21 grudnia 2014, 11:09
Chopin, Guildhall i beau monde…

Wśród szklanych domów City of London, w sercu bezdusznej finansjery, swoje miejsce znalazła oaza romantyzmu. W średniowiecznym gmachu Guildhall, gdzie niegdyś mieszkańcy płacili podatki, rozbrzmiały nostalgiczne dźwięki poloneza największego z polskich emigrantów.

Księżniczka Aleksandra przyjmuje kwiaty / fot. Magdalena Grzymkowska
Księżniczka Aleksandra przyjmuje kwiaty / fot. Magdalena Grzymkowska

Miłośnicy jego muzyki pod egidą Chopin Society spotkali się w tym samym miejscu, jak dawniej w latach 30. i 40. XIX wieku czynili to członkowie Stowarzyszenia Literackiego Przyjaciół Polski, brytyjskiej organizacji powołanej przez księcia Adama Czartoryskiego pod przewodnictwem szkockiego poety Thomasa Campbella.

Eleganckich gości w balowych strojach witały spektakularne projekcje na fasadzie przedstawiające ruchy ciał niebieskich i biało-czerwona iluminacja wokół wejścia do galerii. Bo okazji do celebracji było kilka: wspomnienie sir Bernarda Lovella, dawnego prezesa i patrona Chopin Society, a przede wszystkim sławnego astronoma oraz potrójna rocznica Rzeczpospolitej: odzyskania wolności, wstąpienia do NATO oraz do Unii Europejskiej. Rangę imprezy podniosła obecność przedstawicieli brytyjskiej rodziny królewskiej: księżniczki Aleksandry oraz Edwarda, księcia Kentu. A duch zbliżających się świąt Bożego Narodzenia dopełnił oprawy.

Lady Rose Cholmondeley, prezes Chopin Society przywitała gości, którzy zebrali się w budynku dawnej biblioteki. W swoim krótkim przemówieniu przybliżyła postać sir Bernarda Lovella, a także przypomniała, dlaczego budynek Guildhall jest tak wyjątkowy:

Ambasadorowa Iwona Sobków i Adam Zamoyski / fot. Magdalena Grzymkowska
Ambasadorowa Iwona Sobków i Adam Zamoyski / fot. Magdalena Grzymkowska

– W tym szlachetnym gmachu Fryderyk Chopin dał swój ostatni w życiu koncert. Mając taką wspaniałą przeszłość, to miejsce stało się oczywistym wyborem na zorganizowanie Astronomiczno-Świątecznego Koncertu i Balu – mówiła.

Prezes stowarzyszenia wspomniała również o polskich okrągłych jubileuszach.

– Bardzo cieszę się, że udało nam się połączyć tak wiele zacnych okazji do spotkania się polskiej i brytyjskiej społeczności. Nie zapominajmy również o szczytnych celach przyświecających wydarzeniu: zakupie nowego fortepianu, którego dźwięk będzie mógł cieszyć zrzeszonych w ramach naszej organizacji melomanów oraz wsparciu, jakie zostanie udzielone Funduszowi na rzecz Niewidomych w Laskach i Fundacji Przyjaciół Ognisk Wychowawczych im. Kazimierza „Dziadka” Lisieckiego – wymieniała pani prezes.

Lady Munster w towarzystwie wytwornych panów / fot. Magdalena Grzymkowska
Lady Munster w towarzystwie wytwornych panów / fot. Magdalena Grzymkowska

Po przemówieniu nastąpiło to, na co wszyscy z niecierpliwością czekali. Koncert – nieco zaskakujący dla niektórych pod względem doboru repertuaru, w którym obok Chopina znalazł się Bach i List. Heroiczne frazy i poetyckie melodie popłynęły spod wirtuozerskich palców Mateusza Borowiaka, solisty najbardziej prestiżowych scen świata, m.in. London’s Barbican, Wigmore Hall, Palais des Beaux-Arts w Brukseli, Wiener Saal Mozarteum czy Shanghai Symphony Hall.

– Bardzo się cieszę z tego koncertu. Było to wyjątkowe przeżycie, prawdziwe święto Polski i muzyki Chopina. Urzekła mnie serdeczna, polsko-brytyjska atmosfera oraz towarzystwo znamienitych gości, o których przeważnie tylko się słyszy lub czyta – mówił po swoim występie pianista.

Książę Kentu, Lady Camilla Panufnik i gwiazda wieczoru - Mateusz Borowiak / fot. Magdalena Grzymkowska
Książę Kentu, Lady Camilla Panufnik i gwiazda wieczoru - Mateusz Borowiak / fot. Magdalena Grzymkowska

Po recitalu przyszedł czas na coś dla ciała, czyli wykwinty obiad w imponującym hallu głównym, na którego sklepieniu zgodnie z konwencją rozbłysły miliony gwiazd, inspirując zgromadzonych do udziału w aukcjach: tradycyjnej prowadzonej przez znanego z telewizji konesera sztuki Philipa Moulda i cichej za pośrednictwem tabletów na każdym stole.

