczna na każdym kroku.

Zbiór składa się z kilku tysięcy eksponatów.

– Dokładnie około 5,5 tysiąca, z czego 770 to obrazy. Kolekcja była gromadzona przez kolejnych markizów Hertfordu, od pierwszego do czwartego, oraz Sir Ryszarda Wallace’a. To ponad 100-letni okres przypadający na panowanie kolejnych angielskich monarchów – Jerzego III, Jerzego IV, Wilhelma IV oraz królowej Wiktorii.

Markizowie wywodzili się z bardzo zamożnej rodziny Seymour-Conway (Hertford był tytułem, jakiego używali) mającej bliskie powiązania z dworem królewskim. Przez kolejne pokolenia gromadzili bogactwo, ciągnąc ogromne zyski z potężnych posiadłości ziemskich, głównie w Irlandii. Największym kolekcjonerem z całego rodu był 4. markiz Hertfordu, który główne zakupy poczynił w latach 1846 – 1870. Żył we Francji, już po wojnach napoleońskich, ale najbardziej gustował w sztuce sprzed rewolucji. Interesowały go dzieła w dobrym stanie, zgłębiał ich historię i pochodzenie.

Sam nigdy się nie ożenił, miał jednak nieślubnego syna Ryszarda Wallace’a. Chłopiec w wieku siedmiu lat został zawieziony przez matkę do Paryża, gdzie był wychowywany przez ojca i babkę. I to właśnie on odziedziczył wszystko, co nie wiązało się z tytułem – czyli większość majątku oraz całość zbiorów. Ryszard, podobnie jak jego ojciec, przez większość życia mieszkał we Francji, ale wrócił na Wyspy w okresie wojny francusko-pruskiej (1870-71), gdyż marzył o tym, żeby zostać angielskim dżentelmenem. Przeprowadził się do Londynu zabierając ze sobą całą kolekcję i lokując ją w domu, w którym zamieszkał.

Ciekawych eksponatów nie brakuje / fot. Piotr Gulbicki
Ciekawych eksponatów nie brakuje / fot. Piotr Gulbicki

Urządzając w nim muzeum?

– Ale tylko prywatne, na potrzeby przyjaciół i znajomych. Historia tego obiektu jest również bardzo ciekawa. W latach 1776-88 4. markiz Manchesteru wybudował tu dworek myśliwski. Wówczas okolica była pokryta bagnami, a okoliczne tereny słynęły z obfitości kaczek na które namiętnie polowano. 2. markiz Hertfordu wykupił budynek, trochę go zmodernizował i stał się on główną londyńską rezydencją jego rodziny. Obiekt wynajmowano jako siedzibę dla ambasad hiszpańskiej i francuskiej, natomiast Ryszard Wallace zamieszkał w nim po powrocie z Francji, umieszczając tu swoje bogate zbiory. Po śmierci męża w 1890 roku kolekcję odziedziczyła jego żona, która dużą część zapisała w testamencie narodowi brytyjskiemu, natomiast pozostała trafiła w ręce jej sekretarza Johna Moreya Scotta. Lady Wallace zmarła w 1897 roku. Trochę czasu zajęło żeby wszystko uporządkować pod względem formalnym i prawnym, aż w końcu trzy lata później muzeum zostało otwarte.

Przy czym Lady Wallace w swoim testamencie zrobiła dwa ważne zastrzeżenia. Po pierwsze, obiekt miał nosić nazwę Wallace Collection, a po drugie zbiór nie mógł być mieszany z innymi dziełami sztuki. W rezultacie od ponad wieku eksponaty nie są dokupowane, sprzedawane, ani wypożyczane. Kolekcja pozostała zamknięta w kapsule czasu.

Nie zaszkodziły jej wojenne zawieruchy?

– W czasie I wojny częściowo, natomiast w okresie II wojny światowej całkowicie, zbiory ewakuowano poza Londyn i przechowywano w wiejskiej posiadłości Hall Barn. Na szczęście wszystko się zachowało w nienaruszonym stanie.

Zwraca uwagę szczególnie XVIII-wieczna sztuka francuska.

– To najcenniejsza część naszej kolekcji, odzwierciedlająca stulecie panowania we Francji dynastii Burbonów – począwszy od Ludwika XIV, zwanego Królem Słońce, przez Ludwika XV, po Ludwika XVI. Dla Polaków szczególnie interesujący jest ten drugi, gdyż w 1725 roku Maria, córka dwukrotnego króla Polski Stanisława Leszczyńskiego, została jego żoną.

