05 października 2012, 14:44
42. BAL POLSKI              Hospicjum to też życie

Przygotowania i praca nad Balem Polskim według jego organizatorów nigdy nie ustaje. Zaraz po tym jak skończy się jeden bal, należy rozpocząć proces przygotowawczy na nowo – w kwestii szukania hotelu, sponsorów, orkiestry i oczywiście tego, co najważniejsze – szczytnych celów, bo Bale Polskie to imprezy o charakterze charytatywnym, które łączy tradycja i przede wszystkim przesłanie niesienia pomocy innym.

Dziś już wiadomo, że 42. Bal Polski będzie miał miejsce już za cztery miesiące, w ostatnią sobotę stycznia. Znane jest jego miejsce i temat: „100 rocznica urodzin Witolda Lutosławskiego oraz życie i twórczość wybitnego, polskiego kompozytora”. Postać Lutosławskiego została wybrana po długich dyskusjach komitetu organizacyjnego i jedno stało się pewne, że Lutosławski oprócz swojego niezwykłego talentu, niebanalnego życiorysu i kunsztu muzycznego, w ciągu swojego życia wspierał młodzież, pomagał dzieciom, czyli czynił to, co jest bliskie organizatorom przedsięwzięcia. Dochód z Balu zostanie m.in. przeznaczony na działalność niewielkiej, niemalże rodzinnej „Fundacji Babci Aliny”, której trzyosobowy zarząd pracuje na rzecz hospicjów dziecięcych w Polsce.

Ewa Holender – jedna z założycieli „Fundacji Babci Aliny”. Jej organizacja została wytypowana przez komitet 42. Balu Polskiego, jako instytucja, której działalność wspomoże dochód zebrany z charytatywnego balu/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Ewa Holender – jedna z założycieli „Fundacji Babci Aliny”. Jej organizacja została wytypowana przez komitet 42. Balu Polskiego, jako instytucja, której działalność wspomoże dochód zebrany z charytatywnego balu/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

 

Hospicja domowe

 „Fundacja Babci Aliny” powstała w 2009 r. na terenie Wielkiej Brytanii, jako instytucja charytatywna. Dwa lata później została wpisana do Krajowego Rejestru Sądowego w Polsce. Pomysł na nią zrodził się tuż po śmierci babci Ewy Holender, która wraz ze swoim tatą stworzyła to przedsięwzięcie.

– Kiedy moja babcia Alina zachorowała na raka, ani ja, ani tato nie mieliśmy pojęcia jak należy się ją opiekować. Choroba postępowała bardzo szybko. Przed świętami Bożego Narodzenia 2008 r. babcia czuła się jeszcze dobrze, spędziliśmy razem ten wyjątkowy czas, ale kilka tygodni później była już przykuta do łóżka i potrzebowała specjalistycznej opieki, której nie mogliśmy jej ofiarować z tego względu, że nie potrafiliśmy. Dodatkowo mieszkaliśmy w Londynie, a babcia i dziadek w Bielsku – wspomina wnuczka babci Aliny, Ewa Holender. Rodzina postanowiła poprosić o pomoc hospicjum w Bielsku. – Ofiarowano nam ją. Hospicjum św. Kamila w Bielsku, które mieści się w garażu przy kościele, wypożyczyło nam niezbędny sprzęt, m.in. specjalistyczne łóżko dla babci. Dzięki temu nasza babcia mogła ostatnie miesiące życia spędzić w domu, wśród najbliższych, otoczona troską pielęgniarek i wolontariuszy. Kiedy babcia umarła, oddaliśmy organizacji wypożyczone nam sprzęty i wtedy postanowiliśmy im w jakiś sposób podziękować – wyjaśniła Ewa, która poprosiła, aby na pogrzeb jej babci nie przynosić kwiatów, ale datkami zasilić właśnie to hospicjum.

