20 lutego 2015, 09:00 | Autor: Małgorzata Bugaj-Martynowska
Nie damy pogrześć A-level

– To druzgocąca wiadomość, dla nas Polaków-emigrantów, rodziców dzieci nie wszystkich zresztą zrodzonych na emigracji. Jak to się mogło stać? I czy sprawa jest już przesądzona? Jeżeli tak, to w jakim świetle stawia się nas na tle innych mniejszości narodowych w Wielkiej Brytanii, skoro język polski jest drugim słyszalnym językiem na Wyspach? Uważam, że taka decyzja będzie miała poważne konsekwencje w przyszłości dla naszych dzieci, kto wie, czy zupełnie już w niedalekiej przyszłości… – tak na wiadomość o likwidacji egzaminu z języka polskiego na poziomie A-level reagowali rodzice polskich dzieci na Wyspach.

Informacja z angielskiego inspektoratu AQA na temat likwidacji egzaminów z języka polskiego na poziomie A-level dotarła do Polskiej Macierz Szkolnej 27 stycznia b. r. Jednocześnie otrzymali ją również niektórzy dyrektorzy szkół uzupełniających, z których co roku uczniowie podchodzą do tego egzaminu. Wieść o tym, że ostatni egzamin na poziomie maturalnym z języka polskiego ma mieć miejsce w 2017 roku, w środowisku polskim rozeszła się błyskawicznie. Wywołało to obawę nie tylko o przyszłość polskich dzieci na Wyspach, o ich świadomość i poczucie tożsamości, ale także o przyszłość polskich szkół sobotnich. Dyrektorzy szkół, którzy mają prawo protestować i podejmować działania na własną rękę jednym głosem mówią, że wejście w życie rozporządzenia o likwidacji tego egzaminu, może oznaczać prawdziwą klęskę dla edukacji polonijnej, a także klęskę wychowawczą dla dzieci i młodzieży oraz ich rodziców, którym odbiera się poważny atut – motywowania swoich pociech do uczęszczania na zajęcia szkół uzupełniających, i zadaje cios w podtrzymywanie i poszerzanie polskości wśród dzieci i młodzieży na Wyspach. Ich zdaniem edukacja polonijna stanęła nad przepaścią, jej przyszłość jest poważnie zagrożona i w żaden sposób środowisko polskie nie może przejść wobec zasiniałej sytuacji obojętnie. Objęcie patronatu nad działaniami, których celem jest utrzymanie egzaminu z języka polskiego na poziomie A-level zapowiedziała PMS, która od momentu otrzymania informacji z AQA nie zaprzestaje działań w zbieraniu argumentów, prowadzeniu korespondencji oraz kontaktowaniu się z innymi instytucjami, którym na sercu leży utrzymanie egzaminu na Wyspach. Do akcji włączają się dyrektorzy pisząc listy do AQA, wspierają ich nauczyciele i rodzice dzieci, którzy uważają, że zaistniała na drodze edukacji polonijnej bariera jest do pokonania, a Polacy mają właśnie teraz okazję do zjednoczenia się w słusznej i ważnej sprawie tutaj na Wyspach. – Udowodniliśmy nie raz, że potrafimy się zjednoczyć i uczestniczyć w ważnych akcjach, których celem jest wspieranie inicjatyw w Polsce. Mam na myśli tutaj np. udział w zbiórkach pieniędzy na różnorodne cele charytatywne w kraju, organizowanie pomocy dla bezdomnych, pomoc samotnym. Teraz mamy świetną okazję, aby zjednoczyć się i zorganizować akcję w obronie naszego interesu tutaj na Wyspach, w obronie ważnej sprawy, która zadecyduje o przyszłości naszych dzieci. Możemy sami sobie pomóc. Powinniśmy wspierać dyrektorów szkół sobotnich, podejmować działania, zbierać podpisy pod petycjami i wysyłać je do brytyjskiego ministerstwa oświaty, a także prosić o wsparcie wszystkie instytucje polonijne, szczególnie te, których tradycje sięgają dziesięcioleci i które w środowisku brytyjskim są znane i szanowane, aby nas wsparły i udzieliły swojego patronatu. Być może trzeba zwrócić się także po oficjalne wsparcie do MEN w Polsce, któremu przecież nie jest obojętna edukacja polskich dzieci na Wyspach – powiedziała Iwona Łącka, mama przyszłej kandydatki do egzaminu A-level.

