23 lutego 2015, 09:26
Co zostało nam po balu?

Post to czas, w którym specjalnie namawiani jesteśmy do gestu miłosierdzia. Ale również w czasie karnawału, posiadający więcej, mogli podzielić się z posiadającymi mniej. Udzielić wsparcia w biedzie, ale i w potrzebie, a potrzeba biedzie się nie równa. Gdy więc organizatorzy polonijnych balów dodają do parady snobizmów wątek pomocy dla człowieka w potrzebie, robią bez wątpienia uczynek z kategorii dobrych. Pytanie warto sobie zadać jedno: jakie cele lepsze – polonijne, krajowe, międzynarodowe, czy osadzone w realiach kraju, w którym żyjemy?

Dyskutować można, czy cel miejscowy, wyrastający z potrzeb emigracyjnej polskiej społeczności, powinien mieć prymat, nad celami osadzonymi w Polsce, lub w ogóle gdzieś w oddali. Wybór celu charytatywnego nie jest sprawą łatwą. Wymaga bardzo dobrej znajomości potrzeb środowiska, w którym do balu dochodzi. Wymaga w ogóle jakiejś wiedzy o tym środowisku. Wymaga by się nim żywo i na co dzień interesować, bo inaczej można polegać tylko na podszeptach. Te rzadko bywają podszyte altruizmem. Cele miejscowe, czyli polonijne, mają tę wadę, że aby je dostrzec, trzeba mocno się rozejrzeć, gdyż nietrudno odnieść pochopne wrażenie, iż dano już na wszystko, co w obrębie polonijnym działa, gra, tańczy i śpiewa, pomaga innym miejscowym, informuje, edukuje, formuje, umacnia i uwrażliwia. Wybór celu zależy więc od zainteresowań, potrzeb, koneksji i wytrzymałości na koneksje, organizatora.

– Kaziu, co robisz? Poszedłbyś na Bal Emigracji – mniej więcej tak zapytała znajoma dra Kazimierza Nowaka, londyńczyka. – Nie idę, bo jadę do Ameryki, też na bal – odpowiedział doktor.

– A właśnie, na ten słynny? – brzmiała, mniej więcej, odpowiedź w formie pytającej. No właśnie, bo słynne są dwa: ten w Miami i ten w Chicago.

W gronie gości znaleźli się m.in.: Lech Wałęsa, kardynał Dziwisz, kardynał Król, kardynał Maida, Czartoryscy, Radziwiłłowie, Sapiehowie, wnuk Winstona Churchilla, książę Aleksander i księżna Katarzyna z Jugosławii, król Rwandy i książę Etiopii

Gdzie tam balom polonii londyńskiej, do balów polonii amerykańskiej, zasobnej w milionerów. „Polish news” odnotowuje: „W gronie dostojnych gości w ostatnich 42 latach znaleźli się między innymi: prezydent Lech Wałęsa [obecny i w tym roku – red.], kardynał Dziwisz, kardynał Król, kardynał Maida, członkowie arystokratycznych rodzin: Czartoryskich, Radziwiłłów, Sapiehów, byli także Winston Churchill (wnuk), Gersende d’Orleans, książę Aleksander i księżna Katarzyna z Jugosławii, Sigvard i Marianne Bernadotte – para książęca ze Szwecji, król Rwandy Kigeli V, książę Etiopii Ermias Sahle Selassie (…)”. Bal Polonaise w Miami, o którym mowa, organizowany jest od 1972 roku przez Amerykański Instytut Kultury Polskiej. Jego pomysłodawczynią jest Blanka Rosenstiel. Dochody z balu wspierają polską kulturę.

Drugi z amerykańskich balów Polonii, nie mniej świetny, odbył się w tym roku w Chicago już po raz 65. Organizuje go jedna z najbardziej prestiżowych grup zawodowych świata, jaką niezmiennie pozostają lekarze. W balu Związku Lekarzy Polskich (ZLP) po raz drugi uczestniczył dr Kazimierz Nowak, który został przyjęty w tym roku w poczet honorowych członków Związku „za jego inspirujący i wybitny wkład we współpracę polskich organizacji emigracyjnych”. Oprócz dra Nowaka, w gronie tym znaleźli się również: dr Ewa Elenberg, dr Mirosław Wielgoś i dr Michael Hibner.

Bal, organizowany w hotelu Ritz-Carlton, zaliczany jest do najelegantszych wydarzeń sezonu chicagowskiego karnawału. A Związek, który go organizuje, liczy sobie ponad 480 członków, jest największą polską organizacją medyczną poza granicami kraju, jak również jedną z najbardziej szanowanych organizacji w przestrzeni Chicago. Prowadzi ją dr Kornelia Król.

Wśród gości tegoż balu znalazła się w tym roku wicemarszałek Sejmu dr Elżbieta Radziszewska, mer Chicago Rahm Emanuel i gubernator stanu Illinois, Bruce Rauner. Muzyczną gwiazdą wieczoru byli Bracia Golcowie. Formę 130-stronicowego katalogu miał program balu, będący zarazem przeglądem usług, nie tylko medycznych, świadczonych przez amerykańskich Polaków w stanie Illinois. Beneficjentami tegorocznego balu był Fundusz Edukacyjny ZLP, przyznający stypendia na studia w zakresie medycyny, również dentystycznej i weterynaryjnej, w Stanach Zjednoczonych, lub w Polsce. Celem Funduszu jest finansowa pomoc w przygotowaniu absolwentów studiów medycznych w Polsce do zdania w Ameryce egzaminów licencyjnych, umożliwiających lekarską praktykę w tym kraju. Z drugiej strony, stypendium to stanowi również formę nagrody dla wybitnych studentów i absolwentów medycyny polskiego pochodzenia, mieszkających w Chicago. Program wymienia wszystkich stypendystów Funduszu z lat 2010-2014.

