28 marca 2015, 10:13
Butelka dla każdego emeryta

– Czym się różnią między sobą emeryt amerykański, francuski i polski? Tą zagadką przywitała mnie pani z pierwszego rzędu audytorium, które zebrało się aby wysłuchać mojego wykładu. I zaraz sama odpowiedziała:

– Amerykański bierze butelkę whisky i idzie na cały dzień na ryby, francuski – zabiera butelkę koniaku i idzie z koleżanką nad Sekwanę. A polski? Bierze butelkę moczu i idzie na cały dzień do kolejki w przychodni zdrowia. Dowcip stary, ale aktualny jak niedofinansowanie polskiej służby zdrowia.

Zostałem zaproszony do wygłoszenia wykładu na uczelni. Myślałem, że na sali będzie wąskie grono zainteresowanych, 10, góra 20 osób. A tu niespodzianka – cała sala, ponad sto osób. Uff, aż zrobiło mi się gorąco z wrażenia. – Słyszałem że na polskich uczelniach panuje niż demograficzny, a tu wprost przeciwnie. – Tak proszę pana –znowu odpowiedziała pani z pierwszego rzędu – A w dodatku u nas jest 100% frekwencja na wykładach. Pozazdrościć, co za zdyscyplinowani studenci. Zawsze można na nich liczyć, choć zdrowie już nie to, kojarzenie faktów gorsze, słuch szwankuje, wzrok słabnie. Ale oni zawsze przychodzą na wykłady Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Tacy są właśnie polscy emeryci. I zawsze mają dobre humory, więc moje życzenia dla polskich emerytów są szczere: butelka dla każdego z nich! Oczywiście życzę im – każdemu wedle jego gustu – butelki dobrego wina, szampana, koniaku lub babcinej nalewki. A dla miłośników czegoś mocniejszego-bardzo proszę – wybór jest równie szeroki. Niech wreszcie dorównają emerytom z Ameryki, Francji czy choćby Niemiec. Kiedy w Polsce będzie prawdziwy dobrobyt? Wówczas, gdy nasi seniorzy będą opowiadać dowcipy o emerytach z butelkami, w których Polaków zastąpią inne narodowości. To będzie już prawdziwa Ameryka w Polsce a inne kraje będą starały się nas dogonić w wyścigu po zamożność.

A propos Ameryki, myślę że drobnymi kroczkami zmierzamy już w tamtym kierunku. Uczęszczając na warsztaty teatralne poznałem niedawno kolegę, 81-letniego Lucjana, który jak ulał pasuje do dowcipu o amerykańskich i francuskich emerytach. Lucjan nie traci czasu na wystawanie w kolejkach do lekarza w przychodni. Przeciwnie, stara się każdy dzień spędzić na przyjemnościach i w ciekawy sposób. Między innymi dlatego zapisał się do szkółki aktorskiej, gdzie się poznaliśmy. – Nie chodzi mi o Oscara, w tym wieku raczej już nie zdążę go zdobyć, ale wiesz Andrzej, pani reżyser to bardzo ładna babka i dlatego

postanowiłem zapisać się na zajęcia do niej. To się nazywa motywacja! Dzięki temu Lucjan nie opuścił ani jednych zajęć i z każdym dniem staje się coraz lepszym aktorem. Więc może jednak ma szansę na Oscara?

Nie tylko w tym coraz bliżej nam do Ameryki. Ostatnio wręcz zamurował mnie niezwykły widok nad polskim morzem. To był jeden z wyjątkowo zimnych, wietrznych dni, kiedy zamiast wiosennego słonka na niebie dominowały ciężkie chmury a temperatura wody w morzu była taka sama jak temperatura powietrza i nie przekraczała 2-3 stopni C. W takich niesprzyjających warunkach w Bałtyku zażywali relaksu trzej… surferzy. Chyba pomyliła im się Polska z Ameryką – pomyślałem o tych wariatach. Ale nie, oni nie pomylili krajów, oni świadomie budują AMERYKĘ w POLSCE. Dzięki tym odważnym ludziom za ileś tam lat będziemy mieli prawdziwą Amerykę, a nasi emeryci będą chodzić z butelkami whisky, szampana czy innego wina zamiast moczu. Więc chwała surferom znad Bałtyku za ich trud i poświęcenie. Wiecie co to za sztuka przez kilkadziesiąt minut marznąć w lodowatej wodzie, czekać na falę, która-jeśli w końcu przyjdzie-jest taka mała i krótka, że wystarczy na zaledwie kilka sekund pływania. Te fale, na których próbowali ślizgać się polscy surferzy, to nie były fale, to zaledwie nierówności na płaskim jak talerz morzu. Gdzie im do wietrznych wybrzeży Hiszpanii, do plaż Pacyfiku, do skąpanych w słońcu plaż Florydy. Dlatego tym bardziej należy podziwiać ich wytrwałość, wiarę i nadzieję. Oni wierzą, że kiedyś doczekają takich wielkich wspaniałych oceanicznych fal nad Bałtykiem, takich samych jak gdzieś tam w Ameryce.

 

Andrzej Kisiel

 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_