17 maja 2019, 09:50 | Autor: admin
Luiza Staniec: Muzyka może ratować życie
O projekcie Sounds Like Women, wspierającym poprzez muzykę kobiety będące ofiarami przemocy Magdalena Grzymkowska rozmawia z Luizą Staniec, piosenkarką, kompozytorką, tekściarską i muzykoterapeutką.

 

Skąd Twoje zainteresowanie tematem przemocy wobec kobiet?

– Zainteresowanie tematem zrodziło się we mnie, gdy ponad 20 lat temu sama byłam ofiarą przemocy w związku. To doświadczenie było dla mnie tak ciężkie, że chciałam skończyć ze sobą. Nie miałam żadnego wsparcia, ani ze strony rodziny, ani ze strony państwa. Nawet go specjalnie nie szukałam, bo zostałam wychowana w duchu: „co się dzieje w domu, zostaje w domu”. Przed samobójstwem uratowała mnie myśl o mojej sześcioletniej córce, której nie chciałam zostawić samej z tym człowiekiem. Ta myśl oraz muzyka. Ponieważ byłam muzykiem od zawsze, od dzieciństwa grałam na pianinie, ale nigdy nie wierzyłam w siebie. Zaczęłam pisać piosenki, w których wyrzucałam z siebie cały ten ból, całą tę krzywdę. Muzyka stała się moim ukojeniem i najlepszym przyjacielem. Później na swojej drodze spotykałam kobiety, które tak samo jak ja zmagały się z przemocą i dyskryminacją i ten pomysł najpierw na poszczególne piosenki, a potem na cały projekt zaczął we mnie kiełkować. Bo to są utwory inspirowane prawdziwymi wydarzeniami.

Twoja najbardziej znana piosenka „Żałuję”, którą wykonuje Ewelina Flinta, była wielkim hitem w Polsce. Czy jest to piosenka o przemocowym związku?

– Tak, choć chyba bardziej o przemocy wobec siebie samej. Pisałam ją na etapie, gdy wychodziłam z toksycznego związku, kiedy nie szanowałam siebie, czułam, że jestem na dnie. To był bardzo trudny czas w moim życiu, z którego jednak powstało coś dobrego – piosenka, której słuchały miliony i jak się okazało, nie było w Polsce człowieka, który by czegoś w życiu nie żałował.

Wszystkie piosenki w ramach projektu Sounds Like Women są napisane przez Ciebie?

– Tak, wszystkie utwory są skomponowane, zaaranżowane, wyprodukowane, jak również jestem autorką ich tekstów, a w piosence ‘Tell Me Why’ z Eweliną Flintą sama piosenkarka dorzuciła kilka swoich pomysłów i jest współautorką tej piosenki. To jest muzycznie absolutnie moje dziecko.

Według jakiego klucza starałaś się dobierać wokalistki?

– Starałam się znaleźć wokalistki z różnych krajów, których podejście do dyskryminacji i przemocy wobec kobiet jest różne ze względu na ich pochodzenie. Po drugie zależało mi, żeby w projekcie znalazły się reprezentantki różnych grup etnicznych. Jednocześnie nie chciałam, żeby to były wielkie gwiazdy. To był trudny i wielowymiarowy proces, ale udało się. I są to dziewczyny z pięknymi głosami, z pięknymi osobowościami, które udowadniają, że muzyka nie zna granic i nie ma znaczenia, jakiego jesteś koloru skóry, czy do jakiego Boga się modlisz. A także, że za pośrednictwem muzyki można mówić o wielu trudnych sprawach, jak również muzyka może pełnić w pewnym sensie funkcję terapeutyczną. Na pierwszym (z planowanych trzech), już wydanym albumie są piosenki w wykonaniu Eweliny Flinty z Polski, Nadii Sheik z Hiszpanii, Hannah Clair z Francji, Ceydy z Turcji oraz Emae, urodzonej w Szkocji wokalistki z korzeniami w Zambii i Kongo.

Do kogo jest skierowany ten projekt?

