08 czerwca 2020, 13:00
Magdalena Kopka: Chyba nie ma takiej potrawy, której bym nie zjadła
Potrafi pogodzić pasję gotowania z wychowaniem czwórki urwisów, zamiłowanie do kuchni polskiej z tajską. Magdalena Kopka, blogerka kulinarna z Walii, opowiada o swoich kuchennych przygodach w rozmowie z Zuzanną Muszyńską.

 

Jak trafiłaś do Walii?

W Polsce uczyłam się i pracowałam jako pomoc kuchenna, po kilku miesiącach szybko awansowałam na szefową kuchni. Do Walii przyjechałam 12 lat temu do mojej mamy w celu znalezienia lepszej pracy i zapewnienia sobie lepszej przyszłości. Obecnie zajmuję się czwórką dzieci oraz prowadzę blog kulinarny, a także udzielam się w mediach społecznościowych.

 

Od kiedy gotujesz? Kto był twoim mistrzem gotowania?

Gotuję od zawsze, od dziecka ciągnęło mnie do kuchni. Często przyglądałam się mamie i babci, jak gotują, pytałam, pomagałam. Do dziś mam zeszyt z przepisami babci. Gotowanie jest moja pasją, uwielbiam to robić i dawać radość innym poprzez jedzenie. Lubię widzieć uśmiech na twarzach bliskich, a najlepiej zachwyt, kiedy smakują im moje potrawy (śmiech). Dzięki blogowi mogę dzielić się przepisami z ludźmi z całego świata.

 

Jak wyglądały początki twojego bloga?

Bloga założyłam, bo od zawsze rodzina i znajomi mówili mi, że powinnam otworzyć restaurację albo jakoś inaczej rozreklamować mój talent kulinarny. Prowadzę też od kilku lat konto na Instagramie, od roku jestem tam bardzo aktywna i codziennie piszę posty ze zdjęciami moich potraw.

 

Czy zgadzasz się z teorią, że dobre zdjęcie to dziś najkrótsza droga do sukcesu?

Zdjęcia są bardzo ważne, to one pobudzają zmysły. Jedzenie musi wyglądać smacznie, tak, żeby po spojrzeniu na zdjęcie przyszła nam ochota na to danie. Nadal uczę się fotografii i odkrywam swój styl. Ugotowanie jedzenia to jedno, a zrobienie dobrego zdjęcia to drugie – to godziny czytania, prób, ciągła nauka. Moja droga do sukcesu ciągle trwa, mam nadzieję, że go osiągnę, kluczem jest moim zdaniem wytrwałość, ciężka praca, a także miłość do tego, co robię.

 

O jakie potrawy, smaki pytają najczęściej twoi czytelnicy? Np. o kuchnię wegańską? Teraz np. jest sezon na młodą kapustę – masz w repertuarze przepis na kapuśniak na mięsie, a gdyby ktoś spytał o przepis bezmięsny?

Jestem otwarta na każdą potrawę oraz każdy rodzaj kuchni. Gotowałam potrawy wegetariańskie, wegańskie, bezglutenowe. Przygotowywałam wegański bufet na wesele, goście byli zachwyceni! W kuchni polskiej używamy mnóstwa warzyw, a także mamy potrawy, które bardzo łatwo jest dostosować do potrzeb wegan lub osób na diecie bezglutenowej. Uwielbiam nowalijki i potrawy z nich w kuchni wiosennej.

 

Czy brytyjscy czytelnicy zaglądają do twojego blogerskiego kącika? O co pytają?

Brytyjczycy najczęściej pytają o przepisy na pierogi, placki ziemniaczane i kotlety schabowe.

 

Skąd czerpiesz pomysły? Powiedziałabyś o sobie: jestem gotowa ugotować wszystko?

Co do przepisów, to mam ich dużo w głowie, często sama coś wymyślam lub po prostu do znanej potrawy dodaję inny składnik i uzyskuję nowy smak. Czasami korzystam z przepisów z Instagrama, jeśli ktoś mnie zainspiruje. Chyba nie ma takiej potrawy, której bym nie przygotowała lub nie zjadła, no może z wyjątkiem czerniny.

 

Zdarzyło ci się zaliczyć wpadki kulinarne?

Moja największa wpadka to karkówka w keczupie. Zaprosiłam teściów na obiad, od rana szykowałam karkówkę. W przepisie była woda z ogórków kiszonych, która jest słona. Dodałam dużo soli, woda z ogórków też zrobiła swoje, i podałam gościom pyszną, strasznie słoną karkówkę, której oczywiście nie zjedliśmy, bo się nie dało! Ale śmiechu było przy obiedzie…

 

Jak godzisz swoją kreatywność z wychowaniem czwórki dzieci?

Pogodzenie obowiązków mamy czwórki urwisów z prowadzeniem bloga i udzielaniem się w mediach społecznościowych nie jest łatwe, ale to wszystko kwestia dobrej organizacji. Dużo pomaga mi mąż, kiedy wraca z pracy. Wieczorami piszę przepisy i przeglądam zrobione zdjęcia, układam sobie plan na następny dzień. Zazwyczaj robię kilka rzeczy na raz, sprzątam, gotuję, piorę i jeszcze wymyślam zajęcia dzieciom. W obecnej chwili nie chodzą do szkoły. Nie jest lekko, ale czego się nie robi, żeby spełnić swoje marzenia. Lubię mieć dużo do zrobienia, nie lubię bezczynności ani nudy.

 

Czy blogerka kulinarna ma dania, które osobiście lubi najbardziej?

Z deserów to beza, moja miłość do tego deseru jest ogromna! Poza tym różnego rodzaju serniki i ciasta z kremem. Z dań głównych uwielbiam wszystkie zupy, szczególnie ogórkową. Zaraz po nich są pierogi, moje popisowe danie, kotlety pożarskie, w ogóle cała tradycyjna polska kuchnia, no i tajska, ponieważ lubię ostre potrawy. Długo by wymieniać, co tak naprawdę lubię, bo jest tego sporo. Często piekę drożdżówki, takie jak robiły mama i babcia. Uwielbia je moja rodzina. No i pizza z pieca drzewnego – ja szykuję ciasto i dodatki, mąż piecze, moi bliscy ją uwielbiają.

 

Już wkrótce przepisy Magdy z bloga www.smakizycia.com  będzie można przeczytać także w rubryce “Kuchnia Tygodnia” na str. 21. Zachęcamy do wypróbowania!

 

Rozmawiała: Zuzanna Muszyńska

 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Zuzanna Muszyńska

komentarze (0)

_