28 października 2020, 09:00
Emigracja londyńska wobec działalności Związku Bojowników o Wolność i Demokrację (ZBOWiD)

Działalność ZBoWiD-u, którego prezesem Zarządu Głównego od 1964 r. był Mieczysław Moczar, była przedmiotem troski przedstawicieli emigracji londyńskiej, a zwłaszcza członków Koła byłych żołnierzy Armii Krajowej. Jego aktywność przewijała się na posiedzeniach londyńskiej organizacji głównie w latach 60 XX wieku. Do 1989 r. politycznie i organizacyjnie ZBoWiD pozostawał pod egidą Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Zwracano uwagę na dążenia „Mietka” do podporządkowania mu emigracyjnych organizacji kombatanckich. Członkowie Koła byłych żołnierzy AK równocześnie wyrażali obawę, że Moczar, dysponujący zagranicą własną siecią wywiadowczą i licznym gronem współpracowników, mógł być bardziej skuteczny od dotychczasowej ofensywy prowadzonej przez konsulaty reżimowe. 30 października 1965 r. zebrała się Rada Naczelna. Podczas spotkania przyznano, że miała miejsce próba infiltracji ZBoWiD -u wśród Koła byłych Żołnierzy AK. Londyńska organizacja kombatancka wydała ostrzeżenie podpisane przez gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego i prezesa Zarządu Głównego, które rozesłano do wszystkich ogniw organizacyjnych. Opublikowano je ponadto na łamach „Dziennika Polskiego i Dziennika Żołnierza” oraz „Biuletynu Organizacyjnego”. Temat działalności Moczara poruszano również podczas X Walnego Zjazdu Delegatów, który odbył się 6 i 7 listopada 1965 r. Podczas przemówienia wygłoszonego przez Tadeusza Żenczykowskiego-Zawadzkiego w „Ognisku Polskim” 6 listopada 1965 r., zwracano uwagę na indoktrynację młodzieży oraz posuchę wydawniczą. Podczas X Walnego Zjazdu Delegatów wydano uchwałę w sprawie ZBoWiD -u, w której podkreślano fakt, iż nie jest on samodzielną organizacją, pozostającą pod egidą władz komunistycznych. „(…)ZBoWiD, którym obecnie kierują funkcjonariusze bezpieczeństwa z Moczarem na czele, został powołany do życia przez partię komunistyczną i stanowi jedną z agend, mającą za zadanie kierowanie zasadami kombatanckimi zgodnie z dyrektywami partii. Jedną z takich zasadniczych dyrektyw jest infiltrowanie przez ZBoWiD organizacji kombatanckich na emigracji i w ostatecznym wyniku podporządkowanie ich ZBoWiD -owi. Z tego względu Dziesiąty Zjazd Delegatów Koła AK stwierdza, że tej akcji infiltracyjnej przeciwstawia się z całą stanowczością”.  

Niejednokrotnie członkowie Koła byłych żołnierzy Armii Krajowej wykazywali się niezrozumieniem wobec przemian zachodzących w kraju. Od wielu lat pozbawieni fizycznego kontaktu z Polską patrzyli na wydarzenia zachodzące w kraju siłą rzeczy z oddali. Podkreślić należy jednak fakt, że wykazywali zrozumienie dla byłych żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego, którzy przystąpili do ZBoWiD -u. Część osób wstępowała do organizacji w celu pielęgnowania tradycji akowskich. Trzeba przypomnieć, że wśród kombatantów funkcjonowało wysokie poczucie wspólnoty i współodpowiedzialności. Co niektórzy przystępowali do organizacji, by podtrzymać kontakt z towarzyszami broni. Decyzje dotyczące przynależności do niej wynikały głównie z konstrukcji przepisów dotyczących uprawnień kombatanckich oraz innych świadczeń socjalnych. Trzeba podkreślić, że ZBoWiD uzyskał w Kraju monopol w nadawaniu odznaczeń, weryfikacji oraz w przyznawaniu rent kombatanckich oraz inwalidzkich. Przynależąc do niego z pewnością łatwiej było je otrzymać, czy też nie podlegać dyskryminacji w zakresie przydziału mieszkań lub możliwości kształcenia swych dzieci. Zwrócić należy również uwagę na fakt, że życie w Polsce Ludowej zmuszało byłych żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego do podwójnych zachowań. W wielu przypadkach członkowie ZBoWiD -u wykazywali bierną postawę, ograniczając swoje członkostwo do opłacania świadek i korzystania z dostępnych przywilejów. Całkowity brak zrozumienia członkowie Koła byłych żołnierzy Armii Krajowej wykazywali za to wobec osób, które zasiadały we władzach naczelnych ZBoWiD, firmując tym samym swoim nazwiskiem jego politykę. Ponosili tym samym według nich moralną, historyczną i polityczną odpowiedzialność za wszelkie działania organizacji. W myśl powyższego, członkowie Koła byłych żołnierzy Armii Krajowej zdecydowanie opowiedzieli się przeciwko działalności Jana Mazurkiewicza „Radosława” który od 1964 r. piastował stanowisko wiceprezesa ZBoWiD -u. Podkreślano jego bierność wobec upamiętniania historii Armii Krajowej oraz ograniczoną ilość publikacji. Negatywnie również przyjęto wystąpienie „Radosława” podczas posiedzenia Rady Naczelnej ZBoWiD -u z 15 lutego 1966 r., kiedy wysunął propozycję integracji kombatanckich środowisk AK-owskich i komunistycznych. Zastępca Rozgłośni Radio Wolna Europa, Żenczykowski-Zawadzki wystosował wówczas do niego list otwarty. Nie tylko zdecydowanie opowiedział się przeciwko działaniom „Radosława”, ale równocześnie przestrzegł go, że jego AK-owska przeszłość jest przedmiotem manipulacji władz komunistycznej.

Eugeniusz Smolar działalność ZBoWiD -u skwitował następującymi słowami „Pod koniec lat 60. moczarowcy usiłowali omamić akowców patriotyzmem (…) Próbowali uzyskać współpracę środowisk akowskich. Moczar więc odwoływał się do akowskiego romantyzmu, sugerował, że nie ma różnicy między żołnierzami AK, a żołnierzami spod Lenino. Ta gra służyła w gruncie rzeczy postępującej sowietyzacji. Nabrało się na to wielu akowców (…)”. Również na falach Rozgłośni Polskiej Radio Wolna Europa (w której stanowiska dyrektora i jego zastępcy piastowali członkowie Koła byłych żołnierzy Armii Krajowej: Jan Nowak-Jeziorański oraz Żenczykowski-Zawadzki) wielokrotnie opowiadano się przeciwko działalności ZBoWiD-u. 

Karolina Trzeskowska-Kubasik

Instytut Pamięci Narodowej

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_