27 czerwca 2015, 14:18 | Autor: Magdalena Grzymkowska
Ponad granicami na cztery ręce

Już za tydzień, w niedzielę 5 lipca, finał XV Loterii Polskiej Fundacji Kulturalnej. Z tej okazji w wyjątkowym recitalu na cztery ręce wystąpią dwie młode wybitne pianistki: Anna Szałucka i Alexandra Vaduva. W rozmowie z „Dziennikiem Polskim” opowiadają o początkach swojej znajomości, dlaczego granie na dwóch instrumentach sprawia im radość oraz co stawia muzykę ponad podziałami i granicami.

 Droga do królewskiej akademii

Anna pochodzi z Polski. Na fortepianie gra odkąd skończyła siedem lat, czyli teraz będzie już prawie 17 wiosen. Jednak przyznaje, że wybór instrumentu odbył się drogą „selekcji naturalnej”.

Anna Szałucka
Anna Szałucka

– Do wyboru miałam jeszcze skrzypce i gitarę. Jako mała dziewczynka nie mogłam sobie wyobrazić jeżdżenia widelcem po talerzu (jak to często bywa z początkami nauki gry na skrzypcach) ani noszenia paznokci różnej długości u każdej z rąk (w przypadku gitary), tak więc postawiłam na fortepian – śmieje się.

Anna całą swoją początkową edukację odbyła w rodzinnym mieście – w Gdańsku. Najpierw była to Szkoła Muzyczna I stopnia im. Henryka Wieniawskiego, następnie Szkoła Muzyczna II stopnia im. Fryderyka Chopina. Studia licencjackie ukończyła w gdańskiej Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki pod kierunkiem prof. zw. Waldemara Wojtala. Następnie – pchnięta chęcią zobaczenia świata, udała się na rok do Wiednia, gdzie studiowała pod kierunkiem wybitnego pianisty i dyrygenta, Stefana Vladara na Universität für Musik und Darnstellende Kunst Wien.

– Jednakże ciężko było mi odnaleźć się w tej austriackiej rzeczywistości, tak więc na jesieni podjęłam decyzję o wyjeździe do Londynu. Royal Academy of Music jest jedną z najbardziej prestiżowych uczelni muzycznych na świecie. Jestem zaszczycona mogąc tutaj studiować i wdzięczna za stypendium, które umożliwiło mi pobyt w Londynie – opowiada.

Z kolei Alexandra do 18. roku życia uczyła się w małym miasteczku w Rumunii. Zaczęła grać w wieku 4 lat pod czujnym okiem prof. Doina Olteteanu. Jej rodzice starali się jak najwcześniej odkryć wszystkie moje talenty, więc w tym samym czasie zaczęła również uczęszczać na lekcje malarstwa, baletu i języków obcych. Z tych wszystkich obszarów do dziś zostały z nią języki i muzyka.

W Rumunii Alexandra skończyła liceum też i po maturze w 2009 roku dostała się na studia licencjackie na Royal Academy of Music w Londynie.

–Zawsze chciałam tu studiować i kiedy moje marzenie się spełniło poczułam się niezmiernie szczęśliwa i uhonorowana. Następnie otrzymałam stypendium na studia magisterskie, które w tym roku ukończyła z wyróżnieniem. Następnym krokiem są studia podyplomowe począwszy od września oraz Solo and Chamber Music Fellowships – mówi.

 Od pożyczonych nut po wspólne występy

Alexandra spotkała Annę na konkursie pianistycznym Jaques Samuel Intercollegiate Piano Competition w Londynie we wrześniu zeszłego roku, kiedy Polka dopiero zaczynała studia magisterskie.

Alexandra Vaduva
Alexandra Vaduva

– Alexandra wyratowała mnie z opresji pożyczając nuty, których zapomniałam z domu! Pomyślałam, że jest to bardzo miła i energiczna dziewczyna – wspomina Anna.

– Mamy z Anną różne temperamenty, co być może jest głównym powodem, dlaczego tworzymy tak dobrą mieszankę podczas naszych występów. Cieszę się, że ją poznałam i że razem możemy rozwijać naszą pasję do tworzenia muzyki na najwyższym poziomie – dodaje jej koleżanka z Rumunii.

Szybko po tym pierwszym spotkaniu okazało się, że obie artystki dobrze czują się w duecie fortepianowym, a także kochają utwory pisane na cztery ręce.

– Kilka dni po eliminacjach Alexandra napisała do mnie z propozycją grania w duecie. Bardzo się ucieszyłam, ponieważ w duecie gram od dziecka i nie przypuszczałam, że tak szybko znajdę partnerkę w nowym mieście. Występowanie w duecie wiąże się z dużą odpowiedzialnością – nie chcemy zawieść tej drugiej osoby. Ale myślę, że jest to mniej stresujące – nerwy rozkładają się na dwie osoby, jest raźniej. I w przeciwieństwie do występów solo możemy w większości przypadków grać z nut – tłumaczy polska pianistka.