Uczniowie Polskiej Szkoły Sobotniej im. Tadeusza Kościuszki na Ealingu/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Uczniowie Polskiej Szkoły Sobotniej im. Tadeusza Kościuszki na Ealingu/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

 

Zatrzymać szansę

A-level to publiczny egzamin państwowy akceptowany przez władze brytyjskie. Składają się na niego dwa mniejsze egzaminy. Pierwszy z nich to AS (czytanie ze zrozumieniem i krótkie tłumaczenie tekstu z języka polskiego na język angielski oraz odpowiedzi na pytania do tekstu i krótkie wypracowanie na zadany temat). Druga część egzaminu A-level, nazywana A2 wymaga solidnego przygotowania, czyli znajomości problematyki społeczo-moralnej, wydarzeń historycznych z zakresu tematyki niepodległościowej i II wojny światowej oraz lektur i fabuły filmów Andrzeja Wajdy. Wśród tematów literackich mogą pojawić się zagadnienia związane z walką o niepodległość, zagadnienia poruszane w dramacie polskim, Polacy i Polska podczas II wojny światowej. Ten egzamin ma duże znaczenie dla uczniów, którzy wybierają się na studia wyższe, stanowi dla nich rodzaj „przepustki”, ale podejście do niego wymaga dużo wysiłku i poświęcenia. A droga do sukcesu prowadzi właśnie przez edukację w polskich szkołach sobotnich.

– Rodzice już w momencie zapisywania czterolatka do polskiej szkoły pytają, czy szkoła będzie przygotowywała dzieci do zdania egzaminu na poziomie GCSE i A-level z języka polskiego. Mimo, że przed tymi dziećmi jeszcze wieloletnia edukacja, rodzice już wykazują zainteresowanie aby przebiegała ona na jak najwyższym poziomie i aby jej kres został zwieńczony egzaminem państwowym akceptowalnym przez angielskie władze. To bardzo dobrze o tych rodzinach świadczy, bo oznacza, że los edukacji ich dzieci w języku polskim nie tylko nie jest im obojętny, ale stanowi dla nich bardzo ważną wartość. Rodzice podkreślają w ten sposób, że są i czują Polakami i że mimo, że ich dzieci zostały urodzone na Wyspach, ważną rzeczą jest to, aby wychowywane w multikulturowej społeczności nie zatraciły polskości i kontaktu z językiem polskim – mówili dyrektorzy ze szkoły im. Heleny Modrzejewskiej na Hanwell.

Uczniowie z PSPO im. Heleny Modrzejewskiwej na Hanwell w Londynie. Oni dopiero są na progu edukacji polonijnej... Czy będą mieli szansę podchodzić do egzaminu z języka polskiego na poziomie A-level?/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Uczniowie z PSPO im. Heleny Modrzejewskiwej na Hanwell w Londynie. Oni dopiero są na progu edukacji polonijnej... Czy będą mieli szansę podchodzić do egzaminu z języka polskiego na poziomie A-level?/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

– Likwidacja egzaminu przyniesie daleko idące negatywne skutki. Jest to egzamin, który rozwija i motywuje młodzież do zgłębiania wiedzy na temat literatury polskiej. Buduje to w nich poczucie własnej wartości – powiedziała Agata Chmurzyńska ze szkoły w Brighton. Jej opinię poparła dyrektor placówki – Aleksandra Błaszczyńska, która powiedziała, że eliminacja tego egzaminu będzie miała wielki wpływ na dalszą drogę kształcenia dzieci polskiego pochodzenia w Wielkiej Brytanii, ponieważ wiele uniwersytetów otwiera drzwi dla osób posiadających właśnie ten egzamin. Mając zdany egzamin z języka polskiego można śmiało ubiegać się o przyjęcie na wiele renomowanych uczelni – dodała Błaszczyńska.

