03 września 2021, 19:02
Felieton: Rolnik zakopał, rolnik odkopał.

Po co komu taka data: 1 września? Wiadomo, abyśmy pamiętali, kto zaczął wojnę. Ale też abyśmy pamiętali, żeby skończyć wakacyjny wypoczynek, wrócić na czas do domu i wysłać dzieci oraz młodzież do szkoły. 

Oczywiście nie wszyscy w Europie 1 września zaczynają rok szkolny, ale zakładam, że tak czyni europejska elita oświatowa. A więc 1 września wszyscy idziemy do szkoły. Jedni jako absolwenci prowadzący swoje dzieci na naukę, inni – za karę albo – dla przyjemności, bo i takie przypadki się zdarzają. No i półmilionowa grupa nauczycieli, przynajmniej tyle jest ich w Polsce. Tutaj nie wiem, co napisać, za karę czy dla przyjemności chodzą do szkoły uczyć cudze dzieci. Chociaż Chińczycy twierdzą, że za karę, a na dowód wymyślili to powiedzenie: obyś uczył cudze dzieci…

Walenty Szwajcer poszedł tam, gdzie wskazały dzieci, odnalazł nie tylko drewniane ślady starożytnych domów, ale i ślady wymarłej cywilizacji. Dziś w każdym podręczniku przeczytamy o odkrywcy Biskupina, najsłynniejszej polskiej wioski. Ale mało kto wspomina, że stało się to dzięki dzieciom, które 1 września poszły do szkoły. Fot.: Wikimedia.org/ Creative Commons/I, Ludek

Data jest symboliczna i przy tej okazji warto wspomnieć, że wiąże się z nią pewne odkrycie, które przeszło do historii. 1 września 1932 roku w pewnej wsi na Kujawach miało miejsce wydarzenie, które zapoczątkowało niesamowitą historię. Zaraz po uroczystej inauguracji kolejnego roku szkolnego, do miejscowego nauczyciela przybiegły dzieci, aby poinformować go o swojej przygodzie. Kilka dni wcześniej zauważyły wystające z jeziora dziwne, czarne drewniane pale. Nigdy wcześniej ich tam nie było, ale też poziom wody w jeziorze był wyższy. Po wykonaniu melioracji woda jednak opadła i na powierzchni pojawiły się tajemnicze ostrogi. Jak się domyślacie, to początek historii o starożytnej osadzie Biskupin, odkrytej – jak głosi legenda – przypadkowo na początku lat 30. XX wieku, przez wiejskiej nauczyciela Walentego Szwajcera. Kto wie jak potoczyłyby się dzieje europejskiej archeologii, gdyby nie odkrycie dokonane 1 września 1932 roku… Walenty Szwajcer poszedł tam, gdzie wskazały dzieci, odnalazł nie tylko drewniane ślady starożytnych domów, ale i ślady wymarłej cywilizacji. Dziś w każdym podręczniku przeczytamy o odkrywcy Biskupina, najsłynniejszej polskiej wioski. Ale mało kto wspomina, że stało się to dzięki dzieciom, które 1 września poszły do szkoły.

Swoją drogą, odkryciami archeologicznymi rządzą niesamowite przypadki. 

Dawno, dawno temu, ale nie tak znowu dawno, żeby spotkać dinozaury, był sobie zamek rycerski. Rycerze, swoim zwyczajem chcieli walczyć ze smokami i ratować księżniczki, ale – jak już wspomniałem – smoki, czyli dinozaury, wyemigrowały w poszukiwaniu spokojnego życia do innych krajów. Pozostali więc tylko nasi rycerze. Ponieważ wkrótce zabrakło też i księżniczek, które można by ratować, rycerze wdrożyli do życia ideę recyklingu. To znaczy, najpierw ratowali księżniczki, zabierali do swojego zamku, gościli i hołubili, a potem porywali i więzili. Kiedy minął pewien czas, znowu ratowali księżniczki, gościli, hołubili itp. i tak wkoło Macieju. Ale i ta zabawa w końcu się im znudziła. Co tu robić? 

Nie ma smoków, nie ma księżniczek, nie ma wojen ani niewiernych, z którymi można by walczyć. Co robić? Wtedy jeden z braci rycerzy wpadł na pomysł: 

– Walczmy sami ze sobą. 

– Tak, tak! – zakrzyknęli ochoczo pozostali. Jak postanowili, tak uczynili. Podzielili się na grupy, jedni zabarykadowali się w zamku a drudzy go atakowali. I tak się zaangażowali w to zajęcie, że wkrótce puścili z dymem swój ukochany zamek, z którego zostały tylko malownicze ruiny. Jako bezdomni wkrótce ruszyli przed siebie i…, i tutaj historia się urywa. Nikt więcej nie słyszał o dziwnych rycerzach i ich zamku. Okoliczni rolnicy obsiali pola wokół ruin, mury stopniowo porosły krzewy a potem drzewa. Resztki zamku były widoczne jeszcze 200 lat temu – wspominają o nich lokalne kroniki, widać je też je na dawnych mapach, więc opowiadam wam prawdziwą historię. 

Potem jednak wszyscy zapomnieli o zamku rycerskim, którego resztki po prostu zostały przysypane ziemią. Pewnego dnia, kilka tygodni temu, pewien rolnik przypadkowo wyorał dziwne przedmioty pochodzące sprzed kilkuset lat. Na miejsce wezwano archeologów, którzy po krótkich badaniach już wiedzieli, że odkryli zaginiony, zapomniany dawny zamek rycerski. I tak historia zatoczyła koło: jeden rolnik zaorał i zasypał ruiny a drugi, 200 lat później wyorał i odkopał te same ruiny.

 

Andrzej Kisiel

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_