– Ten projekt powstał przede wszystkim, aby dać moc kobietom, które tego wzmocnienia potrzebują, by w sposób dostępny dla każdego uświadomić ludziom, że te problemy to wciąż nasza codzienność, ze trzeba o tym mówić oraz szukać rozwiązań, bo te sprawy bezpośrednio wpływają na życie nie tylko kobiet, ale ich całych rodzin. Ale jednocześnie jest to manifest skierowany do panów, aby zwrócili swoją uwagę na problemy przemocy czy dyskryminacji, żebyśmy my kobiety mogły razem z nimi usiąść przy okrągłym stole i o tych problemach porozmawiać. Bo my bardzo cenimy sobie obecność panów na tym świecie i nawzajem się potrzebujemy. Jednocześnie będziemy w Wielkiej Brytanii współpracować z Women’s Aid, rozmawiamy z Amnesty International, więc są także organizacje pozarządowe, które podzielają naszą ideę, że w muzyce jest wielki potencjał, że za pomocą muzyki możemy rozwiązywać problemy. I że muzyka może zdziałać więcej niż uliczne protesty czy demonstracje, ponieważ bezpośrednio wpływa na emocje i mentalność ludzi.

 Ale czy tak realistycznie myślisz, że mężczyźni zainteresują się projektem? I przemyślą swoje postawy?

– Są oczywiście panowie, którzy widzą w tym projekcie zagrożenie dla swojej władzy. Jeden z nich napisał nieprzyjemny komentarz, którego nie będę dosłownie cytować, ale przekaz był taki, żebyśmy my, kobiety, zostawiły ich, biednych facetów w spokoju. Zdaję sobie sprawę, że nie da się wszystkich przekonać. Ale za każdym razem, gdy słyszę od kobiet, które słuchają tych piosenek, że cieszą, się, że one powstały, że teraz rozumieją, że to nie jest ich wina, co je spotkało, że to ich partnerzy mają problem ze sobą, to widzę, że to co robimy ma sens. Natomiast aby przekonać także panów do naszego projektu, pracuję nad tym, aby zaangażować męskich ambasadorów, którzy będą oficjalnie popierali projekt i tłumaczyli innym mężczyznom, dlaczego to jest ważne.

Ale płyta to nie wszystko, będą także koncerty.

– Zgadza się, będzie tournée w Wielkiej Brytanii i w Polsce, staramy się także zorganizować koncerty we wszystkich krajach, skąd pochodzą nasze wokalistki. Najbliższy koncert już w ten weekend, w najbliższą sobotę w The Rocket w Londynie, na który serdecznie zapraszam. Dochód z tego wydarzenia zostanie w całości przeznaczony na dalszy rozwój projektu. Planujemy także panele dyskusyjne w przerwach koncertów, jak również osobno warsztaty ekspresji wokalnej dla kobiet, które doświadczyły przemocy ze strony mężczyzn i są na etapie dochodzenia do siebie po tej traumie. Ponieważ wierzę, że muzyka jest wspaniałym narzędziem, który można stosować jako element terapii. Ja jestem tego najlepszym przykładem, że muzyka może uratować życie.

W jaki sposób chcecie dotrzeć do tych poszkodowanych kobiet?

– Najkrótszą metodą dotarcia do tych kobiet są media. O projekcie opowiadałam w lokalnych stacjach BBC, liczymy też na wsparcie centrali w Londynie. W Polsce promocja jest zakrojona na szeroką skalę, byliśmy już w wielu mediach min. Teleexpresie, w Radiu Zet, w Meloradio u Kayah w programie. Ale także chcemy dotrzeć do kobiet przez nasze organizacje partnerskie, takie jak Women’s Aid, czy Route 66 – organizacji, która pomaga kobietom, które wyszły z ciężkich związków.

Gdy rozmawiamy o tym projekcie trudno uniknąć skojarzenia z działaniami organizacji feministycznych. Powiedz mi, czym dla ciebie jest feminizm?

– Dla mnie feminizm powinien polegać na tym, że kobiety wspierają się wzajemnie. Na tym, że możemy robić to, co kochamy bez żadnych ograniczeń. Żeby zarówno kobiety, jak i mężczyźni mieli te same szanse. Tymczasem feminizm jest kojarzony z agresją, problemami, które kobiety niby sobie same wymyślają, których mężczyźni nie widzą. Dlatego staram się nie używać tego terminu. Moim powołaniem jest propagowanie dobroci i wzajemnego szacunku, miłości do siebie samej oraz umacnianie kobiet w przekonaniu, że są wiele warte i nie potrzebują facetów, aby osiągnąć to, o czym marzą.

 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_