03 listopada 2014, 12:22 | Autor: admin
Sny o potędze: Pałac Ceausescu

Wyburzanie w centrum Bukaresztu rozpoczęto w roku 1980. Bezlitośnie obrócono w gruzy 19 zabytkowych kościołów, 6 synagog i około 30 tysięcy mieszkań. XVI-wieczny klasztor ze wspaniałymi freskami też nie miał żadnych szans, ocalono kilka fotografii i część wnętrz, które teraz są eksponowane w osobnej sali „in memoriam” w Galerii Narodowej Rumunii. Budowa rozpoczęła się w 1984 roku. Były to lata, gdy podstawowe produkty były dostępne jedynie na talony, a w sierocińcach z głodu i chorób umierało 50% porzuconych dzieci. Często nie było prądu i ogrzewania w większości rumuńskich domów. W szpitalach brakowało podstawowego sprzętu i leków, a starzy ludzie po prostu umierali z głodu.

Architektura po Ceausescu
Architektura po Ceausescu

 

Nicolae i Elena

Nicolae Ceausescu urodził się w roku 1918, w małej wsi, jako jedno z dziesięciorga dzieci małorolnego chłopa. Uczył się w wiejskiej szkółce do lat 11, potem uciekł od ojca alkoholika i brutala do siostry w Bukareszcie. Tam terminował u szewca, członka nielegalnej partii komunistycznej. Nicolae zafascynowany ideologią szybko włączył się do ruchu. Do roku 1940 był aresztowany kilkakrotnie, nie tylko za roznoszenie ulotek propagandowych, ale i za bójki uliczne. Wtedy spotkał miłość swojego życia: Elenę. Miała podobne, nędzne dzieciństwo i wykształcenie, z tym, że nie zdała większości przedmiotów. Dobrze jej szło jedynie szycie i gimnastyka. Elena była atrakcyjną kobietą, szczupłą, dość wysoką, o zielonych oczach. Nicolae dorównywał jej wzrostem: 168 cm. Młodzi pobrali się w 1946 roku i od tej pory stali się nierozłączną parą. Kariera Nicolae w partii komunistycznej ruszyła pełna parą po zakończeniu drugiej wojny światowej, kiedy to Rumunia zaczęła coraz bardziej być pod wpływem sowieckim. Po śmierci pierwszego premiera został wybrany jako kandydat kompromisu i od razu ogłosił Rumunię Republiką Socjalistyczną. Wbrew pozorom był to znak rumuńskiego odcięcia się od sowietów, Ceausescu postanowił bowiem wprowadzić własną wersję komunizmu. Początki jego władzy były wręcz manifestacyjnie antysowieckie. Zlikwidował większość cenzury, zaczął prowadzić niezależną od Rosji politykę zagraniczną i zdecydowanie potępił inwazję na Czechosłowację w roku 1968. Często jeździł na Zachód, był przyjmowany i nagradzany honorami przez europejską arystokrację (w tym królową brytyjską), utrzymywał przyjazne kontakty z USA i przyjął w Bukareszcie Richarda Nixona. Rumunia, jako jedyny kraj z bloku komunistycznego wzięła też udział w bojkotowanej przez sowietów olimpiadzie w Los Angeles. Ceausescu został uznany przez Zachód za oświeconego i godnego uwagi polityka. Działo się to w początkach lat osiemdziesiątych, wiele lat po ogłoszeniu Dekretu 770 w roku 1966.

 

Dzieci Ceausescu

Dekret 770 czynił aborcję i wszelkie środki antykoncepcyjne nielegalnymi, rozwody prawie niemożliwymi i równocześnie wprowadzał system nagradzający rodziny wielodzietne. Kobiety były poddawane upokarzającym rutynowym badaniom ginekologicznym, by zapobiec potajemnym usuwaniom ciąż. Ceausecu chciał w ten sposób przynajmniej podwoić populację Rumunii. Zdołał to prawie osiągnąć, ale pojawił się problem dzieci porzucanych. W wieku trzech lat te dzieci były poddawane badaniom. Te upośledzone, choćby z najmniejszymi wadami (jak na przykład znamiona) były umieszczane w sierocińcach i szpitalach psychiatrycznych. To samo dotyczyło dzieci nadprogramowych, niechcianych, które nie mogły być wyżywione przez rodzinę. Niemowlęta dosłownie znajdowano na śmietnikach. W sierocińcach traktowano je gorzej niż bydło hodowlane, często trzymano w piwnicach, nagie i niedożywione, dzieci były gwałcone i bite, gdy chorowały czekano po prostu aż umrą. Sierocińce i szpitale psychiatryczne mieściły się zwykle na głębokiej prowincji i utrzymywane były z głodowych dotacji rządu, które zwykle rozkradał zdemoralizowany i wynędzniały personel. Połowa wychowanków umierała po prostu z nędzy. Ceauscescu nie zaprzątał jednak sobie zbytnio głowy efektami swojego dekretu. Został bowiem zainspirowany wizytą w Chinach i Korei Północnej. Ujrzał tam pałace godne jego potęgi i całkiem w jego guście. Odtąd większość dochodu narodowego została przeznaczona na spłatę długów i budowę godną syna chłopa małorolnego z ambicjami megalomaniaka.

