07 listopada 2014, 14:02
Efekt skali

Podczas ostatniego spotkania informacyjnego Biura Migracji Powrotnych w Szkole Przedmiotów Ojczystych im. Heleny Modrzejewskiej na Hanwell udało się porozmawiać z kolejną grupą zawodową osób mieszkających w Wielkiej Brytanii – pracownikami polskiej szkoły sobotniej.

Gdy zapytamy innych, jakich decyzji w życiu najbardziej żałują, najczęściej odpowiadają, że tych, których nie podjęli / fot. freeimages.com
Gdy zapytamy innych, jakich decyzji w życiu najbardziej żałują, najczęściej odpowiadają, że tych, których nie podjęli / fot. freeimages.com

Jedną z nich jest Joanna, która z ojczyzny wyjechała po prostu dlatego, że jej się nie układało życie osobiste.

– Koleżanka podpowiedziała, żebym zmieniła środowisko, więc rzuciłam wszystko, w tym dobrą pracę w Polsce i wyjechałam – wspomina. Na początku było ciężko, ale nie poddawała się i powoli zaczęła odnajdywać w emigracyjnej rzeczywistości. Poznała tutaj męża i założyła rodzinę.

Kasia pochodzi z Mazur, z regionu o najwyższym wskaźniku bezrobocia w Polsce. Wyjechała na rok, a już jest tu z przerwami 11 lat. Ponieważ to było jeszcze przed wejściem Polski do Unii Europejskiej, na początku pracowała tu nielegalnie. Ten trudny start trochę ją zniechęcił i po dwóch latach zdecydowała się na powrót do kraju. Znalazła pracę w liceum jako germanistka, jednak w wyniku cięć etatów straciła pracę, tuż po tym jak zaciągnęła kredyt na mieszkanie. Nie mogła nic znaleźć w Polsce, więc wróciła na Wyspy. Ostatni etap emigracji trwa w jej przypadku 6 i pół roku.

Sylwia wyjechała do Wielkiej Brytanii pół roku temu z podobnego powodu – jej szkoła została zamknięta. Mąż mieszkał w Londynie, dorosłe córki uczą się poza miastem rodzinnym, więc wybór był dla niej oczywisty.

– Mamy tu lepszą sytuację finansową, a podczas gdy nasze córki studiują w dużym mieście jest nam po prostu łatwiej je utrzymać. Koszt wynajmu mieszkania, wydatki na życie – to wszystko musimy im zapewnić, ponieważ są na studiach dziennych – tłumaczy. Największą trudnością, jaką napotkała na początku swojej emigracji był brak znajomości języka.

– To prawda! – mówi Agnieszka. – To czego uczymy się w szkole nijak się ma do tego, jak się tutaj rozmawia, brakuje słownictwa, zwłaszcza, jak trzeba coś załatwić.

Agnieszka jest tu już 11 lat, wyjechała wraz z jej obecnym mężem. Oboje skończyli studia w Polsce i nie mogli znaleźć pracy. W Wielkiej Brytanii uderzyło ją też szybkie tempo życia.

– W Polsce żyjemy rodzinnie, spokojnie, a tutaj jak człowiek przyjeżdża to ogarnia go takie straszne szaleństwo – dodaje.

Wszystkie przyznały, ze tęsknią za krajem, za polskim jedzeniem, polskimi porami roku, a co najważniejsze za najbliższymi. Ale czy to wystarczy, aby zdecydowały się na powrót?

– Strach przed tym co nowe, co nie jest nam znane jest najbardziej paraliżujący i często ma duży wpływ na nasze decyzje, a zależność ta dotyczy w zasadzie wszystkich sfer życia. Gdy coś jest nam nieznane wyobrażamy sobie różne rzeczy, nadajemy własną interpretację, najczęściej spostrzegamy wszystko przez pryzmat naszych wcześniejszych doświadczeń – mówi psycholog Aleksandra Jędryszek-Geisler z Polish Psychologists’ Association. – Tymczasem nowe, nieznane wcale nie musi być złe. Jakie będzie, zależy od nas samych. Jeśli będziemy myśleć pozytywnie to zawsze, każde nawet problematyczne sytuacje są dla nas dobre, rozwijają poprzez szukanie rozwiązań i wzmacniają. Gdy zapytamy innych, jakich decyzji w życiu najbardziej żałują, najczęściej odpowiadają, że tych, których nie podjęli – kwituje.