Mamy dużo bardzo cennych eksponatów, wśród których warto wymienić takie perełki jak „Śmiejący się kawaler” Halsa, „Huśtawka” Fragonarda, „Portret Tytusa” Rembrandta, „Pejzaż z tęczą” Rubensa czy „Dama z wachlarzem” Velazqueza.

XVIII-wieczna Francja to także przepiękna porcelana z fabryki w Sevres. No i meble. W jednym pomieszczeniu tych należących do Marii Antoniny mamy więcej, niż jest ich w jakimkolwiek innym pomieszczeniu na świecie, włączając muzea francuskie czy Wersal. Ale Wallace Collection to również renesansowe galerie, zbrojownie, malarstwo holenderskie.

Muzeum mieści się w domu rodzinnym kolekcjonerów / Fot. Piotr Gulbicki
Muzeum mieści się w domu rodzinnym kolekcjonerów / Fot. Piotr Gulbicki
I polonica…

– … związane z Marią Leszczyńską. Po królowej co prawda nie pozostało dużo pamiątek, gdyż jej następczyni zniszczyła większość eksponatów, niemniej mamy kilka bardzo ciekawych – m.in. komodę pokrytą chińską laką, zamówioną specjalnie dla niej. Ciekawy jest kalendarz z ruchomymi miedzianymi płytkami pokrytymi emalią, który można było na bieżąco aktualizować. Są też obrazy jej ulubionego malarza, Jeana Baptiste’a Oudry, który uczył ją posługiwania się pędzlem.

Dawne przewodniki muzealne wymieniały również biurko ojca Leszczyńskiej, ale w rzeczywistości zostało ono wykonane później, już po śmierci króla. Chociaż bardzo możliwe, że na jego zlecenie.

Jakie były stosunki Marii z mężem Ludwikiem XV?

– Oboje mieli swoje własne życie, a monarcha znany był z licznych miłostek. W naszych zbiorach zachowała się komoda przy której prawdopodobnie zmarł chorując na ospę. Naprzeciwko niej stał kominek, który odbijał światło, co potęgowało wrażenie. „Widzę płomienie piekła” – miał wykrzyknąć król chwilę przed tym, zanim wyzionął ducha.

Jego wielką namiętnością była Madame de Pompadour, kobieta oczytana, mecenaska nauki i sztuki. Kiedy jako oficjalną faworytę króla przedstawiono ją Leszczyńskiej, ta tylko westchnęła: „Cóż, jeśli już musi być kochanka, to lepsza ta, niż jakakolwiek inna”.

W kolekcji mamy również ciekawe zegary oraz tzw. meble bulowskie z czasów Ludwika XIV. Ich projektantem był Andre Charles Boulle, a charakteryzowały się one połączeniem szylkretu (pochodzi z pancerza żółwia morskiego) z mosiądzem.

Maria miała z Ludwikiem 10 dzieci…

– …z których tylko czworo przeżyło matkę. W 1770 roku jej wnuk ożenił się z Marią Antoniną, a cztery lata później wstąpił na tron jako Ludwik XVI. To właśnie on został zgilotynowany podczas rewolucji francuskiej.

Również ojciec Marii, król Stanisław Leszczyński, zmarł w przykrych okolicznościach – bezpośrednią przyczyną śmierci był szlafrok, który sama mu podarowała. Zajął się on ogniem z kominka i śmiertelnie poparzył monarchę, po którego zgonie Lotaryngia została włączona do Francji.

Te wszystkie historie i wiele innych można usłyszeć w Wallace Collection po polsku.

– Pracuję tu jako przewodnik od siedmiu lat. Poza Brytyjczykami zawsze odwiedzało nas dużo Francuzów, Niemców, Rosjan czy Chińczyków, natomiast Polaków było niewielu. Zastanawiając się dlaczego tak jest, w dobie masowego przecież napływu rodaków na Wyspy, pomyślałam, że może to być związane z barierą językową. Stąd pomysł organizowania wycieczek z polskim komentarzem, które prowadzę w drugą niedzielę każdego parzystego miesiąca o godz. 12. Ponieważ często te same osoby przychodzą ponownie, każde spotkanie staram się przygotować w inny sposób, dodając nowe akcenty. Najbliższy termin to 12 kwietnia, wstęp do muzeum i zwiedzanie jest bezpłatne…

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Piotr Gulbicki

komentarze (0)

_