18 lipca 2022, 11:43 | Autor: admin
Polska szkoła na emigracji to coś więcej niż tylko nauka ojczystego języka

 

Z Renatą Świerczek, wicedyrektor Polskiej Sobotniej Szkoły w Southend-on-Sea, która rokrocznie aktywnie uczestniczy w obchodach Polish Heritage Days w Wielkiej Brytanii rozmawia Małgorzata Mroczkowska.

Jakie były początki szkoły?

– Nasza szkoła jest jedyną tego typu placówką w okolicy. Szkoła powstała z inicjatywy rodziców ponad dwadzieścia lat temu. W tamtym czasie nie mieliśmy tu polskiego kościoła, ale odbywały się msze w języku polskim. To właśnie tam poznali się rodzice z lokalnej społeczności, którzy postanowili powołać u nas placówkę edukacyjną. Szkoła działa nieprzerwanie, nawet w czasach lockdownu, z czego jesteśmy niezmiernie dumni. Część zajęć odbywała się oczywiście zdalnie, bo takie były wymogi, ale nawet to nie rozbiło naszej małej społeczności.

 

Czy dzieci chętnie wróciły do szkoły po pandemii?

– Muszę powiedzieć, że bardzo. Dzieci nie mogły doczekać się kontaktu z kolegami bo przecież w domu można bawić się tylko z komputerem, a to zdecydowanie za mało. Lockdown uświadomił nam też, jak łatwo zapomnieć język polski. Dzieci, które cały czas uczyły się zdalnie w szkołach brytyjskich po powrocie do naszej polskiej szkoły miały problem z mówieniem po polsku. Były dość mocno skrępowane i zauważyliśmy z innymi nauczycielami, że wolały porozumiewać się między sobą w języku angielskim. Było to dla nas ogromnym zaskoczeniem.

 

To jest problem większość rodzin emigracyjnych, w których dzieci swobodniej porozumiewają się w języku angielskim, a nie w języku, w którym mówią rodzice.

– Właśnie dlatego w naszej szkole staramy się używać tylko języka polskiego. Nawet jeśli dzieci mają problem ze znalezieniem odpowiedniego słowa w języku polskim, to zachęcamy je do komunikacji wyłącznie po polsku. Przecież język angielski mają i ta opanowany do perfekcji, bo przez pięć dni w tygodniu uczęszczają do szkoły brytyjskiej. W naszej szkole mamy też klasę przedszkolną, do której przychodzą nawet czterolatki. Maluchy uczą się języka polskiego poprzez zabawę i zajęcia artystyczne.

 

Jak to się stało, że zaczęła pani pracować w polskiej szkole?

– Przeprowadziłam się na Wyspy osiem lat temu i właściwie od razu pokierowałam swoje kroki do tego miejsca. Zaoferowałam swoją pomoc. Z wykształcenia jestem choreografem i pedagogiem tańca, więc zaproponowałam poprowadzenie zajęć tanecznych. Do dzisiaj to jest mój „konik”. Uwielbiam uczyć dzieci poprzez zabawę i ruch. W naszej szkole korzystamy z Dance Hall, co jest ogromnym ułatwieniem w zajęciach ruchowych. Nasza szkoła daje dzieciom okazję do nauki tańca tradycyjnego i narodowego. Bo przecież nauka w polskiej szkole sobotniej to nie tylko nauka ojczystego języka. To także kultywowanie narodowych zwyczajów i naszej tradycji. Uczymy się więc tego, jak w naszej tradycji obchodzone są święta i jakie pieśni towarzyszyły nam przez wieki. Co ciekawe nasi uczniowie, czyli najmłodsze pokolenie Polaków wychowanych na obczyźnie uwielbia uczyć się pieśni ułańskich.

 

Jak duża jest Polonia w miejscu, w którym znajduje się szkoła?

– Moim zdaniem jest to spora grupa, skoro doczekaliśmy się nawet polskiego kościoła z polskim księdzem, który przyjechał do nas z kraju sześć lat temu. Mamy więc swoją parafię, która odgrywa ważną rolę w naszej społeczności. Mamy też grupę polskich siatkarzy „Polish Eagle Volleyball Club”, którzy aktywnie uczestniczą w wielu wydarzeniach związanych z naszą szkołą. Dyrektorem naszej szkoły jest Grzegorz Kocój. Wspiera nas też Brytyjczyk, członek naszego zarządu, Glen Dryhurst. Muszę dodać że pomimo różnych trudności oraz łączenia obowiązków rodzinnych i zawodowych, razem z moimi kolegami nauczycielami: Małgorzatą Dennison, Anetą Purą, Justyną Szulik, Magdaleną Kruk oraz Grzegorzem Gawrońskim z oddaniem i poświeceniem działamy na rzecz polskiej szkoły, dzieci i całego środowiska polonijnego w Southend-on-Sea. Osiągane sukcesy sprawiają nam ogromną satysfakcję i radość.

 

 

W relacjach z obchodów Polish Heritage Days można było zauważyć, że dzieci składały wieńce pod pomnikiem polskiego lotnika.

To już nasza szkolna tradycja. Polskiego lotnik zginął tragicznie właśnie w naszym mieście w czasie II wojny światowej. Kapitan pilot Tadeusz Chłopik, bo o nim mowa ukończył Szkołę Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. We wrześniu 1939 przez Rumunię przedostał się do Francji, a następnie do Wielkiej Brytanii, gdzie w 1940 r. odbył przeszkolenie na samolotach Hawker Hurricane w 6 Operational Training Unit RAF (OTU) w Sutton Bridge. Od 3 sierpnia 1940 latał w 302 dywizjonie myśliwskim jako jeden z pierwszych pilotów przydzielonych do tej jednostki. 15 sierpnia 1940 w czasie walki powietrznej razem z kpt. Franciszkiem Jastrzębskim zestrzelił niemiecki samolot Dornier Do 17, lecz wkrótce potem sam został trafiony przez myśliwce nieprzyjaciela. Wyskoczył z palącego się samolotu, lecz w czasie opadania na spadochronie został ostrzelany. Tadeusz Chłopik jest patronem naszej szkoły i zawsze w wraz z rozpoczęciem Polish Herritage Days oddajemy cześć jego pamięci składając na jego grobie biało-czerwony wieniec. Nasi uczniowie wiedzą, że lotnik oddał życie za naszą wolność.

 

Co jest pani największym wyzwaniem?

– Niestety nadal nie mamy własnego budynku. Korzystamy z salek w lokalnym „Adult Community Centre”, które w soboty jest puste. Nie są to może warunki idealne, ale wiemy, że w podobnej sytuacji jest większość polskich szkół sobotnich.

 

Z czym dzieci mają największe problemy w polskiej szkole?

Nawet dzieci, które urodziły się w Polsce i przeprowadziły się do Wielkiej Brytanii mają problem z utrzymaniem polskiej mowy. Wydawałoby się, że skoro dziecko ma obydwoje rodziców z Polski, to naturalnym jest, że będzie mówić płynnie po polsku. Niestety często tak się nie dzieje. Rodzice są zapracowani, a dziecko większość czasu spędza w angielskiej szkole, bawi się z brytyjskimi kolegami i ogląda angielskie bajki. Nie ma gdzie i z kim ćwiczyć polskiej mowy. U dzieci zanika tez polski akcent, nawet jeśli nadal mówią w języku ojczystym. Dlatego tak ważna jest praktyka, którą daje uczęszczanie do polskiej szkoły, nawet jeśli zajęcia odbywają się tylko raz w tygodniu.

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_