Czy uda mi się zaciągnąć kredyt?

Dwa lata temu Joanna podjęła próbę powrotu do Polski, jednak swoją decyzję uzależniła od otrzymania kredytu, który pozwoliłby na zakup mieszkania. Niestety to się nie udało.

– Oboje z mężem jesteśmy self-employed, w związku z tym dla banku w Polsce nie posiadamy żadnej zdolności kredytowej. Tylko dwa banki nam powiedziały, że ewentualnie mogły by nam udzielić pożyczki, gdybyśmy znaleźli dodatkowego wiarygodnego kredytobiorcę – wspomina rozżalona.

2 lata na umowę o prace i nienaganna historia kredytowa to warunki koniecne do spełnienia przez osobbe ubiegającą się o kredyt / fot. freeimages.com
2 lata na umowę o prace i nienaganna historia kredytowa to warunki koniecne do spełnienia przez osobbe ubiegającą się o kredyt / fot. freeimages.com

Faktycznie. Ta forma zatrudnienia nie jest uznawana przez polskie instytucje finansowe, ponieważ trudno zweryfikować jej wiarygodność i potwierdzić płynność finansową danej osoby. Niestety w tym momencie osoby prowadzące działalność gospodarczą raczej nie mają co liczyć na uzyskanie kredytu hipotecznego.

Ale już Polacy pracujący w ramach Unii Europejskiej, Norwegii i Szwajcarii na umowę o pracę bez problemu dostaną kredyt. Zwykle wystarczą 2 lata pracy, aby uzyskać wiarygodność dla banku w Polsce. Pomocna też będzie nienaganna historia kredytowa. Jeżeli mamy konto w banku międzynarodowych, warto rozważyć zaciągnięcie kredytu w tej samej instytucji.

Osoby uzyskujące dochody za granicą i wnioskujące o kredyt hipoteczny w Polsce powinny być przygotowane na konieczność wniesienia wkładu własnego na poziomie 20-40%, co jest obecnie też standardową procedurą dla osób mieszkających w kraju i starających się o kredyt walutowy. Jeżeli nie mamy wkładu własnego, możemy starać się o inne dostępne formy zabezpieczenia kredytu, np. zabezpieczenie hipoteki na dwóch nieruchomościach lub wspomniane przez Agnieszkę znalezienie współkredytobiorcy.

Czy znajdę pracę?

Kasia co roku w okresie letnim szuka pracy w Polsce.

– Dla mnie jako nauczyciela to jest jedyna szansa, żeby coś znaleźć właśnie w tym okresie, przed rozpoczęciem roku szkolnego. Wysyłam setki CV i często nawet nie dostaję żadnej odpowiedzi zwrotnej. W tym roku był jedne odzew, na 3 dni przed końcem wakacji, ale to była umowa na zastępstwo i nie zaryzykowałam – stwierdza.

Pracy nauczyciele mogą szukać poprzez stronę internetową kuratorium. Tam znajdziemy ogłoszenia w podziale na regiony, przedmioty i rodzaj placówki. Również na stronach komercyjnych znajdą się oferty dla szkół niepublicznych i prywatnych, zwłaszcza językowych. Popyt na lektorów języka angielskiego jest nieustający.

Jednocześnie zgodnie ze wszelkimi normami HR-owymi i podręcznikami rozwoju osobistego maksymalna ilość zgłoszeń, po której jest szansa, aby dostać zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną to 10-30 dopasowanych aplikacji. Wysyłanie ujednoliconego CV do setek instytucji po prostu mija się z celem. Warto poświęcić więcej czasu na znalezienie stanowiska dostosowanego do posiadanych kwalifikacji i odpowiednio je wyeksponować, ubiegając się o tę posadę.

Czy będę w stanie żyć na tym samym poziomie?