Kolejny krok niesienia pomocy to półmaraton w Windsor, w którym Ewa wzięła udział, potem było założenie organizacji charytatywnej o silnym podłożu prawnym. Nie było to rzeczą trudną, ponieważ Ewa Holender na co dzień wykonuje zawód prawnika. Z pomocą przyszła także jej młodsza siostra, która w ramach corocznego projektu charytatywnego, obowiązującego w jej angielskiej szkole, wpadła na pomysł, że razem z koleżankami upieką ciastka, które będą sprzedawane w szkole, a dochód z przedsięwzięcia zostanie w całości przeznaczony na fundację. W ten sposób udało się zgromadzić około 3 tysięcy funtów, które zamieniono w niezbędny sprzęt m.in. dla hospicjów w Elblągu i Bielsku.

Działalność „Fundacji Babci Aliny” polega na gromadzeniu funduszy na terenie Wielkiej Brytanii, za które następnie kupowany jest specjalistyczny sprzęt, niezbędny w leczeniu dzieci chorych na nowotwory i przekazywany najbardziej potrzebującym, małym, najuboższym hospicjom w Polsce. Dzięki współpracy z krajową Fundacją Hospicyjną, która ma swoją siedzibę w Gdańsku, „Fundacja Babci Aliny” dociera do tych hospicjów dziecięcych, które są w największej potrzebie. Fundacja pomaga hospicjom domowym, dzięki niej małe hospicja w Polsce otrzymują niezbędny sprzęt, który następnie jest wypożyczany rodzinom do użytku domowego. Zdaniem Ewy Holender drogie, specjalistyczne łóżko często wykorzystywane jest przez jedną rodzinę przez okres zaledwie kilku miesięcy, a potem ponownie trafia do hospicjum i może być używane ponownie. W ten sposób „Fundacja Babci Aliny” pomogła już 26 hospicjom, ale tak naprawdę, zdaniem Ewy, kilkuset pacjentom, którzy bez takiego wyposażenia nie mogliby ostatnich tygodni swojego życia spędzić z najbliższymi, w domu. Dla obłożnie chorych ważne jest to, aby przebywali wśród bliskich, by nie zawsze przyjazną salę szpitalną mogli zamienić na domową atmosferę. Ewa przytacza przypadek nastoletniego Grzesia, którego stan zdrowia dzięki przebywaniu w domu znacznie się poprawił oraz dwuletniej Julci, chorej na wodogłowie. Według relacji jej mamy, Julcia, która dzięki pomocy hospicjum może korzystać z wypożyczonego od niego sprzętu medycznego i tym samym przebywać w domu, zaczęła wykazywać oznaki kontaktu z bliskim jej otoczeniem.

 

– Uznaliśmy z tatą, że wszelkie koszty fundacji, takie jak: strona internetowa, usługi pocztowe itp. opłacamy z własnych środków, a każdy otrzymany na rzecz fundacji funt, w całości przeznaczony jest na zakup sprzętu – zapewnia założycielka projektu.

Na wspomniany przez nią sprzęt składają się przede wszystkim łóżka, materace, respiratory, pompy, koncentratory tlenu, cewniki.

– Co roku kupujemy około 3000 cewników, z przeznaczeniem dla domowego hospicjum w Krakowie „Alma Spei”, wspomagamy również hospicjum w Toruniu „Nadzieja” oraz hospicja w Brzozowie, Gorlicach i wiele innych. Każdego roku chcemy pomóc wielu hospicjom, które odwiedzamy w czasie rajdów i osobiście dostarczyć im sprzęt – mówiła Ewa Holender, dodając, że jej tato jest ekspertem w robieniu zakupów dla hospicjów przez internet. Będąc prezesem fundacji, na nim spoczywa obowiązek rzetelnego sprawdzania, co i gdzie należy kupić, aby spełniało najwyższe standardy i było w najbardziej atrakcyjnej cenie, po to by móc kupić jak najwięcej sprzętu.

Każde z hospicjów to inna historia i inne potrzeby. Krakowskie „Alma Spei” organizuje wycieczki dla chorych dzieci. Dzięki nim, całe rodziny organizują się w grupy wsparcia, by przetrwać trudne chwile, kiedy w rodzinie pojawia się choroba. Toruńskie hospicjum „Nadzieja” jest prowadzone przez małżeństwo, które całe swoje życie ofiarowało pracy na rzecz chorych dzieci. Ich hospicjum budowane było również w niedziele i święta, a materiały budowlane gromadzili jeżdżąc po budowach, zbierając niepotrzebne już nikomu rzeczy, jak np. pół worka cementu, czy kilka cegieł. Dzisiaj opiekują się dziećmi chorymi na nowotwory w stanie ciężkim, niepełnosprawnymi i także tymi, które czekają na różnego rodzaje operacje i po zakończeniu leczenia będą mogły wrócić do swoich rodzin.

