23 listopada 2018, 12:25 | Autor: admin
Podróże z Chopinem: od Chicago po Sydney
W Chinach muzyka klasyczna spotyka się z dużym zainteresowaniem. Miałem okazję występować tam kilkukrotnie i za każdym razem miałem bardzo dobre doświadczenia – mówi Łukasz Krupiński, który w niedzielę 25 listopada w Ambasadzie RP w Londynie wystąpi z recitalem chopinowskim na rzecz Polskiej Fundacji Kulturalnej podczas prezentacji albumu „Artyści Andersa. Scena i estrada”. Z uznanym polskim pianistą rozmawia Magdalena Grzymkowska.

 Właśnie skończył Pan koncertować w Bukareszcie, a do Londynu przyjeżdża Pan prosto z występu w Bratysławie. Trudno Pana spotkać w jednym miejscu! Nie jest dla Pana męczące takie życie na walizkach?

– Przeciwnie! Uwielbiam podróżować, daje mi to niezwykle dużo inspiracji i energii! Najwięcej twórczych pomysłów mam właśnie w podróży i w nowych miejscach. Wyrobiłem też sobie pewne nawyki, które pozwalają mi szybko aklimatyzować się do nowego otoczenia i czasu, a także dobrze znosić podróż. Bardzo ważna jest dobra organizacja, w podróży spędzam naprawdę dużo czasu, staram się go maksymalnie wykorzystać.

Proszę opowiedzieć o swoich wrażeniach z koncertu w Rumunii. Jak Europejczycy na wschodzie przyjmują muzykę z Polski?

– 15 i 16 listopada miałem przyjemność wystąpić w Atheneum z Bucharest Philharmonic Orchestra oraz brytyjskim dyrygentem Alexandrem Walkerem, wykonując Koncert e-moll F. Chopina. To była moja pierwsza wizyta w Rumunii i niezwykle miło będę ją wspominał. Ludzie są tam niezwykle uprzejmi, a także w sposób bardzo wrażliwy reagują na muzykę klasyczną. Atheneum to wyjątkowe miejsce, wybudowane w 1888 r., natomiast przypomina architekturą Starożytny Rzym. Sala koncertowa daje poczucie intymności i umożliwia bezpośredni kontakt z publicznością. Bardzo dobrze współpracowało mi się z Maestro Walkerem, nie potrzebowaliśmy wielu prób, żeby „zgrać się” z orkiestrą i pozwolić sobie na trochę improwizacji. Myślę, że publiczność rumuńska i polska mają wiele wspólnego, co przejawia się właśnie w reagowaniu na muzykę. Podczas występu czułem, że są niejako „w środku” i podążają za nurtem tego niezwykle pięknego koncertu.

Występuje Pan nie tylko na europejskich scenach. Ostatnio odbył Pan również pełną sukcesów trasę koncertową w Stanach Zjednoczonych.

– Ostatnie miesiące były bardzo intensywne. W ostatnim tygodniu wróciłem ze Stanów po ponad dwutygodniowym tournée i miałem dosłownie jeden dzień w Londynie na przestawienie się na czas europejski, bo kolejnego dnia rano miałem już lot do Bukaresztu. W Ameryce wystąpiłem z Buffalo Philharmonic, Chicago Philharmonic, a także z recitalami w Rochester i Nowym Jorku.

Jak zostały odebrane Pana wykonania przez publiczność amerykańską?

– Zawsze bardzo znacząco odczuwam różnicę pomiędzy mentalnością europejską i amerykańską, i pomimo chwilowych fascynacji Ameryką lepiej czuję się w Europie. To był mój drugi wyjazd do Stanów w tym roku, w lutym miałem okazję wystąpić w Carnegie Hall / Isaac Stern Auditorium, co było dla mnie wielkim wydarzeniem, jako że jest to najbardziej legendarna sala na świecie. Cieszę się też na kolejne amerykańskie plany koncertowe w 2019 z koncertami w Chicago, Miami i Nowym Jorku.

Koncertował w dalekich Chinach. Mówi się, że Chińczycy są zakochani w muzyce Chopina. Czy to prawda?

– To prawda, że w Chinach muzyka klasyczna spotyka się z dużym zainteresowaniem. Miałem okazję występować tam kilkukrotnie i za każdym razem miałem bardzo doświadczenia związane z poziomem kulturalnym i zaangażowaniem publiczności. Ostatnim razem wystąpiłem z Koncertem f-moll F. Chopina w Forbidden City z fantastyczną National China Philharmonic Orchestra.

 A już za chwilę jedzie Pan na antypody…

– Australia to bardzo bliski mi kraj, mam tam wielu niezwykle serdecznych mi znajomych, dlatego bardzo lubię tam powracać. W grudniu tego roku wybieram się tam zaraz po Świętach i bardzo cieszę się na możliwość przywitania Nowego Roku z fajerwerkami w Sydney. Wydaje mi się, że ludzie w Australii mają więcej czasu, a przynajmniej nie spieszą się tak, jak dzieje się to w Europie (nie mówiąc już o Stanach). Podoba mi się tam przestrzeń i bardziej luźne podejście do życia.

Na fortepianie gra Pan od najmłodszych lat. Czy muzyka ukształtowała Pana jako człowieka?

– Muzyka jest dla mnie największą Pasją. Daje mi spełnienie, bez niej czułbym się pusty. Natomiast nie jest jedynym moim zajęciem, bardzo ważne dla mnie są relacje z ludźmi i Przyjaciele, którzy mnie otaczają. Oni dają właśnie prawdziwą wartość mojemu życiu.

Otrzymał Pan do tej pory wiele nagród – na Wikipedii można znaleźć całą długą listę! Ale jakby miał Pan wybrać, to która z nich byłaby dla Pana najważniejsza?

– Najważniejszym i najbardziej przełomowym osiągnięciem było dla mnie zdecydowanie wygranie Konkursu w San Marino, gdzie otrzymałem też Nagrodę Orkiestry, Krytyków i Publiczności. Konkurs ten zapamiętam na pewno do końca życia, towarzyszył oczywiście temu wielki wysiłek i zaangażowanie, ale właśnie dlatego dostarczył mi tylu wspaniałych emocji.

W zeszłym roku wydał Pan debiutancką płytę z utworami Haydna, Chopina i Skriabina, która jest  nominowana do International Classical Music Awards. Co zdecydowało o wyborze utworów?

– Nie bez powodu na płycie „Espressione” znalazły się utwory tych kompozytorów. Oprócz tego, że wszyscy Ci kompozytorzy są mi bardzo bliscy, wszystkie utwory z płyty wykonałem wcześniej właśnie podczas Konkursu w San Marino oraz Bolzano. Stąd też płyta inspirowana jest moimi włoskimi podróżami, co stworzyło myślę ciekawe i egzotyczne połączenie różnych stylów.

Czego możemy się spodziewać po niedzielnym recitalu w polskiej ambasadzie w Londynie?

– Recital w Ambasadzie RP w Londynie będzie złożony z utworów F. Chopina. Jako że każdy koncert jest nieprzewidywalny, nie mogę przewidzieć, czego doświadczy publiczność, natomiast mogę obiecać, że będzie to program różnorodny, ciekawy i mam nadzieję, że trafi do serc polsko-brytyjskiej publiczności.

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_