09 października 2013, 12:06 | Autor: Magdalena Grzymkowska
Wywoływać radość i łzy

Barbara Dziewięcka i Nigel Kennedy podczas koncertu w klubie Vortex / Fot. Krystian Data
Barbara Dziewięcka i Nigel Kennedy podczas koncertu w klubie Vortex / Fot. Krystian Data
Barbara Dziewięcka jest utalentowaną skrzypaczką, występującą w Stuttgart Music Academy Hall, St. James Piccadilly czy Royal Albert Hall. Ostatnio dołączyła do orkiestry kameralnej „Orchestra of Life” założonej przez Nigela Kennedy’ego, artystę i wirtuoza znanego na całym świecie.

W ramach tego zespołu koncertowała w Filharmonii Berlińskiej, w Barbican Hall, podczas cyklu koncertów BBC Proms 2013 i na wielu innych prestiżowych scenach europejskich. Została także indywidualnie poproszona przez tego wybitnego muzyka do wzięcia udziału w nagraniu jego najnowszej płyty „Recital”. Barbara Dziewięcka przyznaje, że współpraca z Nigelem Kennedy’m jest dla niej prawdopodobnie najcenniejszym doświadczeniem w jej dotychczasowej karierze, nie tylko pod względem gry na skrzypcach, ale również ogólnego rozwoju muzycznego. –Jako muzyk klasyczny nie miałam wcześniej styczności z muzykami jazzowymi ani nie grywałam innych rodzajów muzyki, bo na tym polegały też moje studia – opowiada. –Nigel łamie wszelkie bariery w muzyce, prowokuje i uwielbia skrajności. Jak sam mówi, o wiele cenniejsze jest dla niego wyciągnięcie z muzyka czegoś oryginalnego, osobistego, niż odegranie przed nim kolejnej części solowego Bacha. To on właśnie otworzył mnie na improwizację, poszukiwanie nowych brzmień i robienie ciągle czegoś nowego. To bardzo osobiste doświadczenie i Nigel zdecydowanie odgrywa w moim artystycznym życiu kluczową rolę – dodaje.

Ogłuszające owacje w Albert Hall

„Orchestra of Life” została założona przez Nigela Kennedy’ego w 2010 roku. Skład zespołu uzależniony jest często od repertuaru, jaki Kennedy wybiera na kolejne projekty, trasy lub nagrania. – W skład OOL można właściwie zaliczyć też jazzowy band, który zawsze towarzyszył Nigelowi, jak i mniejszy, dziewięcioosobowy zespół smyczkowy, w którym również miałam przyjemność się znaleźć w ramach autorskiego projektu „Four Elements” – tłumaczy Barbara. W sierpniu tego roku to ona poprowadziła sekcję altówek orkiestry Palestinian Strings na BBC Proms w Royal Albert Hall, co było wielkim zaszczytem, ale również sporym stresem. – Koncerty z Kennedy’m są naładowane pozytywną energią, więc mimo wielotysięcznej publiczności stres zamienia się bardziej w podekscytowanie i dreszczyk emocji niż paraliżującą tremę. Byłam przeszczęśliwa, mogąc usłyszeć ogłuszające owacje w Albert Hall podczas BBC Proms. W takich sytuacjach nie można się przestać uśmiechać, stres schodzi na drugi plan – wspomina.

Zwariowany Nigel prywatnie i zawodowo

Zapytana o jej wrażenia z pracy wirtuozem, odpowiada, że jest bardzo skrupulatny, ale też lubi szokować publiczność.

– Nigel ma jedyną w swoim rodzaju charyzmę i jego niespożyta energia jest wręcz zaraźliwa. Grając z nim, po prostu nie da się być biernym, na scenie za każdym razem jest taki ładunek emocji i szaleństwa, że nie sposób się w tym nie zatracić. Myślę, że dlatego właśnie na jego koncerty wciąż brakuje biletów na wiele miesięcy wstecz – opowiada. Barbara miała okazję poznać Nigela prywatnie, ale jej zdaniem poza sceną jest dokładnie taki sam, jak podczas występów. – Wierzę w to, że przecież poprzez grę muzyk tak naprawdę wyraża samego siebie. W tym wypadku jak najbardziej się to sprawdza. Jest to dość ekscentryczny, zwariowany, ale bardzo wrażliwy artysta z ogromnym poczuciem humoru i dobrym sercem – dodaje.

