19 maja 2015, 10:14 | Autor: Magdalena Grzymkowska
Walka kolorów i kompozycji

Złociste łany zbóż pod sino-fioletowym niebem, na którym kłębią się burzowe chmury. Promień słońca odbity w tafli wody zarośniętego rzęsą stawu. Fantastyczne wzory splątanych pni w gęstwinie niedostępnej puszczy. To wszystko można zobaczyć w obrazach Eli Owczarek. Wystarczy tylko zmrużyć oczy.

Ela Owczarek i jej prace / fot. Magdalena Grzymkowska
Ela Owczarek i jej prace / fot. Magdalena Grzymkowska

– Kontakt z tymi obrazami był dla mnie wielkim przeżyciem – stwierdziła Lilka Jabłonowska na otwarciu wystawy 10 maja.

Obrazy artystki z Polski, którą można oglądać przez najbliższe dwa tygodnie w Galerii POSK. Zobaczymy wśród nich dziewięć abstrakcyjnych obrazów olejnych i nie znalazłszy tytułów opisujących kompozycje, możemy puścić wodze naszej fantazji. Jest to zabieg celowy, pozostawiający interpretację odbiorcy. I tak jedni mogą dostrzec w nieregularnych liniach i geometrycznych kształtach krople rosy drgające na pajęczych sieciach lub snop światła pomiędzy surowymi skałami. Jednak wszelkie skojarzenia z przyrodą są jak najbardziej zasadne.

– Wcześniej w mojej twórczości przeważały realistyczne pejzaże, które powstawały pod wpływem fascynacji naturą, kolorem, światłem, przestrzenią. Obecnie inspiracją nadal jest natura, ale jakże inaczej przedstawiona. Najważniejszą rolę w moich pracach pełni kolor, światło i przestrzeń. Tak jak w naturze. Kompozycje mieszczą się we współczesnym nurcie abstrakcji, choć zawierają element biologiczny-strukturalny. Jest on powtarzalny i widoczny w każdej pracy. Jednak nie wyjawię tajemnicy, czym jest ten element. Interpretację pozostawiam odbiorcy –uśmiecha się.

Można odnieść wrażenie, że w obrazach Eli Owczarek kolory walczą o dominację. Tak z pewnością było w przypadku Kompozycji II.

– Czerwień bardzo działa na emocje. W pierwszym zamyśle miała być czerwień i zieleń, dwa kontrastowe kolory, które miały wejść w interakcję. Jednak ingerencja czerwieni była tak silna, tak bardzo działała na mnie, a kolejne warstwy farby wzmacniały ją, że nie mogłam skończyć tego obrazu w pierwotnym kształcie – opowiada artystka, przyznając, że z każdym obrazem wiąże się jakaś historia. W tym przypadku zwyciężył kolor królewski, barwę nadziei spychając do wątłego paseczka w dolnej części płótna. Natomiast gorący żywioł zatrzymały w ramie szarości i błękity.

Płynność przechodzenia jednego koloru w drugi obrazy zawdzięczają technice laserunkowej stosowanej przez artystkę.

– Dzięki białemu gruntowi, przygotowanemu tradycyjną metodą na zaprawie jajowej, uzyskuję niezbędne światło– tłumaczy. Technika laserunkowa polega na nakładaniu kilku lub kilkunastu cienkich warstw półkryjących lub przezroczystych farb olejnych. Jest to metoda bardzo pracochłonna, przez to obecnie jest rzadko stosowana. Jednak obrazy malowane tą techniką mają wyjątkowo wyrafinowaną kolorystykę i niezwykłą głębię kolorów, a ponadto nawiązują do warsztatu dawnych mistrzów.

– To prawda, proces jest długotrwały, ponieważ za każdym razem musze czekać aż kolejna warstwa wyschnie. W efekcie kolejne warstwy się na siebie nakładają, łącząc ze sobą i przenikając. Zawsze powstaje wówczas coś wyjątkowego – opowiada malarka. Zanim przejdzie do pracy na płótnem, projekt kompozycji tworzy w formie oddzielnej akwareli.

– Ale farby olejne są moją ulubioną techniką – dodaje.

Oprócz malarstwa olejnego Ela Owczarek zaprezentowała także duże graficzne prace graficzne, których podstawą jest wielokrotnie zmodyfikowana fotografia.

– W Kompozycji graficznej III i IV powtarzalnym motywem jest młoda artystka z pochyloną głową  podczas pracy – zaznacza autorka –kolejne kadry nieznacznie się różnią co zaciekawia i daje poczucie trwania i rozwoju w czasie. Metafora procesu twórczego. Kolory współgrają ze sobą w harmonii, zmienne nasycenia barw, światło, migotliwość. Jak w naturze. Profesor Andrzej Markiewicz zapytał się dlaczego powtarzalny wątek dziewczyny  w górnym lewym rogu jest do góry nogami? „Dla przekory”, odpowiedziałam. Uśmiechnął się i podpowiedział: „To niech dwa z szarych kół z prawej strony będą kolorowe – dla przekory!” – wspomina.

Jej miłość do grafiki narodziła się 7 lat temu. –Dla kobiety jest to ciężka i trudna dziedzina. Ale wciąga i daje ogromną satysfakcję – sumuje artystka.

„Pani Ela jest jak wiosenny wiatr, który powiał prosto z Polski, zwłaszcza dzisiaj w dniu wyborów prezydenckich. Jej geometryczna seria wykonana mieszaną techniką offsetową. Jest dla mnie szczególnie atrakcyjna w swojej monumentalności i widzę jej korzenie w tradycjach modernizmu suprematycznego, a kształty przywołują skojarzenia rzeźby Constantina Brâncușiego”, podkreśla obecny na wernisażu Wojciech Sobczyński. Niech te słowa, zapisane w księdze gości, pozostaną najbardziej trafnym podsumowaniem i zachętą do odwiedzenia galerii.

Tekst i fot.: Magdalena Grzymkowska

 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Magdalena Grzymkowska

komentarze (0)

_