Drugim beneficjentem tegorocznego balu był Związek Harcerstwa Polskiego w Illinois, który powstał w Chicago w 1949 roku, jako część ZHP, działającego poza krajem. Organizacja wychowuje już trzecie pokolenie Polaków, a przez 60 lat działalności, w jej szeregach znalazło się 25 tysięcy młodych ludzi. Co jest podkreślane w opisie działalności ZHP Illinois – spotkania harcerzy odbywają się w języku polskim.

Program wymienia ponadto organizacje społeczne, które ze swojej istoty zawsze są w potrzebie, i zostały wyróżnione jako beneficjenci dotąd organizowanych balów. Są to wyłącznie inicjatywy miejscowe. M.in. Dar Serca (organizacja istniejąca od 1988 r. Umożliwia leczenie ciężko chorym i niepełnosprawnym dzieciom z Polski i innych krajów Europy, które nie mają szans na pomoc u siebie); Amber Coalition (organizacja działająca w ramach Polsko-Amerykańskiego Programu Walki z Rakiem Piersi); The Polish Arts Club of Chicago (wspierająca moralnie i materialnie ludzi sztuki); Zrzeszenie Amerykańsko-Polskie, Festiwal Polskiego Filmu w Ameryce, Komitet Miast Siostrzanych Chicago-Warszawa, The Paderewski Symphony Orchestra, The Polish American Congress Charitable Foundation, Fundacja Kościuszkowska, Muzeum Polskie w Ameryce, Zespół Lira Ensemble, specjalizujący się w polskiej muzyce, śpiewie i tańcu; Zespół folklorystyczny Wici; Polscy Jezuici czyli Parafia Najświętszego Serca, założona dla polskich emigrantów w Chicago w 1934 roku, dzisiaj będąca dużym ośrodkiem, w którym co weekend modli się 4500 Polaków i osób polskiego pochodzenia. Dalej: Polska Katedra Uniwersytetu Ignacego Loyoli w Chicago, Zespół folklorystyczny Polonia Ensemble; chicagowskie Seminarium Biskupa Abramowicza.

Podobnie było w przypadku Balu Emigracji, organizowanego od 1970 w najlepszych hotelach Londynu, z którego dochód przeznaczany jest na cele dobroczynne. Jak czytamy na stronie internetowej organizatora: „przez ponad 20 lat wspierał on Skarb Narodowy Polskiego Rządu na Emigracji, potem Fundusz Pomocy Polakom na Wschodzie. W ostatnich latach wspieraliśmy między innymi: Polską Macierz Szkolną, Bibliotekę Polską w Londynie, „Dziennik Polski”, Polską Misję Katolicką, Związek Pisarzy Polskich na Obczyźnie, Teatr Syrena, Młodzieżowe Grupy Teatralne w Londynie, Polskie Grupy Folklorystyczne w Wielkiej Brytanii, Związek Harcerstwa Polskiego, Medical Aid for Poland Fund, St. John’s Ambulance Sekcja Polska (…)”. Jednak w ostatnich latach, coś nie wychodzi Komitetowi z doborem celów polonijnych. 40 bal, w 2011 roku, swój dochód przeznaczył na ośrodek onkologiczny w Polsce, wskazany przez Medical Aid for Poland Fund. 41 bal wsparł konto Kliniki Ortopedii i Rehabilitacji Dziecięcej w Lublinie. Całkowity dochód z 42 balu został przeznaczony na hospicja dziecięce w Polsce, wspierane przez The Alina Foundation. 43 bal nareszcie ponownie połączył cele, ofiarowując wsparcie Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko” oraz polskiej stronie internetowej „Nowe Życie Bez Przemocy”, dedykowanej kobietom, doświadczającym przemocy domowej.

Dochód z tegorocznego balu początkowo miał być przeznaczony m.in. na Fundację Kresy-Syberia, ale tak się nie stało. Organizator informuje, że pomoc otrzyma fundacja „Stowarzyszenie Pomocy Osobom Autystycznym” w Polsce, na budowę pierwszego w Polsce domu dla dorosłych osób z autyzmem oraz brytyjska organizacja The Alzheimer’s Society, z której pomocy korzystają zapewne również Polacy, więc wybór ten jest usprawiedliwiony.

Minął właśnie pierwszy weekend Wielkiego Postu, mamy więc jeszcze grubo ponad 30 dni czasu na uczynek miłosierdzia. Kto może lub ma, niech coś od siebie da. Kto nie ma, ma szanse na wygraną. Ubogi w dostatki, bywa bogaty duchem, a gdy podły stan majątku nie rośnie mu w gardle gulą nienawiści na końcu zabrzmią mu fanfary. Tylko wytrwać.

W jednej z pieśni Jacka Kaczmarskiego post wojuje z karnawałem, stoją naprzeciw siebie, a ich oręż z różnych czerpie źródeł. Ciało podgryza ducha, duch szamocze się w niewoli ciała. A może łączyć je dobry uczynek.

Elżbieta Sobolewska

Fot. Wikihow.com

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_