08 sierpnia 2015, 11:06
Podziemna Polska

Podobno nad polskim kawałkiem Bałtyku straszy. Jednak nie są to potwory w stylu Nessie z Loch Ness, nie są to koszmarne pamiątki znad morza w stylu zakopiańskim, nie są to nawet wytwory polskich smażalni ryb. Nad morzem straszy co innego. Straszą ceny.

Morze Bałtyckie w okolicach Mielna / fot. wikipedia
Morze Bałtyckie w okolicach Mielna / fot. wikipedia
Nasi eksperci wyliczyli, że wypoczynek na pięknych, słonecznych, czystych, pustych i piaszczystych plażach Helu, Kołobrzegu czy Świnoujścia kosztuje więcej niż na paskudnych, kamienistych, brudnych i zatłoczonych plażach w Grecji, Chorwacji, Turcji czy Hiszpanii. W Polsce dodatkowo mamy zawsze cieplutką wodę, a kiedy Bałtyk jest zbyt chłodny, wtedy włączamy centralne podgrzewanie, które znajduje się pod dnem morza w okolicach Bornholmu. I zawsze panuje u nas słoneczna pogoda zaś dla ochłody wieje zefirek. A jeśli jest zbyt gorąco, to Pan Bóg – który jak wiadomo jest Polakiem od urodzenia – włącza wielką klimatyzację i zaraz robi się chłodniej. Jest za sucho? Proszę bardzo, Stwórca włącza funkcję zraszania, tak, to ten guzik po lewej stronie klawiatury, no i już mamy ulewne deszcze trwające przez trzy tygodnie. Sami przyznajcie, takich luksusów nie ma nawet na Lazurowym Wybrzeżu. Dlaczego więc turyści nie mają płacić więcej za all inclusive nad Bałtykiem? Powiem więcej, turyści płacą chętnie, bo takie wakacje są tylko w jednym miejscu na świecie-w Polsce.

Ale wróćmy do tematu. Powiedziałem, że nad polskim morzem straszy. Straszą ceny, ale tylko dziennikarzy, bo turyści tym się nie przejmują. Straszą też upiory przeszłości. Czasem po większym sztormie woda odsłania dziwne kawałki betonu. Bardziej wytrwali badacze historii twierdzą, że można je znaleźć w wielu miejscach wybrzeża. To resztki fortyfikacji wojskowych zbudowanych wzdłuż wybrzeża w latach 50. XX wieku, tak zwane umocnienia Rokossowskiego. Rokossowski był sowieckim wojskowym, oddelegowanym do polskiego rządu, w którym zajmował stanowisko ministra obrony oraz wicepremiera. Na świecie trwała zimna wojna i wojskowi uważali, że wkrótce zacznie się prawdziwa wojna, dlatego nakazali budowę betonowych schronów i innych umocnień ciągnących się wzdłuż na wybrzeża Bałtyku, które miały obronić komunistyczną Polskę przed wrogim desantem z zachodu. Wojny na szczęście nie było, ale betony pozostały i teraz jest problem z ich utylizacją. Można by – wzorem Albanii, gdzie jest kilkaset tysięcy takich schronów zbudowanych za czasów rządów komunistycznych – urządzić tam jakieś atrakcje turystyczne, może wynajmować na noclegi albo chociaż założyć muzeum zimnej wojny.

Najlepszą metodą na rozkręcenie biznesu jest wymyślenie i rozpropagowanie jakiejś legendy, tak jak dzieje się to np. w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Wszyscy w Polsce i pewnie połowa świata zna ten pomnik komunizmu, wszyscy zapewne słyszeli też o lochach i podziemiach znajdujących się pod pałacem. Podobno są tam tajne schrony atomowe, korytarze i tunele a nawet stacja kolejowa, wszystko zbudowano po to, aby komunistyczne władze – w razie zagrożenia – szybko i sprawnie mogły ewakuować się z Warszawy np. w chwili wybuchu wojny. Teraz turyści zwiedzający stolicę Polski koniecznie chcą oglądać legendarne podziemia i za nic nie chcą uwierzyć, że pod pałacem nie ma nic, poza zapleczem technicznym urządzonym na dwóch poziomach piwnic. Bajki i legendy czynią cuda, ruch turystyczny kwitnie, biznes się kręci, dziennikarze mają o czym pisać i wszyscy są zadowoleni.

Ja też zamierzam rozwinąć podziemny biznes. Zrobię go w mojej piwnicy, którą kupiłem razem z mieszkaniem. Właściciel – wydając lokal – uprzedził, żebym się niczemu nie dziwił schodząc do piwnicy.

– Najpierw będą jedne drzwi, potem drugie, potem korytarz i dopiero piwnica. Te drzwi są ciężkie, więc niech pan uważa – ostrzegł na pożegnanie.

Odpowiednio wyposażony wybrałem się do moich podziemi. Najpierw długie zejście poniżej poziomu ziemi, potem pierwsze wrota. Zaskoczenie: to potężne betonowe drzwi z mocarnymi uchwytami, takie same jak stosowane w schronach atomowych, potem drugie – identyczne drzwi, długi korytarz i wreszcie moja piwnica. A obok wejście do kolejnego długiego korytarza, którym można ewakuować się daleko poza budynek. Najwyraźniej pod moim blokiem zbudowano schron na wypadek wojny atomowej. To świetnie, pomyślałem, będę sobie mieszkać bardzo bezpiecznie, a w dodatku ludzie będą mi płacić za oglądanie pajęczyn w podziemiach mojego bloku, jak tylko wymyślę jakąś legendę związaną z podziemiami.

Andrzej Kisiel

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Andrzej Kisiel

komentarze (0)

_