 

Michael Jackson na balkonie

W roku 1984, kiedy zniknęło z powierzchni ziemi centrum Bukaresztu rozpoczęła się gigantyczna budowa. Pracowało przy niej ponad 20 tysięcy osób przez 24 godziny na dobę. W Rumunii wycinano lasy, niszczono złoża marmuru i kryształów. Wszystko w pałacu miało być wyłącznie krajowe. Projekt budynku powstał u architekta Anca Petrascu, dziewczyny zaledwie 28-letniej, ale już w wysokich eszelonach partii. Od początku było to kiczowate połączenie snu maniakalnego dyktatora, socrealizmu i Disneylandu. Znamienne jest to, że na specjalnie zaprojektowanym balkonie do przemówień władcy, pojawiła się w historii pałacu tylko jedna osoba: Michael Jackson. Powiedział jedno zdanie: „Kocham Was mieszkańcy Budapesztu!” co niezbyt ujęło serca bukaresztańczyków. Kubatura pałacu to ponad 2,5 milionów metrów sześciennych, powierzchnia: 360 tysięcy metrów kwadratowych. Liczba pomieszczeń wynosi około dwóch i pół tysiąca, dokładnie ich nie przeliczono. Niektóre sale są wielkości boisk do piłki nożnej. Pod ziemią znajduje się 8 kondygnacji, z których cztery są niewykorzystane. Podobno przejścia podziemne są tak szerokie, że może przejechać nimi czołg. Nad ziemią znajduje się 12 kondygnacji. 80% wnętrz jest ciągle albo nieumeblowanych, albo jeszcze niewykończonych. Udoskonalanie pałacu przerwała bowiem egzekucja Nicolae i Eleny w dzień Bożego Narodzenia w roku 1989. Dla Rumunów był to wtedy najbardziej nieoczekiwany prezent gwiazdkowy. Po rozruchach w Timisoarze i rosnącym buncie społeczeństwa para została schwytana po próbie spektakularnej ucieczki, najpierw helikopterem z dachu pałacu, potem po pościgu samochodowym. Sąd trwał zaledwie 90 minut, obawiano się bowiem rozłamu w armii. Wyrok został wykonany natychmiast. Do Pałacu Parlamentu, jak został teraz nazwany, prowadzi szeroki bulwar z niedziałającymi betonowymi fontannami w kształcie kwiatów. Po obu stronach stoją potężne, monumentalne socrealistyczne bloki harmonizujące z pałacem. W nich mieli mieszkać polityczni dygnitarze i wojskowi oraz miały mieścić się partyjne biura. Bulwar ma 3 kilometry długości. Za fasadami tych budynków skrywa się zrujnowana architektura tej dzielnicy. W pałacu mieści się obecnie siedziba parlamentu, ale wykorzystanych jest zaledwie 30% powierzchni. Zwiedzanie jest kosztowne i trwa zaledwie 30 minut, gdybyśmy chcieli dokładnie zwiedzić cały budynek zajęło by nam to trzy dni. Z osobliwości zobaczymy kryształowy żyrandol ważący 2,5 tony oraz kilkunastotonowy dywan plus sale obite jedwabiem. Pałac Parlamentu to drugi, po Pentagonie największy budynek na świecie. Nie jest on jednak ani użyteczny, ani piękny. To budzący raczej niesmak pomnik dyktatora, o którym Rumunia chce jak najszybciej zapomnieć. Trudno jednak nie myśleć o Ceausescu patrząc na tego dominującego w centrum molocha, a zburzyć…, też jednak szkoda…

 

Tekst i fot.: Anna Sanders

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_