05 kwietnia 2015, 09:51
O czym marzą Polacy?

O czym rozmawiają Polacy przy świątecznym stole? Wiadomo! Kłócą się o to, co było pierwsze – jajo czy kura. Czasy się zmieniają, nauka rozwija i dziś już wiadomo, że na początku była kura. To udowodnione, bo każde jajko musi mieć swoją matkę, no chyba że pochodzi ze sztucznego zapłodnienia, wtedy mamy do czynienia z pisanką typu „in vitro”. O czym jeszcze rozmawiają rodacy? O marzeniach i urokach życia na wsi. Każdy emigrant-marzyciel już zaplanował swoją przyszłość: po powrocie z Wielkiej Brytanii, z Irlandii, Norwegii czy Holandii kupi sobie mały biały domek na wsi. No, ewentualnie porządne mieszkanie w bardzo porządnym bloku na bardzo porządnym osiedlu, wśród podobnych, bardzo porządnych sąsiadów. I wtedy będzie miło, ciepło, słowem jak w rodzinie. A z rodziną – wiadomo – najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Nie zapominajcie o tym porzekadle! Niestety, w Polsce wciąż się sprawdza.

Obserwowałem z zawodową ciekawością losy pewnego nowo zbudowanego osiedla w jednym z dynamicznie rozwijających się miast. Ileż tam było na początku radości z każdego nowego sąsiada! Ile dobrych słów pod adresem lokatorów z pierwszego piętra! Mieszkańcy parteru oraz wyższych kondygnacji nie pozostawali dłużni. A administracja? Po prostu do rany przyłóż. Zupełnie jakby to nie odbywało się w Polsce, tylko gdzieś daleko, daleko stąd. Po prostu sielanka i wzajemne uprzejmości, przyjaźń, życzliwość, solidarność. Byłem naprawdę zbudowany i pomyślałem, że to nowe pokolenie, najnowsza emigracja, która wyjechała z Polski po 2004r. a następnie wróciła z pieniędzmi i zainwestowała je m. in. na obserwowanym przeze mnie osiedlu, właśnie ta emigracja jest już inna, otwarta, nowoczesna i europejska. Polskie pieniactwo, zawziętość i bezinteresowną zawiść przeminęła i odeszła do lamusa, a zamiast tego mamy wzory zachowań rodem z wielkiego świata.

Minęło kilka lat. Po dłuższej przerwie zajrzałem na „moje” osiedle. Nowe bloki trochę poszarzały i wyblakły, no, miały prawo, w końcu zostały pomalowane najtańszą farbą „made in china”, na parkingach zrobiło się bardzo ciasno, niektórzy zaczęli więc parkować na trawnikach i blokować chodniki. W cichych i szybkich windach pojawiły się wulgarne napisy a ściany na klatkach schodowych były wyraźnie podniszczone. Cóż, samo życie – pomyślałem. Zajrzałem na internetowe forum mojego osiedla i to dopiero było prawdziwe zaskoczenie. Szkoda, że negatywne. Sąsiedzi z budynku „A” mieli pretensje do kierowców z budynków „B” oraz „C”, że parkują pod obcymi oknami. Pierwsze piętro obraziło się na piętro drugie i vice versa. Piętro drugie założyło własne, zamknięte forum internetowe i nikogo innego nie dopuściło do swoich tajemnic. Mieszkańcy parteru byli skłóceni z zarówno z mieszkańcami piętra pierwszego jak i drugiego. Poszło o windy, bo wszyscy lokatorzy, bez względu na piętra, muszą za nie płacić. Ciekawe, bo 3 lata temu, gdy powstawało osiedle, nikt z mieszkańców parteru nie protestował na forum internetowym przeciwko opłatom za windy. Płacili solidarnie wszyscy: i ci z góry, i ci z dołu. Co się stało, że po kilku latach na modelowym, europejskim osiedlu w europejskim kraju, wszyscy są skłóceni ze sobą, jak przysłowiowy Kargul z Pawlakiem? Savoir vivre został zastąpiony przez wrogość, inwektywy i wzajemne podejrzenia. Myślicie, że wybrałem do badań jakieś wyjątkowo pechowe osiedle? Na szczęście nie jestem jego mieszkańcem, ja tylko je obserwuję i dochodzę do takich smutnych wniosków.

Przed nami – podobno – rewolucja. W ciągu 20 lat aż 2,5 mln Polaków wyprowadzi się z miast na wieś. To mnóstwo ludzi, i jeśli to prawda, to większość miast po prostu wyludni się. Polacy marzą, że na wsi będą żyli w prawdziwej harmonii z przyrodą i… innymi ludźmi. Wkrótce dalekie przedmieścia naszych metropolii zamienią się w sielskie osiedla małych białych domków z ogródkami. W tych małych białych domkach zamieszkają pogodni i życzliwi ludzie, którzy z czasem zaczną warczeć na swoich sąsiadów, kłócić się o rozjechany trawnik przed domem, o hałasy kosiarki sąsiada, o zbyt wysoką antenę na sąsiednim dachu, kto wie, może nawet o cień rzucany przez drzewo zza płotu. I wtedy na polskiej, sielskiej i anielskiej wsi zrobi się tak samo jak na „europejskim osiedlu w sercu europejskiego kraju”.

Andrzej Kisiel

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Andrzej Kisiel

komentarze (0)

_