A do wygrania były obrazy (np. Salvadora Dali, Barbary Kaczmarowskiej-Hamilton i Emmy Sergeant), rzeźby Terry’ego New, wycieczki do RPA, na Karaiby i na ryby w highlandy, kreacja Vivienne Westwood, biżuteria, szampan, partyjka w polo na Ascot Park… Stawki nie schodziły poniżej kilku tysięcy funtów – hojność była w dobrym tonie.

Posileni, lecz z uszczuplonymi portfelami goście ruszyli do tańca. Najpierw walc w zgodzie z tradycją angielską, później po polsku – polonez.

Lady Rose zabawia gości / fot. Magdalena Grzymkowska
Lady Rose zabawia gości / fot. Magdalena Grzymkowska

A potem to już pełna dowolność: w parze i osobno, klasycznie i bardziej nowocześnie. Bo przecież bal jest po to, by się dobrze bawić.

W przerwach pomiędzy pląsami „Dziennik Polski” zapytał o wrażenia.

– Doprawdy ekscytujący wieczór. I to w każdym aspekcie: mistrzowski koncert, pełne splendoru miejsce, świetny zespół. I oczywiście poruszające szczytne okazje, które przyszło nam uczcić – mówili Jeremy i Eva Bingham.

– To było piękne podsumowanie dla obchodów trzech ważnych rocznic dla Polski, które zmieniły bieg naszej historii. Cieszę się, że pamięć o tych wydarzeniach mogła być dzielona z brytyjskimi przyjaciółmi i przy ich wsparciu – powiedziała konsul Ines Czajczyńska-Da Costa

– Uważam koncert Chopin Society w Guildhall za niezwykłe udane i ważne wydarzenie społeczne, kulturalne i charytatywne za razem. Nie odbyłoby się ono bez lady Rose, z którą Instytut Kultury Polskiej współpracuje od lat – stwierdziła Anna Godlewska, dyrektor Instytutu Polskiego w Londynie.

Śmietanka londyńskiej Polonii / fot. Magdalena Grzymkowska
Śmietanka londyńskiej Polonii / fot. Magdalena Grzymkowska
– Dziękujemy inicjatorom i organizatorom za niezwykły wysiłek, który przyniósł tak piękne rezultaty – dodał minister Dariusz Łaska, zastępca ambasadora.

– Cieszę się, że to wydarzenie doszło do skutku, przygotowywaliśmy je z Lady Rose wiele miesięcy. Nie było to łatwe, trzeba było pozyskać sponsorów, odpowiednią salę i wybitnego pianistę. Jednak udało się. Zainteresowanie było ogromne, mogłoby nas być tu jeszcze więcej, ale już zabrakło biletów – zdradził ambasador Witold Sobków, pod którego patronatem przebiegała impreza. –Dzisiaj wieczorem spotkało się w jednym miejscu wielu Polaków, Brytyjczyków, przedstawiciele rodziny królewskiej, Sejmu RP… To wyjątkowa szansa na promocję polskiej kultury i historii – dodał. Ambasador jest zdania, że Chopin Society to szczególnie ważna organizacja dla społeczności polskiej w Wielkiej Brytanii.

Goście zasiedli przy stołach w szlachetnych wnętrzach Guildhall / fot. Magdalena Grzymkowska
Goście zasiedli przy stołach w szlachetnych wnętrzach Guildhall / fot. Magdalena Grzymkowska
– Nasz wielki kompozytor jest tak naprawdę pretekstem do stworzenia klubu pro-polskiego, gdzie możemy zaprezentować nasze dziedzictwo narodowe. A ród Cholmondeley jest jednym z najbardziej znanych rodzin na Wyspach, dlatego Lady Rose i inne obecne tu osobistości, powodują przyciągnięcie do stowarzyszenia brytyjskiej śmietanki. Ponadto Chopin Society ma bardzo ciekawe plany odnośnie pielęgnowania pamięci o Fryderyku Chopinie, m.in. utworzenie muzeum. Jednak będzie to bardzo kosztowne, wymagałoby wykupienia jego dawnego mieszkania, aranżacji wnętrza, zakupu pamiątek, stworzenia całej kolekcji… To są sumy rzędy kilku milionów funtów! Ale naturalnie bardzo temu projektowi kibicuję – podsumował.

Chwilę po północy goście powoli zaczęli opuszczać salę, wytworne stroje wróciły do szafy, a piękny bal pozostał wyłącznie miłym wspomnieniem, podobnie jak zbliżający się ku końcowi rok wielkich rocznic.

Tekst i fot. Magdalena Grzymkowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Magdalena Grzymkowska

komentarze (0)

_