 

Przez Polskę

 Aby nieść pomoc hospicjom same chęci nie wystarczą, dlatego Ewa Holender wymyśliła rajdy – wycieczki rowerowe przez Polskę. Pierwszy „Poland Cycle” miał miejsce w 2010 r., a jego trasa wiodła od Bałtyku do Bielska. Wzięło w nim udział 10 osób, niewiele, ale udało się zebrać 5 tys. funtów.

– Nawiązaliśmy kontakt z Fundacją Hospicyjną w Gdańsku. Powiedzieliśmy, że mamy pomysł związany z rajdem i chcielibyśmy zebrane pieniądze przeznaczyć na hospicja dziecięce w Polsce – wspomina Ewa. Efekt był taki, że organizatorzy rajdu i chętni do uczestnictwa w nim kolarze zostali zaproszeni na konferencję zorganizowaną przez Fundację Hospicyjną. Ewa wraz ze swoimi współtowarzyszami przyleciała do Gdańska w środku nocy, w samolocie na papierowej torebce przygotowywała krótkie przemówienie. O ósmej rano zadzwonił jej telefon, z zapytaniem, gdzie jest jej ekipa, bo rozpoczyna się konferencja prasowa. Wspomina, że szybko zbudowali rowery i przyjechali na umówione miejsce, a tam okazało się, że zamiast kilku obecnych osób jest ich około 200 i ona ma przemawiać do nich wszystkich. Zaproszono telewizję i lokalnych gości. Była zaskoczona, ale podjęła wyzwanie. Tak wyglądał pierwszy dzień – dzień startu, z którego nakręcono film. Podobne filmy powstały też z następnych rajdów: 2011 z trasy Bielsko – Bałtyk i niedługo zostanie ukończony film z rajdu 2012, który przebiegał z Bielska do Krakowa, przez góry. W każdym uczestniczyli Polacy i Anglicy, każda z wycieczek przyniosła pieniądze przeznaczone na pomoc. Tymczasem już trwają przygotowania do kolejnego „Poland Cycle”, który odbędzie się w lipcu przyszłego roku. Trasa przejazdu za każdym razem ustalana jest tak, by odwiedzić hospicja w innych regionach kraju i służyć im pomocą. Filmy stanowią dokumentację podróży po Polsce, ponieważ w trakcie nich, kolarze odwiedzają hospicja, rozmawiają z pracownikami i rozwożą zamówiony sprzęt. To także forma podziękowania dla osób, które w uczestniczą w rajdach, za ich wsparcie i dobrą wolę. Dzięki tego rodzaju dokumentacji Ewa Holender ma nadzieję nagłośnić działalność „Fundacji Babci Aliny” i zaprosić do współpracy wszystkich, którym nieobce są choroba, ból i śmierć, bo dzięki hospicjom, łatwiej jest zmierzyć się z tego rodzaju dramatami. Ma już także kilka pomysłów, jak dotrzeć do mieszkającej na Wyspach „młodej” Polonii. Myślała o nawiązaniu kontaktu z polskimi szkołami polonijnymi.

Tymczasem zaraz po powrocie z rajdu „Poland Cycle 2012” odebrała telefon od organizatorów 42 Balu Polskiego. Zaproponowano jej spotkanie. Przyjechała podekscytowana, spóźniona, lekko umorusana, bo po drodze złapała „dętkę”… Jednak udało się, potrafiła przekonać kilkuosobowy komitet do swojego bezinteresownego, szczytnego celu i jak sama mówi: bal znalazł „Fundację Babci Aliny”, a ona będzie wdzięczna za każdego ofiarowanego funta na rzecz organizacji, bo to oznacza, że w ten sposób z tej pomocy będzie mogło skorzystać jeszcze więcej chorych dzieci.

Tekst i fot.: Małgorzata Bugaj-Martynowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_