Agnieszka bardzo chętnie wróciłaby do kraju, jakby znalazła pracę pozwalającą utrzymać jej rodzinę.

– Oczywiście bardzo tęsknię! Każde święta bez rodziny są bardzo smutne, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że dzieci lepszy start mają tutaj, w zdobywaniu wykształcenia i znajdowaniu pracy w przyszłości. Chociaż na początku mają trudniej ze względu na próby dostosowania się do rówieśników, łatwiejszy dostęp do narkotyków i tym podobne – wylicza plusy i minusy emigracji.

Maksymalna ilość zgłoszeń, po której jest szansa, aby dostać zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną to 10-30 dopasowanych aplikacji / fot. freeimages.com
Maksymalna ilość zgłoszeń, po której jest szansa, aby dostać zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną to 10-30 dopasowanych aplikacji / fot. freeimages.com
– Być może w przyszłości planuję wrócić, jak moje córki skończą studia. Wtedy będzie nam lżej się utrzymać – dodaje Sylwia.

Bo jak obie podkreślały, nie chodzi tu tylko o to, żeby mieć „co do włożyć do garnka”. Pracując w Anglii nawet za minimalną pensję są w stanie pozwolić sobie na wyjście do kina, wakacje i zajęcia dodatkowe dla swoich dzieci.

– W Polsce, żeby żyć na takim poziomie musiałabym zarabiać 5 tysięcy złotych. Poza tym tu mam wszystko pod nosem: zajęcia z baletu, basen, kurs językowy… W kraju musiałabym dowozić dzieci pół godziny i tracić w środkach komunikacji mnóstwo czasu – mówi Agnieszka.

Paradoksalnie w tak wielkim mieście jak Londyn, chwalą sobie również… łatwość poruszania się po metropolii, w której jest gęsta siatka metra, pociągów i autobusów, twierdząc, że w Polsce komunikacja jest utrudniona.

Jednak ta pespektywa jest nieco skrzywiona przez pryzmat postrzegania życia w dużym mieście w ogóle. I jak transport publiczny we Wrocławiu czy w Poznaniu jest znacznie rozbudowany, tak samo zarobki w tych miastach są odpowiednio wyższe. W zeszłym roku średnie wynagrodzenie w stolicy wynosiło 6 000 zł brutto. Natomiast naturalne jest to, że im większa odległość od Warszawy, tym niższe wynagrodzenie.

Również dostęp do zajęć pozalekcyjnych w dużych miastach w Polsce jest łatwiejszy. W Londynie oczywiście oferta jest bogatsza ze względu na wielokulturowość, ale polskie miasta cały czas się rozwijają, również pod tym kątem. Z drugiej strony: małe miasteczka w Polsce i w Wielkiej Brytanii nie różnią się tak bardzo między sobą – zatem wszystko jest efektem skali.

– Jeśli podjęliśmy decyzję o wyjeździe za granicę, ciężko się później z niej wycofać. Nawet jeśli okazuje się, że życie na emigracji wcale nie ma aż tylu zalet, ile myśleliśmy wcześniej. Gdy zajęliśmy już jakieś stanowisko i nie satysfakcjonuje nas to, co zrobiliśmy, mimo wszystko pozostajemy przy nim, bo mamy świadomość nieodwracalności swoich decyzji. Staramy się udowodnić i przekonać siebie i innych, że mimo wszystko była ona słuszna. Poszukujemy informacji, które by poparły naszą decyzję i samoutwierdzamy się w tym – sumuje Aleksandra Jędryszek-Geisler.

Magdalena Grzymkowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Magdalena Grzymkowska

komentarze (1)

  1. Szukasz kredytu? Albo byłeś odmówił kredytu przez bank lub instytucję finansową dla jednego lub więcej powodów? Masz odpowiednie miejsce dla swoich rozwiązań kredytowych tutaj! Elizabeth Global Finance ograniczone rozdawać pożyczek dla firm i osób prywatnych na niskim i niedrogie oprocentowaniem. Proszę skontaktować się z nami dzisiaj e-mail za pośrednictwem (elizabethp111@live.co.uk)