Zaczęły się pierwsze przesłuchania, pierwszy wspólny konkurs i… od razu sukces. Polsko-rumuński tandem na cztery ręce zdobył pierwszą nagrodę w międzynarodowym konkursie im. Jacoba Barnesa.

– Myślę, że żadna z nas się tego nie spodziewała. To były nasze absolutne początki. Występy z Alexandrą nie należą do stresujących – jest to pianistka niezawodna. Można na niej polegać. Nagroda z pewnością dodała mi motywacji do działania – akcentuje Anna.

Jacob Barnes był wspaniałym utalentowanym studentem Royal Academy of Music, który zginał tragicznie, a jego rodzice postanowili kontynuować pamięć o nim i ufundowali konkurs otwarty dla wszystkich pianistów i zespołów kameralnych.

– Jestem szczerze zadowolona, że dzięki naszej ciężkiej pracy rodzina Jacoba może być z nas dumna – stwierdza Alexandra, która zdążyła poznać Jacoba przed jego śmiercią.

 Z Mozartem na bezludną wyspę

Wygrana w konkursie oraz to, że wspólne granie zaczęło sprawiać im radość, spowodowało, że pianistki postanowiły położyć większy nacisk na występy w duecie. Ponieważ obie miały już pewne doświadczenie w tym zakresie, szybko odnalazły się w tej roli. W tym momencie przygotowują się do bardzo ważnego konkursu, który będzie miał miejsce w Monachium we wrześniu, dlatego teraz mocno szlifują dwa utwory: suitę nr 1 Rachmaninowa i „Hiszpańską rapsodię” Ravela.

– Ćwicząc codziennie parę godzin te dwa utwory, trudno ich nie pokochać – uśmiecha się Alexandra.

A jaki jest ulubiony utwór lub kompozytor tych dwóch młodych pianistek? Zgodnie przyznają: „To najtrudniejsze pytanie, jakie można zadać muzykowi.”

– Ale na bezludną wyspę zabrałabym dwa utwory: requiem Mozarta i trzecią sonatę skrzypcową Enescu – odpiera po namyśle Alexandra, która prywatnie słucha jazzu, czy to na żywo, czy z płyt, a najbardziej relaksuje się improwizując na swoim instrumencie.

– To zależy od dnia. Kocham wielu kompozytorów i uwielbiam wiele utworów. Nie mam jednego ulubionego – odpowiada Anna, która wyznaje, że lubi też tańczyć do muzyki latynoskiej.

 Nie ma lepszego daru

Efekt dotychczasowych starań artystek będzie można usłyszeć na koncercie w POSK-u, do którego zostały wybrane najciekawsze i najpiękniejsze dzieła z repertuaru konkursowego. Oba utwory, zarówno suita Rachmaninowa, jak i rapsodia Ravela, są rzadko wykonywane bez orkiestry, więc to będzie z pewnością odświeżające przeżycie dla słuchaczy. Repertuar koncertu z okazji Loterii Polskiej Fundacji Kulturalnej jest bardzo zbliżony do tego podczas festiwalu pianistycznego na królewskiej uczelni, który odbywa się w ten weekend. Zwieńczeniem recitalu będzie sonata Mozarta, która doda mu radosnego, lekkiego charakteru.

Dla obu artystek to będzie jej pierwszy raz, kiedy wystąpią w polskim ośrodku.

– Jestem podekscytowana współpracą z narodem, który ma tak niesamowitą historię muzyczną. Czuję, że te różnice kulturowe to ważny czynnik, który wpływa na wieloaspektowość występu. Jestem przekonana, że to będzie wspaniałe doświadczenie, ponieważ Polacy są bardzo ciepli i życzliwi – podkreśla Alexandra.

Anna również nie może się doczekać tego koncertu.

– Do pomysłu wystąpienia w POSK-u pani Barbara Bakst namawiała mnie od początku mojego pobytu w Londynie – mówi, dodając, że nie czuje różnicy w występowaniu przed publicznością różnych narodowości. – Myślę, że muzyka to ponadnarodowy język komunikacji.

Być może dlatego różnice w narodowości obu pianistek wpływają wyłącznie pozytywnie na ich współpracę i przyjaźń. Codziennie też dowiadują się czegoś nowego o sobie i o swoich ojczyznach.

– Nie sądziłam, że niektóre zachowania, tzw. „body language” są ściśle związane z konkretną kulturą! Ale są też podobieństwa, np. w niektórych słowach po polsku i po rumuńsku. Czerpiemy również z różnych podejść i wiedzy na tematy muzyczne. Dla mnie Bartok i Enescu jest łatwy w rozumieniu i interpretacji, ponieważ dorastałam z tą muzyką. Natomiast Anna ma niezwykle wyczucie, jeżeli chodzi o typowo polskie utwory, mazurki i polonezy. Dzielimy się tą wiedzą i intuicją muzyczną, i uważam, że nie ma lepszego daru, niż ten który dajemy sobie nawzajem, co stawia muzykę ponad podziałami i granicami – podsumowuje Alexandra.

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_