Nie mam czasu na ćwiczenia

Współpraca z Kennedy’m to nie jedyny projekt, nad jakim obecnie pracuje Barbara. Jest również założycielką i członkiem tria fortepianowego A Piacere Trio, z którym koncertuje w Anglii i w Polsce. Zespół w marcu otrzymał nagrodę publiczności na St. Martin in the Fields Chamber Music Competition w Londynie. Wspólnie z zespołem i polskim akordeonistą Mariuszem Misdziołem stworzyli również projekt The Ultimate Tango z własnymi aranżacjami utworów Astora Piazzolli. Efektem tej współpracy jest płyta demo dostępna m.in. na Spotify i iTunes. Barbara wzięła również udział w projekcie Piotr Wyleżoł Classical Quartet, który łącząc utwory muzyki klasycznej z elementami jazzowymi, tworzy własne kompozycje. Barbara nieraz występowała solo z orkiestrą. – To fantastyczne doświadczenie, ale jednak zdecydowanie bardziej jest mi bliższe muzykowanie kameralne – stwierdza. Myśli też o wydaniu płyty. – Mam parę ciekawych pomysłów, lecz ciągle jeszcze się krystalizują. Nie chciałabym powielać tego, co już wielokrotnie zostało nagrane, a w dzisiejszych czasach to jest wyzwanie – mówi. Barbara przyznaje, że ilość zajęć powoduje, że czas na ćwiczenie jest dość ograniczony.

– O takim wielogodzinnym regularnym szlifowaniu warsztatu, jakie miało miejsce w liceum, jeżdżąc na kilka konkursów rocznie, można już teraz tylko pomarzyć. Ale ćwiczyć trzeba, przed koncertem parę godzin dziennie – dodaje.

 

Gdy kurtyna opadnie…

Po powrocie do domu z koncertu Barbara lubi zrelaksować się przy muzyce, ale niekoniecznie poważnej. – Słucham muzyki klasycznej, oczywiście, ale zdecydowanie częściej słucham jazzu i muzyki latynoamerykańskiej. Na liście na pewno znajdzie się Ella Fitzgerald, Duke Ellington, Buena Vista Social Club, ale także Sade, Sting i polscy artyści jak np. Czesław Niemen – wymienia. Z kompozytorów klasycznych ceni bardzo sobie Bacha, Chopina, Szymanowskiego oraz muzykę operową Verdiego. – Jeśli miałabym wybrać jeden ulubiony utwór, to byłoby to „Requiem” właśnie Verdiego – dodaje. Zapytana o ocenę prób popularyzacji muzyki skrzypcowej, m.in. dawniej przez Vannesę Mae, uprawiającą „violin techno-acoustic fusion”, czy obecnie robiącą furorę w internecie Lindsey Stirling, zwyciężczyni amerykańskiej edycji programu „Mam talent”, odpowiada dość sceptycznie. – Nie mam nic przeciwko popularyzacji muzyki skrzypcowej, jeżeli jest to utrzymane w dobrym smaku i na wysokim poziomie. Zabawne, bo gdyby ktoś zapytał mnie, kto moim zdaniem najbardziej się do tego przyczynił, to zamiast obu pań pomyślałabym od razu: Nigel Kennedy! – mówi ze śmiechem. Najbliższe plany to jest to koncert w Ambasadzie RP 10 października zorganizowany przez panią Anię Rut w celach wsparcia Polskiej Fundacji Lulturalnej, jako organizacji charytatywnej.  – Wystąpię z A Piacere Trio razem z Anne Chauveau i Przemkiem Dembskim. Zagramy 4 Pory Roku z Buenos Aires Astora Piazzolli oraz Trio nr 1 c-moll D. Szostakowicza oraz – dodaje. Zapytana o marzenia wyznaje, że chciałaby, choć na chwilę, znaleźć się w orkiestrze Covent Garden, ponieważ kocha operę. Jednak najważniejsze marzenie Barbary już się spełniło, ponieważ może robić to, co kocha. – Chciałabym mieć zawsze możliwość grania różnych rodzajów muzyki, przez którą mogę nawiązać kontakt z publicznością i wywoływać u odbiorców konkretne emocje. O to w tym wszystkim chodzi – podsumowuje.

Magdalena Grzymkowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_