Warto przypomnieć, że w latach 90. istniało podobne zagrożenie likwidacji tego egzaminu, jednak dzięki staraniom m.in. PMS oraz społecznej akcji Polaków zakrojonej na szeroką skalę, egzamin utrzymano, dając młodemu pokoleniu na Wyspach możliwość wyboru lepszej przyszłości, możliwość nauczenia się języka polskiego jako drugiego na bardzo dobrym poziomie i szansę zdania państwowego egzaminu z tego języka oraz, co nie jest bez znaczenia, otrzymanie formalnego świadectwa, dokumentującego taki stan rzeczy.

– Moja starsza córka zdała ten egzamin kilka lat temu dzięki uczęszczaniu do polskiej szkoły im. Marii Konopnickiej. Wszyscy byliśmy dumni z tego faktu, chociaż nie było łatwo dotrwać do mety. Jednak dzisiaj córka mówi pięknym językiem i jest dumna, że jest urodzona na Wyspach i może nie tylko śmiało chwalić się znajomością drugiego języka, ale wykazać również dokumentem złożonego egzaminu. Wykorzystywaliśmy ten argument motywując nasze młodsze dzieci do uczęszczania na zajęcia do szkoły sobotniej. Czuję się jakby ktoś odebrał mi „asa z rękawa”. Od razu przychodzi mi na myśl „Rota” – i słowa „nie damy pogrześć mowy”. Nie dajmy więc pogrześć egzaminu, bo zatracimy język polski na Wsypach – mówiła Karolina, mama Katarzyny, Wiktora i Natalii. Podobnego zdania są inni rodzice, szczególnie Ci, którym bliska jest praca charytatywna na rzecz polskich szkół sobotnich, a tym samym lepiej rozumieją, jak wielkie znaczenie ma fakt istnienia tych instytucji. – Boję się, że mojemu synowi zostanie odebrana szansa na nauczenie się języka polskiego oraz, że konsekwencje tego faktu będą bardzo poważne, łącznie z zatraceniem lub być może zerwaniem w przyszłości więzi z rodziną w Polsce. Z każdym rokiem język polski Adama wydaje się mi być słabszy. I to nie wynika z faktu, że nie mówimy do niego po polsku, że nie zachęcamy do czytania polskiej literatury. Nic z tych rzeczy. Prowadzimy polski dom, ale Adam spędza na co dzień kilka godzin dziennie w szkole brytyjskiej i posługuje się językiem angielskim. To naturalne, że ten język wypiera język polski. Ratunkiem była polska szkoła – Adam uczęszcza do niej już piąty rok. Na koniec każdego roku otrzymuje świadectwo, czasami dyplom i nagrodę. Zna schemat edukacji w takiej szkole i wie, że czekają go egzaminy z języka polskiego, w tym ten najważniejszy – egzamin dojrzałości w szkole brytyjskiej i polskiej. Wynik tego egzaminu może zaważyć na wyborach decydujących o jego przyszłości… A tu taki cios! Dowiaduję się, że egzamin z języka polskiego na poziomie A-level może zostać zniesiony. Następstwem może być upadek polskich szkół, bo skoro nie będą miały chętnych, skoro odbiera się im takie atuty. Brak mi argumentów. Musimy zrobić jakąś akcję, przecież tylu nas jest Polaków i rodziców na Wyspach. A co będzie z dziećmi tych Polaków, którzy zdejmują się na powrót do Polski? Mam wrażenie, że zbyt pochopnie i mało rozsądnie podjęto decyzję o likwidacji tego egzaminu. Krótko mówiąc, my Polacy, rodzice polskich dzieci, nie zgadzamy się z nią i chcemy zaprotestować – komentowała Weronika Skowronek.

No właśnie to bardzo dobry pomysł, tym bardziej, że sprawa nie jest przesądzona, bo egzamin ma zostać zniesiony dla jednych dopiero…, dla innych już w 2017 roku. Niewątpliwie liczy się i skuteczność, ale i czas działań. Powinny być one skoordynowane, ale mogą też odbywać się z ramienia konkretnych instytucji. Im więcej głosów, tym lepiej. Chodzi nam przecież o ocalenie tego wycinka polskości na Wyspach, który w konsekwencji sprowadza się do zachowania kultury i języka, a więc tożsamości przyszłych pokoleń. Nie dajmy pogrześć mowy, nie dajmy zarzucić do lamusa tego egzaminu, jest przecież cenną perłą.

 

Tekst i fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_